Minęło kilka dni odkąd opuściłem
grotę i mój mistrz zmarł. Wciąż nie mogłem się z tym pogodzić
i na każde wspomnienie o nim czułem jak ściska mnie w gardle, ale
nic na to nie mogłem poradzić, w końcu śmierć jest pisana
każdemu. A przynajmniej tak mówią. Zatrzymałem się przy rzece by
zmyć z siebie kurz dnia, gdy usłyszałem za sobą jakiś hałas.
Natychmiast się wyprostowałem i nerwowo rozejrzałem dookoła.
Hałas zmienił się w dziwnie uspokajającą melodię, a za drzew
wyłoniła się postać dziewczyny w długich włosach oraz w
zielonej sukni. Co dziwniejsze chodziła boso i w ogóle nie zwracała
na mnie uwagi. -Przepraszam!- Zawołałem, na co dziewczyna spojrzała
w moją stronę z przerażeniem – Możesz mi powiedzieć gdzie
jestem? Bo widzisz szukam... - Nie dane mi było dokończyć, bo
dziewczyna wzięła głęboki oddech po czym rzuciła się do
ucieczki. Czy wszystkie dziewczyny są takie? Na szczęście Janna
była inna. Janna, nawet nie wiesz ile bym dał byś była tu ze mną.
Nie wiele myśląc rzuciłem się w pogoń.
Moje zmysły były wyostrzone, a moje
umiejętności musiały ulec zmianie bo dość szybko ją doganiałem.
Przynajmniej na coś zdały się nauki mistrza. Po kilku minutach
gonitwy między drzewami oraz krzewy udało mi się ją dogonić.
Łapiąc oddech przyjrzałem się jej: lekko zielonkawa skóra,
podobnego koloru włosy, oczy fiołkowe. Nim zdążyłem się odezwać
dziewczyna mi się wyrwała i trzymając przy sobie rękę lekko się
cofnęła – Nie krzywdź mnie. - Zapiszczała z przerażeniem –
Wy, lodowe demony, jesteście gorsze niż te ogniste! - Przywarła do
drzewa – Jak inne dowiedzą się że jest tu wendigo, rozerwą Cię
na strzępy.
- A kto mówi że się dowiedzą? -
uśmiechnąłem się zadziornie ale szybko oprzytomniałem – To Ty
wiesz czym jestem? - Ja i mój zapłon.
- Owszem. I nie dam ci skrzywdzić tego
lasu! - Złapała za gałąź i machnęła nią przed sobą. Zupełnie
jakby to coś dało.
- Jak Ci na imię, driado? - usiadłem
na ziemi. Wolałem by poczuła się bezpiecznie w moim towarzystwie
co raczej do łatwych nie należy.
I...- Zaczęła – A co Cię to? -
Prychnęła.
- Ja jestem Elias Ainsworth. - Wstałem
i ukłoniłem się. Z dawnego życia zapamiętałem to i owo. Co
prawda wymagało to wstania, co sprawiło że driada jeszcze mocniej
przywarła do drzewa.
- Iris. - Odparła driada, po chwilowym
namyśle – Co tu robisz?
- Odpoczywam. - Odparłem – A mogę
nawet stwierdzić że podróżuję do najbliższego miasta.
- Do ludzi? - Zdziwiła się – Czyś
ty zgłupiał? Może Ci temperatura zaszkodziła?
- Wszystko ze mną w porządku. -
Zaśmiałem się widząc jak Iris mimo woli opuszcza kij, a ciekawość
bierze górę. - W sumie to szukam kogoś i wydaje mi się, że
znajdę go właśnie w Królewcu.
Na dźwięk tej nazwy oczy driady
zapłonęły. Widać było że i ona się od jakiegoś czasu
interesuje tym miastem. Obeszła mnie dookoła uważnie się
przyglądając. Było to trochę krępujące, ale zdałem się na
instynkt, który mówił że lepiej nic nie robić. Zwłaszcza że
czytałem to i owo o driadach. I jeśli ufać zapiskom to lepiej ich
nie denerwować. - Tak cię nie wpuszczą. - oznajmiła z powagą –
Ale znam kogoś kto może Ci pomóc. Chodź. - Kiwnęła głową bym
ruszył za nią.
- To się już mnie nie boisz? -
Zapytałem zaciekawiony, by w ostatniej chwili zatrzymać się przed
czubkiem kija.
- To że zaczynam Ci ufać niczego
jeszcze nie zmienia.
- Nie. - odsunąłem kij od twarzy –
To zmienia wszystko.
Zombbiszon
4 komentarze:
Ząbku, ty naprawdę jesteś chłopakiem? :D
Ogarnięcie tematu Eliasa rozwaliło system - przypomina mi to pewnego pana, który też orientuje się po fakcie, albo czasami trzeba mu wyjaśnić jeszcze raz.
Podoba mi się to, że zwracasz uwagę, że kojarzysz, myślisz, łączysz fakty - nie tylko w tej notce, ogólnie - że robi się z tego ciągłość, całość, że coś, co było wcześniej jest wspomniane i tu. Nie ma tego oderwania i nie integralności.
Mamy konspirację driady i wendigo? :D
Jest jeszcze jeden plus: jesteś rzeczowy, nie owijasz w bawełnę.
Kocham już pierwsze zdanie. Prosta prawda, nutka uczuciowości oddana w naturalny sposób, zero sztuczności. Ujmuje mnie to całkowicie. Dalej jest tylko lepiej. I te myśli o Jannie. Jeszcze przez ciebie wyjdzie ze mnie romantyczka.
Mam też wrażenie, że pod względem interpunkcji jest lepiej. Może w końcówce brakuje kilku przecinków, ale co tam.
Poza tym, na ja i mój zapłon parsknęłam. Przyznaję się bez bicia. A to jeszcze lepiej. Bardzo lubię wplatany humor w notki, znów się powtórzę, ale w naturalny sposób. Tak, ja mam lekko spaczony humorek, ale co tam.
I oby tak dalej.
Ja spóźnialska wreszcie przeczytałam i w stu procentach zgadzam się z dziewczynami. Bardzo fajnie się czytało. Może na początku miałam wrażenie, że brakuje trochę opisu sytuacji, ale potem wyszło w tekście wszystko, co chciało się wiedzieć. Podoba mi się zachowanie Eliasa wobec driady, jest... perfekcyjne. :D Jakby oswajał kota. #musiałam
Pomarudziwszy, pomarudziwszy, czekam na więcej, bo apetyt wzrasta z każdym następnym tekstem. ;)
Ja spóźnialska wreszcie przeczytałam i w stu procentach zgadzam się z dziewczynami. Bardzo fajnie się czytało. Może na początku miałam wrażenie, że brakuje trochę opisu sytuacji, ale potem wyszło w tekście wszystko, co chciało się wiedzieć. Podoba mi się zachowanie Eliasa wobec driady, jest... perfekcyjne. :D Jakby oswajał kota. #musiałam
Pomarudziwszy, pomarudziwszy, czekam na więcej, bo apetyt wzrasta z każdym następnym tekstem. ;)
Prześlij komentarz