Przewodnik

Linki-obrazki

Misje
I. Więzi przyjaźni
Spotykasz po latach kogoś, kto dawniej był ci bliski. Wplątuje cię on w jakąś historię, która nie dość, że z czasem się komplikuje, to w dodatku budzi w tobie wątpliwości co do intencji przyjaciela.

II. Linia frontu
Kerończy natarli na Prowincję Demarską. Oblegany jest sam Demar. Jedni ludzie stają do walki, inni uciekają ze spalonej ziemi. Napastnicy, obrońcy i cywile. Po której stronie staniesz?

Opcjonalnie: Udział w buncie niewolników w Wirginii bądź inne miejsca walk.

III. Rekonwalescencja
W nie najlepszej kondycji trafiasz do wioski lub klasztoru. Wydaje ci się, że trafiłeś w dobre ręce i że wkrótce będziesz mógł opuścić to miejsce. Okazuje się jednak, że z pozoru życzliwi i uprzejmi ludzie skrywają przed tobą jakąś tajemnicę.

IV. Zabij bestię
Coś napada, nęka mieszkańców. Zawierasz umowę z wójtem - dostarczysz głowę bestii za określoną cenę. Okazuje się jednak, że stworzenie nie działa bez powodu - jest w jakiś sposób prowokowane przez mieszkańców.

Opcjonalnie: Bestia jest wrażliwa na hałas z karczmy albo ludzie naruszyli w jakiś sposób jej rewir (weszli na jej teren, zajęli leże ze względu na drogie surowce itp.)

V. Nielegalne walki
Dochodzą cię słuchy o nielegalnych walkach prowadzonych w okolicy. Położysz im kres czy może postanowisz wziąć w nich udział dla własnego zysku? Pieniądze nie leżą na ulicy.

VI. Zlecone zabójstwo
Dochodzi do zamachu, w wyniku którego ginie ktoś ważny. Podejmujesz się odnalezienia zabójcy – albo jego zleceniodawcy. Od ciebie zależy, czy dojdzie do aresztowania winnych, czy pomożesz im uniknąć kary.

VII. Egzekucja
W mieście lub wiosce szykuje się egzekucja. Znasz sprawcę albo sam doprowadziłeś do jego schwytania. Realizacja wyroku coraz bliżej.

Opcjonalnie: Z czasem nabierasz wątpliwości, czy skazaniec faktycznie jest winny i chcesz go uwolnić lub dochodzą cię pogłoski, że ktoś może chcieć uwolnić kryminalistę.

zamknij
Spis kodów
Spis opowiadań
Baśń o wolności: Preludium (autor: Nefryt) Gdy demon odzyskuje człowieczeństwo, przypomina sobie jak być człowiekiem.(autor: Zombbiszon) Nikt nie zna prawdziwego bólu do czasu aż nie straci kogoś bliskiego sercu. (autor: Zombbiszon) Wendigo i Driada (autor: Zombbiszon) Domek, zupa, sukkub i historia (autor: Zombbiszon) Sen i niespodzianki (autor: Zombbiszon) Boląca strata i niepokojący gość! (autor: Zombbiszon) Cienie i nowy przyjaciel (autor: Zombbiszon) Kruki (autor: Zombbiszon) Cienie i Starsze Dusze (autor: Zombbiszon) Zło Kor'hu Dull (autor: Zombbiszon) Złodziej Twarzy i Koszmar (autor: Zombbiszon) Królewiec (autor: Zombbiszon) Przed świtem (autor: Nefryt) Król Żebraków i nowe drzwi (autor: Zombbiszon) Akceptacja (autor: Zombbiszon) Nostalgia (autor: Nefryt) Nowa droga i niespodziewane wyznanie? (autor: Zombbiszon) Biały i zielony daje czerwony! (autor: Zombbiszon) Nowe wyzwania w nowym życiu (autor: Zombbiszon) Krąg tajemnic (autor: Zombbiszon) Jack (autor: Zombbiszon) Czasami to mrok daje najwięcej światła (autor: Zombbiszon) Trzy sceny o szpiegowaniu (autor: Nefryt) Morze bólu. Promyk nadziei ... (autor: Zombbiszon) Sól (autor: Olżunia) Dyjanna Muirne: Miecz może być dowodem wszystkiego (autor: Zorana) Uszatek i Kwiatek na tropie przygody: Przypadłość parszywej gospody (autor: Paeonia i Szept) Gdy gasną świece (autor: Zombbiszon) ... Najjaśniej płoną gwiazdy nadziei. (autor: Zombbiszon) Elias cz. 1 (autor: Zombbiszon) Elias cz. 2 (autor: Zombbiszon) Historia (autor: Zombbiszon)
zamknij

Chat

UWAGA | WARNING | ACHTUNG | POZOR | 注意 | внимание | 注意 | لاحظ | σημείωση
W Wieściach prezentowanych poniżej mogą pojawić się treści erotyczne, przemoc, krew, przemoc, chędożenie, osocze, pośladki oraz śladowe ilości orzechów archaidowych. Dzieci uprasza się o kliknięcie w krzyżyk w prawym górnym rogu strony w celu zachowania psychicznego dziewictwa.


Pogoda:
   Królewiec i okoliczne miasta sparaliżowane. Padający deszcz ze śniegiem, przez niektórych uważany za zapowiedź ocieplenia, okazał się być prawdziwym nieszczęściem, kiedy przez noc wszystko skuł lód. Mróz w połączeniu z wodą stworzył największe w historii państwa lodowisko. Drzewa, domy, ogrodzenia błyszczały się niczym choinkowe ozdoby. Wąskie uliczki, polne drogi i szerokie gościńce przestały nadawać się do użytku; chyba żeby wyposażyć się w łyżwy. Straż miejska donosi, że nie jeden koń, a cztery nawet, nogi połamało przez śliski lód skuwający okolicę. Ofiary w ludziach to dwie starsze babuszki i dzieciaki, które pomimo złej pogody poślizgać się chciały. Magowie pogody poproszeni o ratunek kręcili nosami. A bo to natura, nie powinno się zmieniać jej wyroków, a bo to stopnieje za czas jakiś, wystarczy tylko poczekać, a bo to nie godzi się w boską naturę świata wtykać palca, nawet magicznego, a bo to za darmo nic nie ma i wygórowane ceny. Ostatecznie, ludzkimi rękoma, skuto tylko główną ulicę od bramy miasta do pałacu królewskiego biegnącą.
   W okolicy małego miasteczka na terenie Lwowskiej Kotliny, wędrowni handlarze dostrzegli lodowe kurzawy. Zamieci śnieżnych zamrażających wszystko, co trafi w ich zasięg, nie widziano od lat; ostatnia zima była mroźna, lecz spokojna. Jeśli doniesienia o lodowych kurzawach są prawdziwe, bowiem czarodzieje pogodowi dopiero udali się na miejsce ostatniego ich widzenia, to należy zachowywać szczególną ostrożność w miejscach, które z natury są podatne na ich występowania. Zaleca się unikanie otwartych przestrzeni w chwilach gwałtownego spadku temperatury; pojawienie się wiatru, chociaż jeszcze przed chwilą go nie było i jasne błyski w tumanie podnoszącego się śniegu - to niezawodny znak, że zaraz przed naszymi oczyma uformuje się lodowa kurzawa i należy jak najszybciej znaleźć schronienie. Uzdrowiciele nie znaleźli jeszcze sposobu na rozmrożenie dotkniętych kurzawą kończyn i ciał, dlatego też zjawisko to jest szczególnie niebezpieczne i śmiercionośne.


Halo, tu Keronia: 
Festiwal Księżycowy
   Pełnia zbliża się wielkimi krokami. W noc zimowego przejścia, kiedy to dusze zmarłych opuszczają ludzki padół, aby udać się na drugą stronę, gdzie żyć mają w dostatku i szczęściu, bez smutku i chorób, dwa światy przenikają się nawzajem. Kraina zmarłych dotyka świata żywych, a granica pomiędzy nimi jest cienka, jak pajęcza nić. Wystarczy krok, aby spotkać utęsknioną duszę, spojrzenie, by kątem oka zobaczyć umykającą duszę. Jedyna taka noc w kroku, chwila kiedy zmarli i żywi mogą się spotkać, jest czasem księżycowego festiwalu. To wtedy bliscy składają ofiary swoim przodkom, czcząc ich pamięć, a jednocześnie kojąc smutki, modląc się za ich dusze, by pomimo grzechów i niecnych uczynków, mogły odnaleźć wieczny spokój. Zimowa pora utrudnia trochę organizację festiwalu, ale w takiej czy innej formie na pewno się odbędzie. W jego trakcie, zaraz po pielgrzymce niosącej dary dla bóstwa zaświatów, odbędzie się ukojenie; chwila, na którą czekają dusze, moment, który pozwoli im opuścić świat, nienależący już do nich.

Ulica Czerwonych Latarni
   Lofar & Marcus spółka z.o.o - chędożymy na zamówienie, a czasem nawet i bez! Przy północnej bramie Królewca, tam gdzie chadzają jedynie dorośli i zazwyczaj mężczyźni, gdzie jest przybytek cielesnych rozrywek, z których ponoć nawet szlachcice korzystają,  można zobaczyć nowy szyld. Krasnolud Lofar, Ten Który Zabija Patelnią i Daje Rozkosz oraz Marcus Ojciec Siczowych Dzieci otworzyli swój przybytek. Leje się tak nie tylko piwo i miód jak w krasnoludzkiej karczmie, ale dzieją się też rzeczy, o których publicznie lepiej nie mówić. Chętnych panów, panie i wszystkich innych, zapraszamy! Marcus przyjmuje piękne panie, a Lofar co popadnie i się nawinie.

ZUS alarmuje!
   Zorganizowana Uzdrowicielska Społeczność ostrzega przed znieczulicą. Coraz częściej na ulicach stołecznego miasta, a także innych miasteczek, można spotkać biednych i bezdomnych, którzy ani ciepłego posiłku nie mają, ani dachu nad głową, w ten zimowy czas. Niestety rozpalane magicznym ogniem latarenki, częściej są rozbijane przez młodocianych łobuzów, niż wykorzystywane przez bezdomnych. Posiłki, które rozdaje się potrzebującym w wielu miastach, także nie wystarczają; chuligani potrafią nawet je odebrać, aby pokazać, że mogą i straże nic im nie zrobią. Dlatego uprasza się, aby zadbać o bezdomnych i zwracać na nich większą uwagę i nie odwracać wzroku. Zgony przez zamarznięcie sięgają już niemal dziewięciu procent, a zima nie staje się łagodniejsza ani na chwilę.

Słodkie pieniądze?
   Dwaj nieznani osobnicy, którzy pewnej nocy wtargnęli do królewskiej mennicy i wzięli na zakładnika pracującego tam mężczyznę, zażądali, aby wprowadzić nowy sposób płatności. Nie tylko w Królewcu, ale i w całej Keronii miałoby się płacić nie monetami, a krówkami! Małymi, słodkimi, ciągnącymi się cukierkami, które niedawno weszły na rynek i do sprzedaży ogólnej. Niestety z planu nic nie wyszło, bowiem strażnicy wezwani przez świadków, szybko spłoszyli krówkowych terrorystów. I czy aby w świetle księżyca nie błysnęły czarne loki pewnej furiatki i czerwone włosy pewnego mieszańca?

 Czy nastanie głód?
   Królewski doradca do spraw żywności i wydzielania racji na czas zimy wysuwa przypuszczenia, że jeśli produkcja zmodyfikowanego magicznie zboża i chów bydła w ściśle kontrolowanych warunkach nie przyniosą efektów, może pojawić się problem z żywnością. Jak wiadomo stołeczne miasto nie zgromadziło tyle zapasów ile by chciało, a niestety niektórzy dworzanie wciąż jadają cztery posiłki dziennie, z trzech dań złożone. Zaciśnięcie pasa może okazać się jedynym ratunkiem.

Przewrót w Eilendyr
   Nasi korespondenci przebywający na stałe w elfiej stolicy donoszą, że wśród długowiecznych zapanowało wielkie poruszenie. Wilk, władca elfów, zaginął, a mówi się nawet, że widziano jego ciało, jak pada bez życia martwe i znika w mlecznej mgle. Później Gha'ldila est Raa'sheala nie widziano. Szczęście, że jasnowidzący elf przewidział możliwe wydarzenia po swej śmierci, bo za jego wskazaniem, nowym władcą Eilendyr został Ivelios Sowiooki z rodu Kael't Crevan.
   Nie wszystkim elfom się to spodobało; jedni próbowali już kilku przewrotów, aby króla zmienić i podstawić swojego, co by podatny na ich podszepty był. Inni wręcz przeciwnie, stanęli murem za Iveliosem, darząc go szacunkiem. Krokusica, jak donosi nasz korespondent, robi wszystko, by męża ze stanowiska wygryźć. Kiedy nie pomogły prośby i czułe słówka, chwyciła za noże. A Sowiooki? Stara się przetrwać burze, którą młody Wilk wywołał i czeka, głęboko wierząc, że jego władca nie odszedł do zaświatów i pewnego dnia się zjawi. Jak wyjawił nam poza świadkami, są znaki na niebie i ziemi, które mówią o tym, że Gha'ldil musiał upozorować swą śmierć.

Nieścisłości
   Jak podawaliśmy w numerze poprzednim Lucien Czarny Cień nie żyje.
   Teraz jednak do błędu trzeba nam się przyznać, paść na kolana przed umiłowanymi czytelnikami i kajać się o wybaczenie i łaski wszelakie, gdyż Cień, zresztą, jeden z tych najniebezpieczniejszych, żyje, ma się całkiem dobrze, a i ostatnio machał naszym reporterom na trakcie kiedy to podążał w kierunku bliżej nieokreślonym.



Całkiem (bez)sensowne bełty wróżbitki zza rogu - Wróżka Pierdziuszka radzi:
   Wróżka Pierdziuszka wróciła po długiej niedyspozycji, spowodowanej najpewniej kłopotami natury kobiecej. Po ostatniej, trefnej wizji wpadła w głęboką depresję, ale przychodzący do niej ludzie uświadomili jej, że nie może być tak egoistyczna i trzymać dla siebie objawionych prawd, dlatego znów zaczęła wróżyć. Całkowicie zignorowała fakt, że niektórzy zaczęli szemrać o jej zdolnościach; mówiono nawet, że prawdziwi jasnowidze przekręcają się na krzesłach, kiedy słuchają jej wieszczych wizji.
   Potwierdzając przewidywania pogodowych magów, wróżka radzi, aby uważać na spadek temperatur. W swoich wizjach widziała bowiem wielu ludzi, którzy z zimna pomarzli, zasnęli i już się nie obudzili. Aby nie zostać lodowym piechurem, zaleca się pozostanie w domu, a ten, kto nie zastosuje się do wszechwiedzących rad wróżki, poniesie zimne tego konsekwencje. 
   Nie jest to dobry czas na wojowanie, czy to armii, czy zwykłe swary międzyludzkie. Gwiazdy nie sprzyjają kłótniom, ni sprzeczkom. Ich wyjątkowo pozytywny układ sprzyja raczej zawieraniu przyjaźni, miłości i sympatii niż wszelkiemu złu, które z czynów i słów wynika. Jest to dobry czas na przeprosiny, największe szanse na uzyskanie przebaczenia (o ile sam winny niczego nie skopie i nie poplącze się mu język) i w ciągu kilku następnych tygodni nie będzie już tak sprzyjającego. 
   Sowy. Wróżka poleca zwrócić szczególną uwagę na sowy, chociaż sama nie wie do końca dlaczego te ptaszyska miałyby okazać się jakimś kłopotem. Wielkie sowy z zachodu wiszą w powietrzu, a ich intencje nie są znane, chociaż w swoich wizjach wróżka dostrzegła elfa.
   Wróżka Pierdziuszka zaznacza także, że szczerbaty księżyc świecący mdło na zimowym niebie, sprzyja tym, którzy poszukują pracy. Bezrobotni do dzieła! Pojawiło się też kilku zamożnych panów, którzy sakiewki pełne złota mają i szukają dla siebie ochroniarzy. Wróżka widzi, jak najemnicy wszelkiej maści, jak hersztowie i zbójcy ciągną do miast stołecznych mimo mrozów i śniegu.
    Wróżka ostrzega - magowie! Zanim zdecydujecie się kogoś uśmiercić tak całkowicie i na amen, sprawdźcie najpierw kto to, upewnijcie się, że przed wami faktycznie stoi ten, kogo chcecie o życie ukrócić. Pomyłka może okazać się tragiczna w skutkach. A co jeśli przez pomyłkę wbijecie w plecy nóż swemu ukochanemu, którego pomyliliście z kimś innym? Także wojownik powinien sprawdzić, kogo chce skrócić o głowę - zasada nie dotyczy pijanych krasnoludów, dodaje wróżka Pierdziuszka. 
   Groza! Śmierć! Kiedy wróżka miała już odetchnąć i udać się na popołudniowy spoczynek, jej umysł sparaliżował strach. Zesztywniała na swym krześle, jej oczy uciekły w tył, a usta zamarły w bezgłośnym krzyku. Wróżka zobaczyła wysokiego, czerwonowłosego mężczyznę, w którego ręku spoczywał czarny niczym słoma miecz, zdający się pochłaniać światło i dobro wszelakie. Aura sącząca się z ostrza była trująca, a każdy krok czerwonowłosego mężczyzny uśmiercał ziemię pod jego stopami. Droga za nim naznaczona była śmiercią. Mężczyzna wyglądał niczym elf, ale jego uszy przypominały ludzie, nie były szpiczaste. Oczy zdawały się widzieć wiele, a uszy słyszały każdy szelest. Żadna moc się go nie imała, żaden przeciwnik nie stanowił zagrożenia. Wszelkie ataki z łatwością odpierał, zabijając, niszcząc, bezczeszcząc. Czerwonowłosego mężczyzny nie dało się powstrzymać. Był zwiastunem zagłady. Zaraza szła przy nim, a śmierć krok przed nim, za nim nie było już nic.
   Wróżka Pierdziuszka zmęczona opadła z sił.  

 Ploteczki Szurniętej Dzieweczki:
   Siczowe dzieci opuściły bezpieczne groty ukryte w piaskach pustyni. Cała gromadka, bo jest ich około dwóch tuzinów (kto by tam liczył dokładnie), wyruszyła w głąb kraju, przekraczając wysokie góry. Na ich czele stara opiekunka, bardziej służąca za karmicielkę niż strażniczkę, bo maluchów nie da się upilnować. Psotne, krnąbrne, rozpuszczone, chociaż mają dopiero po kilka lat. Kradną kiedy potrzeba i nie ma co go garnka wrzucić wieczorem, nawet wyłudzą, co im zadziwiająco dobrze wychodzi. Siczowe dzieci ruszyły w kraj. Chodzą plotki, że szukają swojego ojca. I nie spoczną dopóki go nie odnajdą. Pajęczarzu - strzeż się! Keronio - drżyj! Nadchodzą dzieci - głodne, psotne, zdeterminowane, by ojca swego spotkać. I nie spoczną, dopóki go nie złapią.

    Mała wioska na północy kraju, zwana przez wszystkich Borówkowym Mostem, stała się ostatnio miejscem sławnym i obleganym przez kerończyków. Podobno ze szczeliny w ziemi, w śniegowym zagłębieniu, wytrysnęło tam gorące źródło. Źródełko szczególne, bo według świadków dające drugą młodość i rany leczące. Przypadkiem, raz tylko, wpadł do niego staruszek sędziwy, siwy i pomarszczony po gorzałce ledwo żyjący. Przez pragnienie wypił kilka łyków, a dzień później tryskał energią, skakał jak młody bóg. Zaraz też wioskowi się zlecieli, potem okoliczny mieszkańcy, a później pół tej części kraju. Każdy chciał do źródełka dotrzeć, każdy chociaż palcem dotknąć i nawet kiedy jakiś dzieciak z wrażenia  popuścił do wody,  nikomu to nie przeszkadzało. Źródełko ponoć ma być tylko żartem staruszka, który chciał się odegrać na mieszkańcach wioski, za wyrzucenie go z domu i odebrania stada owiec. A że naleciało się pół kraju, cóż, głupców widać nie brakuje.  


   Nad jeziorem Turkusowym pojawiła się tęcza. Kolorowa tęcza, która kusiła marzycieli i łowców skarbów. Ktoś rozniósł bowiem plotki, że na jej drugim końcu nie ma garnca złotych monet ni klejnotów, a coś znacznie cenniejszego. Podobno ten kruchy most wiedzie do samego nieba i podobno, jak mówią ludzie, jest on darem od bogów, dla swoich wiernych. Ten, kto przestąpi tęczowym mostem progi domostwa nieśmiertelnych, zostanie wśród nich.

   Czarodzieje edukacyjni wszem i wobec ogłosili, że nauka to zło. Tak, właśnie tak na forum połowy Królewca powiedzieli. Swoimi badaniami udowodnili, że przyswajanie wiedzy szkodzi, zabija naturalne nauki, które człowiek zdobywa z wiekiem i skraca życie. Umysł przeciążony niepotrzebną wiedzą, zapchany zbędnymi informacjami nie potrafi sobie z nimi poradzić i przechodzi w fazę uśpienia. Dlatego człowiek staje się zmęczony i nic mu się nie chce, a najchętniej przespałby cały dzień. Te sensacyjne wieści przyniosły rozłam w Królewcu, ośrodku nauki i edukacji. Mentorzy przeklinają na czarodziejów, czarodzieje klną na mentorów. Jedni i drudzy obrzucają się błotem. Winny nie jest nikt, bo nikt nie chce się przyznać, a zamieszki przeradzają się w bójki.

   Nefryt ciężko chora? Czy wieści, które obiegły Keronie są prawdziwe? Czy naprawdę hersztówna zbójnickiej bandy leży powalona wysoką gorączką i wysypką, której nawet najbieglejsi uzdrowiciele nie potrafią zbić? Ludzie zaczynają szemrać, że to już koniec Nefryt i jej śmierć jest bliska. Z kolei inni mówią, że Nefryt wcale nie choruje i to tylko zasłona dymna, by ukryć fakt, że Eleonora została schwytana i jest przetrzymywana przez Wirginię.

   Kerońska gwiazda, w ten piątek, jeszcze przed południem, przyłapana na chędożeniu i spożywaniu zabronionych środków muchomorowych, jak donoszą lokalne plotki. Oficjalnie nic się nie stało i żadna z gazet słowa pisanego o tym zdarzeniu nie piśnie, ale obywatele czuwają. Czarodziejka Usul, znana wszystkim magiczna modelka, założycielka domu dla zbłąkanych dzieci i orędowniczka pomagania biedocie, złapana na gorącym uczynku. Ponoć mężczyzna, z którym się odprężała był jej narzeczonym, ale ludzie zaklinają się, że to elf jakiś był, a nie człowiek. Podobno nawet zły czarnoksiężnik, który Usul chciał posiąść, porwać i zamknąć w komnacie, w najwyższej wieży swojego zamku. Jest też wersja o tym, jakoby Usul tak naprawdę trollem była i magia dająca jej piękno zniknęła i co by ją podtrzymać, musiała się z mężczyzną jakimś zaspokoić. 

   Najemnik bez pracy? Chodzą słuchy, że mieszaniec Brzeszczot przestał być towarzyszem podróży elfiej magiczki. Wieści są niepotwierdzone, ale zawiązane z faktem, że w Eilendyr szykuje się ślub na skalę światową. Rozwiązanie umowy najemnika i wychodzącej za mąż elfki ma nastąpić z chwilą sakramentalnego 'tak', kiedy to zapewne przyszły małżonek nie pozwoli swej lubej w towarzystwie tak nieokrzesanego mieszańca przebywać. Brzeszczot nie ogłosił oficjalnie, że szuka pracodawcy z pełną kiesą, ale zainteresowani boskim pośladkiem, niech czuwają!

   Nowy interes Lofara i Marcusa wreszcie otwarty! Przybytek na ulicy czerwonych latarni czynny cały dzień i całą noc. Czy za tym interesem kryje się coś więcej, czy ta spółka może być przykrywką do czegoś innego? Czy kwitnie nam miłość, o której nikt nie wie?

   Niewiarygodne! Magiczka Iskra, elfią furiatką pieszczotliwie nazywana, wszystkich oszukała! Lucien zwany Poszukiwaczem nie jest ojcem dzieci Zhao! Szok, płacz i zgrzytanie zębów! Wyszło na jaw, że elfka została napełniona duchem boskim i zachowując cielesną niewinność, urodziła najpierw syna, a potem córkę. Któż jest więc sprawcą Iskrowego potomstwa? Bóg, to pewne, ale jaki? Czy sama Zhao wie, czyje boskie siły witalne ją zapłodniły? Jak zachowa się Lucien, kiedy dotrze do niego, że ojcuje nie swoim dzieciom? 

   Najemnik Brzeszczot i Pajęczarz z Bractwa Nocy przyłapani na kolacji. Nie była jednak ona typowa, bo i obaj panowie siedzieli na beczułkach wina owinięci wodorostami, zaś za świece robiły woskowe stożki wydłubane z orczych uszu. Zarówno ognistowłosa maruda, jak i ojciec siczowego pokolenia dementują plotkę, jakoby zamierzali zamieszkać razem, pod Maltornowym dachem, dzieląc jeden siennik.
   Zakład, mówią. To był zakład.
   My jednak wiemy swoje.

____________________________
tym razem bez dopisków odautorskich.

9 komentarzy:

Szept pisze...

Pogoda… właśnie mi tu opisujesz Lublin i moją ulicę. Nie ma to jak iść po śniegu, pod którym leży lód. I jeszcze jak to zwykle ja, w biegu. Normalnie, odśnieżyć to już nie ma kto. A chodnik to rozpoznajesz po tym, że stoi kosz :D Ale dość o mnie i dość narzekań.
Biedny Ivelios, Krokusica działa. I uwaga przed ognistowłosym… Czy Szept ma czuć się zagrożona? Bo zdaje się, że niektóre z wróżb to się całkiem sprawdziły. Poza tym – krasnoludy rządzą, a spółka Lofara i Marcusa… to brzmi już aż nazbyt niebezpiecznie. Poza tym, Borówkowy Most. Niezły numer z tego staruszka. Głupców nie brakuje, przedni żart i zemsta jak się patrzy. Z tęczą to mi się aż legenda przypomina o skarbie na jej końcu… tylko nie pamiętam, skąd to było. Za to Ursul… znowu muchomorki… (moje toksyki wymieniają substancje trujące i objawy spożycia, ale to sobie pominę)… ale motyw z zamianą… ja nie chcę widzieć miny owego pana, gdy dotarły do niego plotki o trollu. Mina Uthera w Przygodach Merlina, jak swoją narzeczoną zobaczył… tyle, że ona chyba ogrem była.
I jeszcze jedno – kocham czarodziei i ich stwierdzenie. Weź to jeszcze przetłumacz wykładowcom. Bójki bójkami, adepci mają chwilę oddechu, bo mentorzy i czarodzieje zajęci sobą nawzajem. Aż miło.
A Brzeszczot, to już wie co go spotka, jak tylko ośmieli się nowego pracodawcy szukać. Nie będzie wredna magiczka, będzie mega zła magiczka. Lepsze stare zło niż nowe, nie? Jeszcze by się specjalnie w kłopoty wpakowała, żeby na sumieniu JEJ najemnika zagrać :D I czyżby wspomniana koalicja Brzeszczota z Pajęczarzem się kroiła? Niech no Darrus uważa, bo Lofar będzie zazdrosny.
No i zobaczmy, co tu o Nefryt jest… może w plotkach jest choć odrobina prawdy? Poza tym, tak na marginesie, Lucien własne śledztwo musi przeprowadzić. Winni, strzeżcie się.
No i dziękuję za nowy numer. Czasem aż miło się oderwać od notatek i sobie poczytać. Tak dla przerywnika.

Nefryt pisze...

Super numer, jak sobie wyobraziłam spółkę L & M Z.O.O. to... no, może nie będę opisywać xD Coś zbyt plastyczna ta moja wyobraźnia.
Co do pogody - u mnie nawet lepiej jak w Keronii... A zwykle pasowało kropka w kropkę ;)
Jak doszłam do iskrowych dzieci to mi oczy na wierzch wywaliło. Do tej pory nie chcą na miejsce wrócić. I głupawka. Ale to chyba widać... Zresztą, kiedyś nawet usłyszałam na jednym blogu, że ja nie wchodzę na internet bez głupawki. No. Ale może wreszcie wrócę do sedna ;)
Ej, i chyba wydrukuje kawałek o szkodliwości nauki. I po feriach pokażę wszystkim, którzy spróbują mnie zagonić do roboty, o!
Ave wszystkim, co ferie skończyli, zaczęli lub dopiero zaczną ;P

PS. A odpisy? Zaraz, zaraz... jakie odpisy..? A! No będą. Jutro. Bo nie idę do szkoły xD

Szept pisze...

Głupawka dobra sprawa. Od razu masz skok humoru do góry. Nie raz jak siedzę na KK, to moja siostra się dziwi, bo nagle śmiechem wybucham i nie mogę przestać. Normalnie, jakby coś mi odbiło :D
Haha, a do ferii, zanim dojdę do ferii, to jeszcze przede mną sesja. Czyli ta, co zawsze musi zaskoczyć studenta.
A kto nie zna, temu filmik: http://www.youtube.com/watch?v=XAQhqpgB3WM

draumkona pisze...

SESJA - System Eliminacji Studentów Jest Aktywny

Nefryt pisze...

Genialne, z tym filmikiem xD I skrót SESJA. Jak będę wkuwać w kwietniu, wieszam sobie skrót. I kadry z filmiku xD
Was w gimnazjum też tak na koniec pierwszego semestru męczyli? Bo ja ostatni raz w szkole byłam w środę i dopiero poowoolii zaczynam odżywać.

Szept pisze...

Bo to jest tak, że na koniec semestru się budzą. Przez cały rok mało co zrobili, a teraz im ocen potrzeba. Przynajmniej u mnie tak u niektórych nauczycieli było. I to nie tylko w gimnazjum, bo i w liceum.

draumkona pisze...

całe życie z wariatami. tak można określić moją naukę. i podobnie jak u Szeptuchy, budzili się co poniektórzy pod koniec z wielkim krzykiem, że oni tylko dwie oceny mają... teraz też się budzą. ale z egzaminami. cztery w jednym tygodniu -.- już mi się zaczynają powoli godziny nakładać...

Szept pisze...

Moi się obudzili, że SESJA. I na co wpadli? No genialny pomysł, wwalić egzamin na początek. Bo będzie z głowy. Szkoda, że wszyscy wpadli na ten sam pomysł i w rezultacie mam wszystkie egzaminy w sesji pod rząd, dzień po dniu. I jeszcze pierwszego dnia aż dwa, bo jeszcze praktycznego im się zachciało.

Szary Wicher. pisze...

[Zdaje mi się, że raczej nie ^^]

Prawa autorskie

© Zastrzegamy sobie prawa autorskie do umieszczanych na blogu tekstów, wymyślonego na jego potrzeby świata oraz postaci.
Nie rościmy sobie natomiast praw autorskich do tych artów, które nie są naszego autorstwa.

Szukaj

˅ ^
+ postacie
Rinne Lasair