Plaża. Księżyc odbija się w falach
morza. Ludzie tłoczą się wokół ogniska przy którym siedzi kilku
ludzi. Ich twarze są ukryte pod kapturami z wyjątkiem jednej, która
siedzi na dziurawej łódce a w reku trzyma lutnię. Gdy gwary cichną
padają pierwsze nuty ...
Gdy oceanu gniew
Spotyka wiatru śpiew
Fale niosą szepty
Złej pieśni nuty
Świat drży na wieść
Której nikt nie mógł
znieść
Że marynarz krwawy
Rozsiewa straszne mary
Jego imię zna świat
cały
Bo to jest
Kapitan...Pit Krwawy!
Jego bandera na wieki
powiewa
Targana w grobie morza
Gdy ujrzysz ciemną
flagę
Szykuj się na krwawą
zabawę!
Bo na banderze jest
mroku krew
A towarzyszy jej kości
śpiew!
Osoby, które do tej pory
miały zasłonięte twarze, ściągają gwałtownie kaptury zbliżając
twarze do ogniska i zbliżając niemalże blade ręce pod szyję. Na
ich twarzach są namalowane ludzkie czaszki.
Bard spogląda na morze i
zaczyna opowieść...
- Dawno temu po wodach
Keronii pływał okręt dowodzony przez Krwawego Pita,
najgroźniejszego pośród wszystkich piratów. Napadał na każdy
statek handlowy. Jego łupami padały nawet nadbrzeżne osady. Nikt
nie mógł czuć się bezpiecznie. Ostatnią rzeczą jaką widziano
była piracka flaga jego ukochanego statku „Błękitnej Mewy”!
Mówiono, że potrafił prowadzić atak podczas najmocniejszych
sztormów, a jego załoga składała się nie z ludzi, a demonów w
ludzkich skórach. Sam kapitan był tak brutalny, że nadano mu
przydomek „Krwawy Pit” bo nikt nigdy nie poznał jego imienia.
Demon w skórze człowieka rozkazujący mu podobnym. Gwałty, chaos,
krew i ścierwa. To jedyne co pozostawało po jego napadach. Nie miał
litości nawet dla kobiet i dzieci. Jeśli wierzyć temu co mówiono
to potrafił obedrzeć żywcem ofiary ze skóry śmiejąc się jak
opętany. Na końcu kazał zjadać innym ofiarom zupy gotowane z
innych nieszczęśników. Groza przed którą nie było ratunku!
Jednak do czasu...
Bard rozejrzał się po
skołowanych i wystraszonych zebranych. Jedynie osoby z namalowanymi
czaszkami pozostawały niewzruszone. Wtedy jedna z nich wyciągnęła
i wbiła w piasek szablę. Blask ogniska odbijał się w jej ostrzu.
Druga osoba wyjęła i wbiła inną szablę obok niej. Trzecia zaś
rzuciła wiadrem z wodą która się rozlała i rzuciła na piasek.
- Kto walczy na morzu ten
umiera na morzu. - Kontynuował opowieść – Pewnego dnia morze
było spokojne. Jego czarna bandera powiewała smugana delikatnymi
muśnięciami wiatru. Wszyscy piraci odpoczywali. Nie spodziewali się
tego co się miało stać. Świst kul. Krzyki rannych albo
umierających. Trzask rozrywanego drzewa. Jeden statek. Jeden, który
miał w sobie dość gromadzonego bólu i strachu, postanowił
zgładzić tego który siał terror. Rozpętała się krwawa walka.
Każdy z okrętów pluł kulami w przeciwnika tylko z jednym celem.
By go zniszczyć. Ludzie przeciwko morskim demonom. Każdy chciał
krwi drugiej strony. Nawet morze upomniało się o swoje. Pogoda
zaczęła się zmieniać. Fale stawały się coraz wyższe a wiatr
coraz silniejszy. Niebo ciemniało, aż jedyne co było widać to
ogień z armat. A to co było słychać to wycie wiatru i odgłos
wystrzałów. Nadszedł sztorm. Sztorm jakiego nikt jeszcze nie
widział. Ale mimo to walka trwała. Straty po obu stronach rosły.
Statki ledwo przypominały to czym były jeszcze przed chwilą. W
końcu oba ugięły się pod gniewem oceanu. Oba zniknęły w jej
odmętach.
Osoby, które z namalowanymi
czaszkami ponownie założyły kaptury, po czym zabrały dwie szable
oraz wiadro.
- Do dziś krążą legendy
o skarbie Krwawego Pita. O jego Złotej Grocie. Miejsca, do którego
nie jeden śmiałek chciał się dostać ale żaden nie powrócił. A
co się stało z „Błękitną Mewą”? Podobno podczas odpływów
w oddali widać wystający pal. Podobno to ocalały maszt albo dziób
statku Krwawego Pita. A podczas burz można zobaczyć zjawę stojącą
i patrzącą na ląd. To Krwawy Pit, który szuka nowej załogi. A
jak się wsłuchać, można usłyszeć jego śmiech...
W tym momencie zapadła
cisza. A po krótkiej chwili dało się słyszeć mrożący krew w
żyłach śmiech. Wszyscy zebrani zerwali się na równe nogi
rozglądając dookoła. Gdy nic nie zobaczyli okazało się, że bard
oraz towarzyszące osoby zniknęły. Jedyne co świadczyło o ich
obecności o lutnia a obok niej piracka flaga.
[Pewnie spłonę na stosie za to, ale zaryzykuję ;) Kolejna legenda specjalnie dla Was, moje Kochane Panie :D Jedna z czterech notatek jakie powstały w ciągu dwóch dni. Jedną jest wpis do bestiariusza, a dwie pozostałe to przygody Eliasa i Guldora :P Jednak ta powstała jako pierwsza i że Nefryt zagłosował (jako jedyna) to specjalnie dla niej <3 :*]
Opowiadania,
zakładki,
Zombbiszon
2 komentarze:
Złowrogi wrak... wrak. Statek. Okręt. Żegluga. Szeptucha ma swojego konika.
Legendy mają w sobie urok. Fajnie obserwować, jak mniej lub bardziej zwyczajne postacie zamieniają się w bohaterów, herosów... lub demony. Dobra legenda to klucz. Nie zdziwiłabym się, gdyby Krwawy Pit zapoczątkował tę legendę jeszcze za życia, chcąc by się go obawiano.
Trudno mi wyobrazić sobie dwa okręty walczące podczas sztormu (ah, ten racjonalizm), podobnie by jeden okręt podszedł drugi, bez zauważenia go nieco wcześniej (znów ten racjonalizm). No, chyba że załoga była nietrzeźwa :P
Generalnie, lubię klimat. Klimat, morze, piraci, okręty i bitwy morskie. Za tematykę zbierasz same pośladki. I za stwierdzenie kto walczy na morzu, umiera na morzu. I za zakończenie, ze ten śmiech. I za wierszyk-piosenkę barda.
Jedynie uważałabym na przecinki, bo jednak ich brakuje.
Nadrabiam swoje karygodne zaległości. *zakasuje rękawy*
Też poczułam klimat, prowadzenie postaci chuchraka zobowiązuje. :D Podoba mi się to, jak budujesz teatralność tej sceny, jak co chwilę wracasz na plażę i nie zapominasz o bardzie i jego towarzyszach. Pieśń przypomina mi szanty, podoba mi się. "Nawet morze upomniało się o swoje." - mój ulubiony kawałek, aw.
Oprócz brakujących przecinków wkradło się parę powtórzeń. I parę literówek - kwestia dokładnego sprawdzenia tekstu. ;)
"[...] zbliżając niemalże blade ręce pod szyję." - tu nie bardzo wiem, o co chodzi.
A co do racjonalizmu, to zrzuciłabym tę kwestię na to, że jest to legenda i nie wszystko musi trzymać się kupy. O. xD Natomiast pod tą tezą: "Nie zdziwiłabym się, gdyby Krwawy Pit zapoczątkował tę legendę jeszcze za życia, chcąc by się go obawiano." podpisuję się obydwiema łapkami.
Prześlij komentarz