Ploteczki Szurniętej Dzieweczki:
Siczowe dzieci opuściły bezpieczne groty ukryte w piaskach pustyni. Cała gromadka, bo jest ich około dwóch tuzinów (kto by tam liczył dokładnie), wyruszyła w głąb kraju, przekraczając wysokie góry. Na ich czele stara opiekunka, bardziej służąca za karmicielkę niż strażniczkę, bo maluchów nie da się upilnować. Psotne, krnąbrne, rozpuszczone, chociaż mają dopiero po kilka lat. Kradną kiedy potrzeba i nie ma co go garnka wrzucić wieczorem, nawet wyłudzą, co im zadziwiająco dobrze wychodzi. Siczowe dzieci ruszyły w kraj. Chodzą plotki, że szukają swojego ojca. I nie spoczną dopóki go nie odnajdą. Pajęczarzu - strzeż się! Keronio - drżyj! Nadchodzą dzieci - głodne, psotne, zdeterminowane, by ojca swego spotkać. I nie spoczną, dopóki go nie złapią.
Mała wioska na północy kraju, zwana przez wszystkich Borówkowym Mostem, stała się ostatnio miejscem sławnym i obleganym przez kerończyków. Podobno ze szczeliny w ziemi, w śniegowym zagłębieniu, wytrysnęło tam gorące źródło. Źródełko szczególne, bo według świadków dające drugą młodość i rany leczące. Przypadkiem, raz tylko, wpadł do niego staruszek sędziwy, siwy i pomarszczony po gorzałce ledwo żyjący. Przez pragnienie wypił kilka łyków, a dzień później tryskał energią, skakał jak młody bóg. Zaraz też wioskowi się zlecieli, potem okoliczny mieszkańcy, a później pół tej części kraju. Każdy chciał do źródełka dotrzeć, każdy chociaż palcem dotknąć i nawet kiedy jakiś dzieciak z wrażenia popuścił do wody, nikomu to nie przeszkadzało. Źródełko ponoć ma być tylko żartem staruszka, który chciał się odegrać na mieszkańcach wioski, za wyrzucenie go z domu i odebrania stada owiec. A że naleciało się pół kraju, cóż, głupców widać nie brakuje.
Nad jeziorem Turkusowym pojawiła się tęcza. Kolorowa tęcza, która kusiła marzycieli i łowców skarbów. Ktoś rozniósł bowiem plotki, że na jej drugim końcu nie ma garnca złotych monet ni klejnotów, a coś znacznie cenniejszego. Podobno ten kruchy most wiedzie do samego nieba i podobno, jak mówią ludzie, jest on darem od bogów, dla swoich wiernych. Ten, kto przestąpi tęczowym mostem progi domostwa nieśmiertelnych, zostanie wśród nich.
Czarodzieje edukacyjni wszem i wobec ogłosili, że nauka to zło. Tak, właśnie tak na forum połowy Królewca powiedzieli. Swoimi badaniami udowodnili, że przyswajanie wiedzy szkodzi, zabija naturalne nauki, które człowiek zdobywa z wiekiem i skraca życie. Umysł przeciążony niepotrzebną wiedzą, zapchany zbędnymi informacjami nie potrafi sobie z nimi poradzić i przechodzi w fazę uśpienia. Dlatego człowiek staje się zmęczony i nic mu się nie chce, a najchętniej przespałby cały dzień. Te sensacyjne wieści przyniosły rozłam w Królewcu, ośrodku nauki i edukacji. Mentorzy przeklinają na czarodziejów, czarodzieje klną na mentorów. Jedni i drudzy obrzucają się błotem. Winny nie jest nikt, bo nikt nie chce się przyznać, a zamieszki przeradzają się w bójki.
Nefryt ciężko chora? Czy wieści, które obiegły Keronie są prawdziwe? Czy naprawdę hersztówna zbójnickiej bandy leży powalona wysoką gorączką i wysypką, której nawet najbieglejsi uzdrowiciele nie potrafią zbić? Ludzie zaczynają szemrać, że to już koniec Nefryt i jej śmierć jest bliska. Z kolei inni mówią, że Nefryt wcale nie choruje i to tylko zasłona dymna, by ukryć fakt, że Eleonora została schwytana i jest przetrzymywana przez Wirginię.
Kerońska gwiazda, w ten piątek, jeszcze przed południem, przyłapana na chędożeniu i spożywaniu zabronionych środków muchomorowych, jak donoszą lokalne plotki. Oficjalnie nic się nie stało i żadna z gazet słowa pisanego o tym zdarzeniu nie piśnie, ale obywatele czuwają. Czarodziejka Usul, znana wszystkim magiczna modelka, założycielka domu dla zbłąkanych dzieci i orędowniczka pomagania biedocie, złapana na gorącym uczynku. Ponoć mężczyzna, z którym się odprężała był jej narzeczonym, ale ludzie zaklinają się, że to elf jakiś był, a nie człowiek. Podobno nawet zły czarnoksiężnik, który Usul chciał posiąść, porwać i zamknąć w komnacie, w najwyższej wieży swojego zamku. Jest też wersja o tym, jakoby Usul tak naprawdę trollem była i magia dająca jej piękno zniknęła i co by ją podtrzymać, musiała się z mężczyzną jakimś zaspokoić.
Najemnik bez pracy? Chodzą słuchy, że mieszaniec Brzeszczot przestał być towarzyszem podróży elfiej magiczki. Wieści są niepotwierdzone, ale zawiązane z faktem, że w Eilendyr szykuje się ślub na skalę światową. Rozwiązanie umowy najemnika i wychodzącej za mąż elfki ma nastąpić z chwilą sakramentalnego 'tak', kiedy to zapewne przyszły małżonek nie pozwoli swej lubej w towarzystwie tak nieokrzesanego mieszańca przebywać. Brzeszczot nie ogłosił oficjalnie, że szuka pracodawcy z pełną kiesą, ale zainteresowani boskim pośladkiem, niech czuwają!
Nowy interes Lofara i Marcusa wreszcie otwarty! Przybytek na ulicy czerwonych latarni czynny cały dzień i całą noc. Czy za tym interesem kryje się coś więcej, czy ta spółka może być przykrywką do czegoś innego? Czy kwitnie nam miłość, o której nikt nie wie?
Niewiarygodne! Magiczka Iskra, elfią furiatką pieszczotliwie nazywana, wszystkich oszukała! Lucien zwany Poszukiwaczem nie jest ojcem dzieci Zhao! Szok, płacz i zgrzytanie zębów! Wyszło na jaw, że elfka została napełniona duchem boskim i zachowując cielesną niewinność, urodziła najpierw syna, a potem córkę. Któż jest więc sprawcą Iskrowego potomstwa? Bóg, to pewne, ale jaki? Czy sama Zhao wie, czyje boskie siły witalne ją zapłodniły? Jak zachowa się Lucien, kiedy dotrze do niego, że ojcuje nie swoim dzieciom?
Najemnik Brzeszczot i Pajęczarz z Bractwa Nocy przyłapani na kolacji. Nie była jednak ona typowa, bo i obaj panowie siedzieli na beczułkach wina owinięci wodorostami, zaś za świece robiły woskowe stożki wydłubane z orczych uszu. Zarówno ognistowłosa maruda, jak i ojciec siczowego pokolenia dementują plotkę, jakoby zamierzali zamieszkać razem, pod Maltornowym dachem, dzieląc jeden siennik.
Zakład, mówią. To był zakład.
My jednak wiemy swoje.
____________________________
tym razem bez dopisków odautorskich.
9 komentarzy:
Pogoda… właśnie mi tu opisujesz Lublin i moją ulicę. Nie ma to jak iść po śniegu, pod którym leży lód. I jeszcze jak to zwykle ja, w biegu. Normalnie, odśnieżyć to już nie ma kto. A chodnik to rozpoznajesz po tym, że stoi kosz :D Ale dość o mnie i dość narzekań.
Biedny Ivelios, Krokusica działa. I uwaga przed ognistowłosym… Czy Szept ma czuć się zagrożona? Bo zdaje się, że niektóre z wróżb to się całkiem sprawdziły. Poza tym – krasnoludy rządzą, a spółka Lofara i Marcusa… to brzmi już aż nazbyt niebezpiecznie. Poza tym, Borówkowy Most. Niezły numer z tego staruszka. Głupców nie brakuje, przedni żart i zemsta jak się patrzy. Z tęczą to mi się aż legenda przypomina o skarbie na jej końcu… tylko nie pamiętam, skąd to było. Za to Ursul… znowu muchomorki… (moje toksyki wymieniają substancje trujące i objawy spożycia, ale to sobie pominę)… ale motyw z zamianą… ja nie chcę widzieć miny owego pana, gdy dotarły do niego plotki o trollu. Mina Uthera w Przygodach Merlina, jak swoją narzeczoną zobaczył… tyle, że ona chyba ogrem była.
I jeszcze jedno – kocham czarodziei i ich stwierdzenie. Weź to jeszcze przetłumacz wykładowcom. Bójki bójkami, adepci mają chwilę oddechu, bo mentorzy i czarodzieje zajęci sobą nawzajem. Aż miło.
A Brzeszczot, to już wie co go spotka, jak tylko ośmieli się nowego pracodawcy szukać. Nie będzie wredna magiczka, będzie mega zła magiczka. Lepsze stare zło niż nowe, nie? Jeszcze by się specjalnie w kłopoty wpakowała, żeby na sumieniu JEJ najemnika zagrać :D I czyżby wspomniana koalicja Brzeszczota z Pajęczarzem się kroiła? Niech no Darrus uważa, bo Lofar będzie zazdrosny.
No i zobaczmy, co tu o Nefryt jest… może w plotkach jest choć odrobina prawdy? Poza tym, tak na marginesie, Lucien własne śledztwo musi przeprowadzić. Winni, strzeżcie się.
No i dziękuję za nowy numer. Czasem aż miło się oderwać od notatek i sobie poczytać. Tak dla przerywnika.
Super numer, jak sobie wyobraziłam spółkę L & M Z.O.O. to... no, może nie będę opisywać xD Coś zbyt plastyczna ta moja wyobraźnia.
Co do pogody - u mnie nawet lepiej jak w Keronii... A zwykle pasowało kropka w kropkę ;)
Jak doszłam do iskrowych dzieci to mi oczy na wierzch wywaliło. Do tej pory nie chcą na miejsce wrócić. I głupawka. Ale to chyba widać... Zresztą, kiedyś nawet usłyszałam na jednym blogu, że ja nie wchodzę na internet bez głupawki. No. Ale może wreszcie wrócę do sedna ;)
Ej, i chyba wydrukuje kawałek o szkodliwości nauki. I po feriach pokażę wszystkim, którzy spróbują mnie zagonić do roboty, o!
Ave wszystkim, co ferie skończyli, zaczęli lub dopiero zaczną ;P
PS. A odpisy? Zaraz, zaraz... jakie odpisy..? A! No będą. Jutro. Bo nie idę do szkoły xD
Głupawka dobra sprawa. Od razu masz skok humoru do góry. Nie raz jak siedzę na KK, to moja siostra się dziwi, bo nagle śmiechem wybucham i nie mogę przestać. Normalnie, jakby coś mi odbiło :D
Haha, a do ferii, zanim dojdę do ferii, to jeszcze przede mną sesja. Czyli ta, co zawsze musi zaskoczyć studenta.
A kto nie zna, temu filmik: http://www.youtube.com/watch?v=XAQhqpgB3WM
SESJA - System Eliminacji Studentów Jest Aktywny
Genialne, z tym filmikiem xD I skrót SESJA. Jak będę wkuwać w kwietniu, wieszam sobie skrót. I kadry z filmiku xD
Was w gimnazjum też tak na koniec pierwszego semestru męczyli? Bo ja ostatni raz w szkole byłam w środę i dopiero poowoolii zaczynam odżywać.
Bo to jest tak, że na koniec semestru się budzą. Przez cały rok mało co zrobili, a teraz im ocen potrzeba. Przynajmniej u mnie tak u niektórych nauczycieli było. I to nie tylko w gimnazjum, bo i w liceum.
całe życie z wariatami. tak można określić moją naukę. i podobnie jak u Szeptuchy, budzili się co poniektórzy pod koniec z wielkim krzykiem, że oni tylko dwie oceny mają... teraz też się budzą. ale z egzaminami. cztery w jednym tygodniu -.- już mi się zaczynają powoli godziny nakładać...
Moi się obudzili, że SESJA. I na co wpadli? No genialny pomysł, wwalić egzamin na początek. Bo będzie z głowy. Szkoda, że wszyscy wpadli na ten sam pomysł i w rezultacie mam wszystkie egzaminy w sesji pod rząd, dzień po dniu. I jeszcze pierwszego dnia aż dwa, bo jeszcze praktycznego im się zachciało.
[Zdaje mi się, że raczej nie ^^]
Prześlij komentarz