„Od miesiąca źle sypiam. Ciągle
słyszę te przeklęte głosy w mojej głowie. Szepczą do mnie. Nie
karzą mi iść i mordować. Nie mówią „Zrób to!”. Nie, mówią
„słuchaj”. Mówią mi o tym co było na początku. Uczą mnie.
Opowiadają dzieje tego miejsca. Tego królestwa. Uczą mnie języka,
którego nikt nie rozumie. Nikt poza tymi co umarli, a żyją własnym
życiem. Nie wiem czy ktoś go kiedyś zrozumie, ale ONI nazywają go
„Pierwszymi Słowami”, „Językiem Pierwszych”, „Językiem
Umarłych”.”
Zamknąłem księgę i spojrzałem na
okładkę. Czarna skóra wyblakła i miejscami porobiły się dziury.
Jednak nigdzie nie było tytułu ani autora. Może i to zostało
trafione zębem czasu? Spojrzałem na kolumny i na księgę. Miały
coś ze sobą wspólnego, czułem to. Sam tkwię tu przynajmniej z
miesiąc i nadal ciekawią mnie te kolumny, a raczej co jest na nich
wyryte. I to imię... Elias... Dlaczego akurat ono? Nie myśląc
wiele ruszyłem pod słupy razem z księgą. Szybko udało mi się
odnaleźć to imię. I nie tylko je...
- Xian – wyszeptałem kolejne imię z
kolumny.
- Rozumiesz? - odezwał się głos.
Rozejrzałem się, ale nikogo nie było.
Wszyscy spali.
- Rozumiesz?
Znowu. Tym razem brzmiał jak szept do
ucha. Przez chwile myślałem że jestem już tak zmęczony, że
umysł płata mi figle. Myliłem się.
- Czytaj dalej, bracie....
Mimo woli zacząłem czytać. Najpierw
nic się nie działo. Dziwne znaki nadal pozostawały dziwnymi
znakami. Zupełnie jakby kazali mi czytać z odcisków stóp na
pisku.
Nie rozumiem tego. - uderzyłem pięścią
w słup, aż z knykci popłynęła krew.
- Rozumiesz. Nauczymy cię, bracie.
Patrz....
Dziwne uczucie. Zupełnie jakby ktoś
dotknął mnie zimna dłonią i ten dotyk pozostał w miejscu gdzie
mnie dotknięto. Spojrzałem na kolumnę i to co na niej wyryto.
Znaki zaczęły przybierać postać tekstu, który
zaczynałem...rozumieć? Ale jak? „Nikt poza tymi co umarli, a żyją
własnym życiem”. No tak. Umarłem. Ale nie jestem zombie, ghulem
ani wampirem. Umarłem a żyje „wolny”... Żyję własnym życiem!
Z tekstu wyłaniały się kolejne
imiona. Złapałem się za głowę. Czułem jak mi pulsuje. Zupełniej
tak by miała wybuchnąć.
- Rozumiesz? - znowu zabrzmiał ten
głos.
- Tak. - odparłem – Ale nie wiem
czego chcesz.
- Chcemy, Ci pomóc. Pokazać, poczuć,
zrozumieć...
- Kim jesteście?
- Czy wszystko w porządku? - Obróciłem
się.
Za mną stała smukła kobieta ubrana w
ciemną szatę. Długie białe włosy sięgały jej pasa. Była to
mroczna elfka, która przybyła tu dwa dni temu.
- Można tak powiedzieć. - odparłem.
- Też ich słyszysz? - podeszła do
mnie, a ja poczułem zapach jej perfum. Bez...
- Ich?
- Pierwszych. - wyjaśniła – Tych co
byli przed nami.
- Znasz ich?
Wzruszyła ramiona i uśmiechnęła się
tajemniczo.
- A Ty nie? - po tych słowach
zostawiła mnie samego.
Dziwne, że nawet nie znam jej imienia.
Oliver nie chciał mi go wyjawić tłumacząc tym, że to nie
istotne. Moją uwagę znowu przykuły słupy.
„Ten co szuka, nie szukając nie
znajduje nic”....
Przeczytałem to jeszcze kilka razy,
ale nie było mowy o pomyłce. Dlaczego, coś tak dziwnego było tu
napisane?
Dreszcz przeszył moje ciało. Ktoś
obcy tu był i nie miał dobrych zamiarów. Rozejrzałem się. Grota
była pusta, nie licząc kilku gacków przy sklepieniu. Strzęk
metalu. Ktoś siła przygwoździł mnie do kolumny i przyłożył
sztylet do gardła. Twarz napastnika była skryta pod kapturem, ale
widać było że to była kobieta.
Szybkim ruchem zdjąłem jej kaptur z
głowy. Resztki rudych włosów, blada cera, zielone oczy.... Kobieta
wyglądała jakby długo nic nie jadła.
- Dlaczego? - wydyszała – Dlaczego
ją zabiłeś?
Od razu zrozumiałem o co pyta.
- Nie miałem na to wpływu.
- ONA CIĘ SZUKAŁA!
Jej wrzask obudził cała grotę. Dość
szybko wszyscy jej mieszkańcy zebrali się wokół nas.
- Wiem.
- Więc, dlaczego? - z jej oczu
popłynęły łzy – Dlaczego zabiłeś Iris, Eliasie? Dlaczego?
- Odłóż sztylet. Odpowiem na Twoje
pytania, a potem możesz ze mną zrobić co zechcesz, Xian.
Błysk ostrza, plama krwi i krzyk...
Zombbiszon
1 komentarz:
Lubię twój sposób pisania. Może interpunkcja miejscami nieteges, ale lubię. Potrafisz prowadzić akcję. Może momentami możnaby rozszerzyć jakiś opis, ale generalnie napięcie i emocje postaci czuć. Stopniujesz to. A wejście Xian i kwestię Eliasa i Iris - to ukoronowanie notki i jak dla mnie najlepszy jej moment.
Lubię też ideę zmarłych i tekst ze wstępu, ale to ogólna słabość do magii.
Z literówek: "pisku" - raczej "piasku", poza tym nie "nie istotne" a "nieistotne".
Prześlij komentarz