UWAGA | WARNING
| ACHTUNG | POZOR | 注意 | 注意 | لاحظ | σημείωση | внимание
W Wieściach
prezentowanych poniżej mogą pojawić się treści erotyczne, przemoc, krew,
przemoc, chędożenie, osocze, pośladki oraz śladowe ilości orzechów
archaidowych. Dzieci uprasza się o kliknięcie w krzyżyk w prawym górnym rogu
strony w celu zachowania psychicznego dziewictwa.
Pogoda:
Magowie długo utrzymujące się mrozy
wiązali z brakiem ciepłego prądu, który zwykle oblewał północnowschodnie
wybrzeże kraju. I oto mamy potwierdzenie ich mądrości i przenikliwości.
Wyczekiwany od tak dawna Sirion w końcu nadpłynął, niosąc za sobą lokalne
ocieplenia. Mrozy zelżały, niemal całkowicie ustały opady śniegu. Zbyt
optymistycznie patrzących w przyszłość przestrzegamy: do końca zimy jeszcze
daleko. Jeśli jest taka możliwość, uprasza się mieszkańców, aby wszelakie
podróże odłożyli na inną, znacznie dogodniejszą porę. Wraz ze zmianą aury
nadeszły bowiem silne i porywiste wiatry, wzbudzające tumany śniegu i
ściągające na manowce nawet najbardziej wytrawnych wędrowców. Niejeden wóz
ugrzązł, zboczywszy w pole, niejeden konny czy pieszy zamarzł, zgubiwszy się w zamieci.
Co rzadziej uczęszczane drogi są niemal całkowicie nieprzejezdne. Odradza się
noclegi i postoje pod gołym niebem, znacznie lepiej zatrzymać się w najbliższej
gospodzie. Jeśli noc zastanie cię w drodze, w miarę możliwości wybieraj dobrze
osłonięte od wiatru miejsca i nie zapomnij o podtrzymywaniu ognia.
Na pocieszenie i poprawę nastroju mamy jeszcze jedną wiadomość. Nasi
nieocenieni magowie zapowiadają jeszcze większą poprawę pogody, dając nam
nadzieję. Wiatry, tak bardzo utrudniające życie mieszkańcom Keronii mają
wkrótce ustać. A choć śnieg jeszcze się utrzyma, okrywając góry, wyżyny i
niziny białą kołdrą, to na niebie pojawi się długo niewidziana słoneczna
tarcza. Wkrótce więc zamiast wiatrów i zamieci zobaczymy odbijające się w
białym puchu promienie słoneczne. Już teraz magowie ostrzegają, by pohamować
entuzjazm. Słońce, choć tak pożądanie, niesie ryzyko tymczasowej lub nawet
trwałej utraty wzroku, szczególnie podczas długotrwałego przebywania na dużych
wysokościach. Jeśli u siebie lub swoich towarzyszy zaobserwujesz takie objawy
jak ból oczu, światłowstręt, łzawienie, uczucie piasku w oku, zaczerwienienie
oczu, opuchnięcie powiek i bóle głowy to znak zapadnięcia na śnieżną ślepotę.
Choremu należy zapewnić spokój i odpoczynek, najlepiej w ciemnym pomieszczeniu.
Pomaga zabandażowanie oczu, stosowanie zimnych okładów i przemywanie oczu
czystą wodą.
Przypomina się także o ryzyku wystąpienia oparzeń słonecznych!
Halo, tu Keronia:
W remoncie
Drukarnia WPT pełna jest stukania, pukania, malowania i zbijania - remont po niszczycielskim ataku konkurencyjnej gazetki trwa w najlepsze, a dwa wynajęte ogry pilnują wejścia dniem i nocą, aby już nikt nie podniósł ręki na jedyną słuszną gazetkę. Rozmowy z gnomami nic nie dały, wyszło na jaw, że ponoć palce maczał w tym ktoś trzeci, ale gnomy nic nie mówią. Ogniokwik gdzieś przepadł i nikt go znaleźć nie potrafi. A odszkodowania gnomy nie chcą płacić mówiąc, że one nie mają z tym nic wspólnego i gnom dyndający pod sufitem to przypadek, a może i próba zrzucenia winy na nich.
Dziedzic
W elfiej stolicy nastała wielka radość. Elfi Władca doczekał się narodzin potomka. Dziecko przyszło na świat przedwcześnie, nocną porą, gdy gwiazda Ara świeciła najjaśniej. Wedle wierzeń elfów jej obecność na niebie świadczy o łaskawości bogini Aszary dla potomka rodu Raa’sheal i obdarzeniu dziecka niezwykłymi mocami. Nie byłoby w tym nic dziwnego biorąc pod uwagę zdolności ojca - jasnowidza i uzdrowiciela, oraz matki – magiczki, którą określą się mianem posiadającej rękę do zwierząt.
Na razie nie udało nam się uzyskać informacji odnośnie płci dziecka. Z racji konieczności posiadania spadkobiercy i dziedzica, życzymy Władcy narodzin syna, następcy tronu.
Obiecujemy poinformować naszych czytelników niezwłocznie, gdy tylko zdobędziemy więcej faktów odnośnie wydarzeń w Eilendyr.
Mgła i Kobieta ze Wzgórz
Na zachodnim wybrzeżu, tam gdzie kończy się Lwowska Kotlina, gdzie bagna oddzielają lasy od wybrzeża, stoi maleńka, rybacka wioska. Nikt jej nie nazwał, nawet mieszkańcy, na mapach jej nie ma, chociaż kiedyś była. Spokojna osada wyróżniająca się tylko tym, że zamieszkał w niej były mag, mistrz walki Soren, nazywany Kaleką. Jest tam też wieża prawdziwego Wisielca, który na szczycie ceglanej wieży zawisnął za nogę, ale nie umarł. Trwając między światami, będąc żywym-nie żywym, ma on wgląd w to, co jest tu i tam, ale mawia zagadkami i ciężko go zrozumieć.
Nie byłoby wieści o zwyczajnej wiosce, gdyby nie to, co się tam wydarzyło. Znikąd, całkiem bez powodu zaczęła pojawiać się na wybrzeżu mgła, a wraz z nią czarna postać - kobieta ze wzgórz, roznosząca wokoło swą potępieńczą pieśń. Wieśniacy nie przykładali do tego wagi, ot zwyczajne zjawisko, ale pojawił się ktoś, kto postanowił to sprawdzić. I tak od działania do działania, mgła zniknęła, mistrz iluzjonista który za tym stał także i nastał spokój. Zwycięstwo nad złem przypisano staremu magowi, który już nie potrafił kształtować świata za pomocą słów i gestów - wieśniacy wiedzieli lepiej, ale tak naprawdę do prawdy mieli daleko. Nie wiedzieli ani kto uwolnił ich od nawiedzającej postaci, ani kto tak naprawdę stał za iluzjonistą marionetką w rękach mądrzejszego.
Trucizna!
Dworem gubernatora wstrząsnęła wieść o próbie otrucia Edmunda Charkona, przez kerońskich buntowników określanego mianem Rzeźnika. Zaufany zausznik Wilhelma Escanora został znaleziony nieprzytomny w jednym z pałacowych korytarzy i tylko natychmiastowa interwencja medyka uratowała go od śmierci. Z mglistych wyjaśnień, jakie udało nam się uzyskać wynika, że owa substancja toksyczna miała działać na układ oddechowy. Na razie jednak nie znana jest ani jej nazwa, ani też dokładny mechanizm działania.
Dziwnym trafem próba wyeliminowania Charkona zbiegła się w czasie z uwolnieniem przetrzymywanej w Twierdzy grupy członków ruchu oporu. Przypominamy, że odkryto ich działalność w Królewcu po tym, jak próbowali zmusić istoty magiczne do pomocy ich sprawie, zwracając tym samym na siebie uwagę strażników miasta. Wciąż trwa dochodzenie, a bardzo nieprawdopodobna plotka głosi, że uwolnienia dokonał tylko jeden człowiek.
Escanor porzucony
Wilhelm Escanor rozstał się ze swą kochanką, panną Vetinari. Jak zaskakująco pojawiła się u boku miłościwego gubernatora, tak teraz oszałamiająca piękność odchodzi, a cały dwór gubi się w domysłach. Czy Wilhelmowi znudziły się już humory owej pani, która na ostatnim balu zwróciła na siebie powszechną uwagę iście skandalicznym tańcem? Nie powinno zaskakiwać, że w tej aferze pojawia się nazwisko Wintersa. A może to nagle niepomyślne dla gubernatora sprawy zbyt go pochłonęły, nie pozostawiając mu wystarczającej ilości czasu na rozrywki?
Póki co nie ma żadnej następczyni panny Charlotte, acz z uwagi na zainteresowania Escanora wątpliwe, by stan ten utrzymał się zbyt długo. Jednak nikt nie ośmieli się przypuszczać, by ta dwójka jeszcze do siebie wróciła.
ZUS ostrzega
Zorganizowana Uzdrowicielska Społeczność, z niepokojem donosi o
zaobserwowanych ostatnio
oznakach rozpowszechniającej się zarazy, której pochodzenia nie zdołano jeszcze ustalić. Coraz częściej do miasteczek i wiosek otaczających Królewiec wzywani się uzdrowiciele. Chorzy narzekają na bóle głowy i silne majaki, które łatwo jest pomylić z prawdą. Wpierw sądzono, że to iluzja nałożona na masową skalę, ale jakiś mag intelektualista, po uważniejszych obserwacjach i porównaniu kilku przypadków, zaprzeczył. Jest to najprawdopodobniej rodzaj jakiegoś grzyba, który przez dotyk i powietrze dostaje się do organizmu człowieka, zagnieżdżając się w okolicach gałki ocznej - stąd iluzje i majaki. Pasożytniczy grzyb jest niewrażliwy na magię, a ziołolecznictwo na niego nie działa. Nie jest znane miejsce jego bytowania w przyrodzie, więc tym trudniej o znalezienie lekarstwo. Atakuje on tylko ludzi, wpływu na inne rasy chwilowo nie stwierdzono, lub po prostu nie potwierdzono.
Wielkie świętowanie
W Królewcu już od kilku dni trwa wielkie świętowanie. Coroczne święto bogów-patronów przyciągnęło do miasta prawdziwe tłumy. Liczne pielgrzymi wyznawców bogów Myrmidii i Handricha ściągają z całego kraju. Miasto przeżywa prawdziwe oblężenie, a świątynie pękają w szwach. Kapłani nawołują do modłów i ofiar dla życzliwych miastu i jego mieszkańcom patronom. Wokół świątyń rozstawiono liczne, wykute w lodzie rzeźby. Jeśli nie lękasz się, możesz poznać swoją przyszłość. To bowiem dni, w których uchyla się zasłona, a wróżbitki i wróżbici widzą jaśniej. Zadbaj o to, by choć parę monet mieć w sakiewce, bo zaiste jest w czym wybierać. Kupcy i rzemieślnicy wszelakiego rodzaju rozstawili swe kramy na głównym placu, tuż przed miejskim ratuszem. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - wykwintne stroje, ostre miecze, bogato zdobione zbroje i tarcze, arcydzieła malarstwa, rzeźbiarstwa i pieśni. Bardowie stroją swe lutnie, nad ulicami niosą się słodkie nuty głoszące chwałę dawnych dni, wędrówkę przebranego za kupca Handricha i czyny wojowniczej Myrmidii. Nie zapomniano też o łakomczuchach. Wypełnione świeżymi wypiekami stragany przyciągają tłumy, wabiąc słodkim zapachem. Karmelkowe cukierki, nadziewane rogaliki i miodowe ciasta – to zdecydowanie nie najlepszy czas na rozpoczęcie diety. Nasza rada: Jeśli musisz, zacznij od jutra. W ostatnich dniach obchodów można będzie obserwować przedstawienia, te stare i najbardziej znane, to nowe, dopiero co napisane, jeszcze nie oglądane przez ludzkie oczy. Największą jednak atrakcją jest wybór króla i królowej zimy, będący uroczystym zakończeniem całych obchodów.
Całkiem (bez)sensowne
bełty wróżbitki zza rogu - Wróżka Pierdziuszka radzi:
Wróżka Pierdziusza, zaszczyciwszy w końcu naszą gazetę swoją obecnością, po długim urlopie, który wzięła na chybcika, co by podkręcić swoje jasnowidzenie przyszłości, wcale lepsza się nie stała. Nie dość, że weszła od zaplecza, aby nikt jej nie zobaczył, to jeszcze ubrana była w puchowy szlafrok w chochliki i bambosze. Rozczochrana, blada jakaś, z cieniami pod oczami była idealną kandydatką do straszenia dzieci, a nie wróżenia. Chuch alkoholowy powalał przy każdym otwarciu ust. Piłaś? No piłam. Dlaczego? Bo mnie facet, niech sflaczeje i nigdy nie stanie, rzucił. I tak oto, nie mając żadnego zastępstwa, którego powinniśmy poszukać, przedstawiamy wróżby na najbliższy miesiąc.
Zły czas ja widzę, zły czas ja wieszczę.
Gniewna natura, gniewni bogowie, moce odeszły. Równowagę naruszył, zasłonę
rozdarł, przejście otworzył, chik.
NIE GNIEWNA NATURA. TAM NIE MA NATURY - we
wróżkowym umyśle odezwał się głos i najwyraźniej wiedział lepiej od samej
Pierdziuszki, co było, jest i będzie. Brzmiał trochę jak bulgot wody: niby
wyraźny, ale jakoś tak mętnie.
Nie natura? Nie ma natury, chik? Dusze nieszczęsne,
dusze nieukojone. Dusze ja widzę, blade, przejrzyste. Miejsce nie tutaj, nie
tędy nie tak. Miejsce właściwe, szukaj go, szukaj. Oczyść, uwolnij, zwróć moce
i czas, przesmyk zajmij, pieczęcie nałóż. Spokój zapewnij, wieczyste, piękne.
Krzywdy napraw, zły los odwróć.
SĄDZĘ, ŻE WRÓŻKA NIE POWINNA PIĆ PRZED
WRÓŻENIEM. JAKIE DUSZE? JA WIDZĘ ŚNIEGULE, SZUKAJĄCE ZŁOTA, A NIE DUSZE.
Patrzeć trza umieć, oczy oczyścić, chik. Złoto
wzrok zaćmiewa, blask jego oślepia. Legendy ożywione przybyły do nas, patrzcie,
podziwiajcie, a dojrzyjcie, chik!Mgła się tworzy, oni z mgły wyszli, tajemnicze, nie
nasi, a naszymi się staną.
NIE PRZEDSTAWIŁEM SIĘ, JESTEM GŁOS I BĘDĘ Z
TOBĄ PRACOWAĆ. NA POCZĄTEK POPRAWIMY INTERPRETACJE DOJRZANYCH WYDARZEŃ.
Głosy ja słyszę, głos do mnie mówi. W
splocie wydarzeń na fali niesione statki, wiatrem pędzone gnają. Nie widzę
flagi, bandery nie ma. Szkarłatne żagle, chik, we krwi utopione. Lud mnogi na nich, chik,
kajdany skuty. Woda się przelewa, burza nadchodzi, chmury ciemne wiatr niesie.
PÓŹNIEJ ZAJMIEMY SIĘ PREZENCJĄ. P... PÓŹ...
PÓŹNIEJ.
Nie widzę przyszłości, upływu czasu, nie
widzę losu, przyszłości nie masz.
Ploteczki
Szurniętej Dzieweczki:
Siczowe pokolenie
upomina się o ojca swego. Całe czterdzieści dzieci ruszyło w świat. Uwaga dla podróżnych -
dzieci są tak samo krnąbrne, wredne, podstępne i zarazem czarujące jak ich
ojciec. Poszukuje się także Marcusa. Pajęczarz zaginął gdzieś i dziwnym trafem zaraz po tym, jak usłyszał o pielgrzymce swoich dzieci. W Królewcu nikt go nie widział, a Bractwo Nocy nabrało wody w usta i ani mru mru. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie - czeka nagroda!
Boskie Pośladki zajęte? Tak na amen? Definitywnie? Lofar Władca Patelni, tymi właśnie słowami odstraszał ostatnio dwie całkiem obfitych kształtów panienki, które do podpitego najemnika się przymilały. Redakcja nie odkryła, czy zrobił to dla bezpieczeństwa pośladków Dara i zachowania ich wierności tej jedynej, niepoznanej i nie widzianej jeszcze, czy z własnych, egoistycznych powodów. Podobno dwie pannice, nad ranem, wychodziły z pokojów krasnoluda.
Zgodnie z zaistniałą
moda na dobieranie osobników (zwykle) różnej płci w mniej lub bardziej
standardowe pary, specjalnie na potrzeby niezawodnego magazynu Wieści
Przepalonej Treści sporządziliśmy ranking najbardziej prawdopodobnych
małżeństw, jakie niebawem mogą zostać zawarte w Keronii. Oto one:
Miejsce I: Aed i Charlotte Ventinari! To już pewne, mamy
świadków, którzy powiadają, że na własne oczy widzieli, jak długouch wsuwa na
palec Ventinari zaręczynowy pierścionek. Co na to gubernator? Wszak nie od dziś
wiadomo, że Charlotte to ulubiona kochanica gubernatora. Escanor podobno
szpiegów za Ventinari wysyła, zaś w karczmach huczy od zakładów - Aed czy może
jednak gubernator, którego wybierze Charlotte?
Miejsce II: to już nawet nie miłość we dwoje, ale... Może
zacznijmy od początku. Najpierw była para znana każdemu, kto wynajmował obok
pokój, Lucien i Iskra. Tego nie dało się przeoczyć, zwłaszcza nocą - mówią
nieliczni żywi świadkowie. Z nieoficjalnych, ale dość pewnych doniesień wiemy
jednak, że obecnie do miłosnego gniazdka wpadła także Vinca. Obecnie cała
trójka trzyma w piwnicy kapłana i szantażować go będzie dopóty, dopóki nie
zezwoli na potrójny ślub. Skąd ten nagły pęd do małżeństwa? Otóż chodzi o
Vincię, która nabrała ciążowych kształtów i upiera się, że nie może mieć
nieślubnego dziecka. Ale w takim razie dlaczego i Iskra..?
Miejsce III: Darrus i Szept! Niektórzy twierdzą, że ich
związek ma coś wspólnego z pocieszaniem po kłótni z Wilkiem. Ten
coś się nie stara i wygląda na to, że tym razem mieszaniec zgarnął mu elfkę
sprzed nosa.
Miejsce IV: następną wytypowaną parą są Vescerys i Devril
Winters. Podobno zabójczyni dostała na arystokratę zlecenie, ale tak urzekły ja
jego wdzięki, że obecnie słuch o nich obojgu zaginął. Wygląda nam na to, że
praca przerodziła się w miłość i oboje poszli w namiętne tango.
Miejsce V: bożkowie miłości życzliwi są także dla
romansów międzyrasowych. Prawdziwą sensację budzi związek anielicy imieniem
Zorana i wilkołaka Dravarena.
Miejsce VI: ci z naszych konsultantów, którzy wietrząc
zagrożenie życia zrezygnowali z obserwacji Vescerys i Devrila, przynieśli nam
jakże intrygujące doniesienia o niedoszłym wampirze Kaiu i jak najbardziej
doszłej herszt zbójeckiej bandy, całujących się w blasku księżyca. Jest to o
tyle zastanawiające, że zapytani o romans ich szefowej Morgan i Meri pogonili
nas na cztery wiatry, twierdząc, jakobyśmy robili niepotrzebny szum wokół osób,
które trzymają się od siebie w odległości co najmniej metra. Oczywiście mogą
sobie gadać, bo my swoje wiemy i nasi czytelnicy też.
Miejsce VII: Marcus i Silva. Podobno przeciwieństwa się
przyciągają, my wietrzymy w tym jednak zakład między Marcusem a Ashandri, że
szamanki nie da się wychędożyć.
Miejsce VIII i IX: Drugi ze sławnych już zabójców, Rafael, chciał
podobno uwieść Deanthe, ta jednak wolała Skazę. Biały Królik wpadł jednak w oko
(i nie tylko?) kobietce znanej wszystkim jako Sol.
W Królewcu powstał
nowy przybytek! Znana nam Deanthe założyła kasyno, twierdząc, że dochody z jej
interesu przewyższą nawet to, co osiągnęła firma Marcus & Lofar Spółka
Z.O.O. Początkowo sceptyczni, obecnie wierzymy jej w pełni. Już pierwszego dnia
od otwarcia kasyna Nefryt przegrała w nim potężną sumkę. Deanthe życzymy
kolejnych klientów, którzy myślą, że potrafią grać, a podróżnych ostrzegamy -
herszt może chcieć wyrównać swój stan majątkowy i to niekoniecznie legalnie, co
by państwo połowy nie zabrało.
Informacje niesprawdzone, bo nikt z nas nie zdołał złapać choćby rąbka ów osobnika. Jest nieuchwytny i całkiem dobrze się chowa, chociaż nie podróżuje sam. W Królewcu podobno pojawił się potomek tajemniczego Ludu Mgieł wraz z księżniczką Ingamarą! Wieści te nie są sprawdzone, nawet nie potwierdzone, ale nasza gazetka zrobi wszystko, aby choć trochę przybliżyć czytelnikom ten lud, o którym mówiło się, że wyginął. Czekajcie więc do następnego numeru!
Jakiś czas temu po
Keronii rozeszła się wieść, jakoby nasza Redakcja zawarła układ z Bractwem
Nocy. To oczywiście prawda. Nasze interesy połączył nieznany z nazwiska wampir,
co prawdziwość Jedynej Słusznej Prasy śmiał kwestionować i brukowcem nas
nazwać. Wampira tego Bractwo odnalazło, jednak w żaden sposób nie było w stanie
się nim zaopiekować. Otóż w drzwiach wynajmowanego przezeń pokoju czekał na
nich Lofar z patelnią wrzeszcząc, że swojego klienta nie odda, jakkolwiek by to
rozumieć. Jeden z Cieni, posądzony przez nas o nieudolność dodał, że krzyczał
także wampir, a brzmiało to jak coś w rodzaju: nie wyjdę spod kołdry, bo nie
mam w czym. Nasza Redakcja,
zawiedziona jakością usługi myśli o kontrakcie z Zamaskowanymi, a Bractwo liże
zadane patelnią rany.
Wilkołak Dravaren i
jego oklapły problem. Otóż, Iskra,
pieszczotliwie nazywana elfią furiatką, skarży się na wilkołaka, że kiedy ten
miał okazję zobaczyć ją w całkowitym negliżu, nie zareagował należycie. Nie od dziś wiadomo,
że Iskra ma tytuł wicechędożycielki, więc i czy pod wątpliwość powinniśmy
podawać jej słowa jakoby wilkołak był... Impotentem? Co na to szamanka? Co na to... Lofar?
Oklapły problem
wilkołaka Drava? Być może plotki
rozsiewane przez elfkę Iskrę są prawdziwe, ale ich przyczyna całkiem inna. Bo
podobno elfia furiatka przestała być pociągająca i dlatego Drav nie stanął na
wysokości zadania. A może po prostu on już miał dla kogo się sprężać.
Mała wioska na północy
kraju, jakieś dwa dni drogi od stołecznego miasta. Późny wieczór, kiedy to
każdy rozsądny podróżny i mieszkaniec przesiaduje w domu, w cieple ognia z
paleniska. Za oknem śnieg prószy
tylko odrobinę, mróz jakby zelżał, ale chłodny wiatr daje się we znaki. Zdawałoby się
normalny, zimowy wieczór, ale nie. Gdyby wyjrzeć przez okno, można zobaczyć jak
wokół fontanny i wzdłuż alejek gania się trójka osób. Najemnik Brzeszczot w
samych portkach, elfia furiatka Iskra z dzbankiem miodu w ręce, a za nimi
krasnolud. Tak, Dar i Zhao uciekali przed Lofarem, który widząc rozebranych
przyjaciół najwyraźniej nabrał ochoty na figle i harce, bo ganiając za nimi
mamrotał coś o chędożeniu. I jakby tego było
mało, pojawili się strażnicy, którzy porządek chcieli zaprowadzić.
Najemnik Brzeszczot porwany? Wśród elfów rozeszły się wieści, że Darrus pechowo został pochwycony przez łowców niewolników z zachodnich wysp. Według kilku "świadków", którzy najpewniej nic nie widzieli, a tylko słyszeli, ale oczywiście wiedzą najlepiej, mieszaniec miał trafić na wyspę Tarok w archipelagu Wysp Księżyca, gdzie został sprzedany laniście do walk na arenie. Inna plotka mówi, że nie jest on zniewolonym wojownikiem, którego kupiono za mieszek złotych monet, a wioślarzem sprzedanym za jednego srebrnika na galerę. Jest jeszcze Krokusica, co to plotki własne rozsiewa i pilnie poszukuje wśród dzieci rodu następcy Brzeszczota; mile widziana osoba bez ambicji, posłuszna, strachliwa i gotowa do wykonywania woli Krokusicy.
Szerzą się pogłoski o dziwnym zjawisku. Mieszkańcy pogórza opowiadają o unoszącej się o zmroku białawej mgle. Nadchodzi ona od strony Gór Mgieł, opada na niziny, a tam, gdzie przejdzie pozostawia zniszczenie i śmierć. Zamarznięte wioski, ludzie, powozy, oto rezultat jej działań. Starsi, którzy pamiętają dawne dni, przypominają stare legendy o budzącym się złu. W gospodach, przy kuflu szepcze się o powrocie lodowych piechurów i ich marszu w głąb kraju. Wśród mieszkańców można obserwować coraz większy niepokój i strach. Wzrosły ceny na magiczne artefakty, rzekomo mające chronić przed pierwotnym złem i odstraszać lodowych. Obwoźni handlarze mają w swoim asortymencie sporo takich przedmiotów, a te, pomimo wysokich cen, cieszą się sporym popytem. Jednak magowie z Królewca uspokajając, dementując te pogłoski. Lodowych piechurów nie widziano w Keronii od wieków i nie ma powodów do ożywiania starych legend.
_______________________
Z wielką pomocą Szeptuchowej. Bardzo wielką, bardzo, bardzo. Nawet z podglądactwem.
WPT
5 komentarzy:
Pierwsza?
Jak miło widzieć radosną twórczość w druku… czy raczej na blogu. Szeptuchowa się przyznaje, podglądała. Nawet jak mi to łaskawie ściągnęłaś z widoku. Ale powiedziałam, że komentarz będzie, to będzie. Chociaż nie wiem, czy nie pominę mojej części, bo jakoś tak samą siebie… No, ale do dzieła.
Remont gazetki trwa w najlepsze… i oby się jak najszybciej skończył. Redakcji życzę dużo cierpliwości, co by żadnego strajku nie było. Czytelnikom, zabawiając się we wróżkę wieszcze rozczarowanie – jeśli wzorem redakcji mają nadzieję na dziedzica w Eilendyr… Pewna wredna długoucha czuje się niedoceniona. Rybacy nie zauważyli jej wkładu! I moi panowie czują się zagrożeni istnieniem tegoż grzyba, co na ludzi działa. Za to Szept oddycha z ulgą. Najemnikowi jednak nie radzę robić tego samego, bo z pewnym źródeł wiem, że ciekawa uzdrowicielka chciałaby przetestować odporność półelfów.
Wróżce radzi się wziąć coś na kaca. Może następnym razem wróżby jej wyjdą. No, chyba że ktoś niewtajemniczony nam ładnie bełkot rozszyfruje. Do zabawy zapraszam.
A plotki… tu to dopiero mamy nowin. Łączone pary królują, Lucien w trójkącie, Szept i Darrus (i dziw się teraz pytaniom „Co jest między wami?”). Ciekawe, co na taką plotkę pewna pani zainteresowana? Wietrzę badanie sprawy, całkiem zresztą dogłębne i oby się tylko na tym skończyło.
I myślę, że pewien arystokrata – nie powiem który, z niecierpliwością będzie czekał na więcej wieści o księżniczce Ingamarze i jej poddanych. Nie powiem czemu, zdradzę tylko, że jest w to osobiście zaangażowany. Ten sam arystokrata twierdzi, że widział szamankę i wilkołaka razem, toteż stanowczo nie zgadza się z tym, jakoby Drav miał być impotentem. Czyżby więc sugerował brak atrakcyjności Iskry? Niech lepiej uważa, żeby jego słowa nie dotarły do pewnego Cienia, bo może to wywołać niepotrzebne zatargi z Bractwem Nocy.
Poza tym, wzmianka o uzupełnieniu świecącej pustkami sakiewki Nefryt – bezcenne. Podróżni, miejcie się na baczności.
Na koniec zaś… wyobraź sobie scenę. Dar wraca do Eilednyr z Szept i kompanią… a tu Krokusica przedstawia jego następcę.
Słysząc stuki, huki, ogólne szuranie i jakieś krzyki, postać poruszyła się naciągając na siebie bardziej zielony kocyk w reniferki. Znów hałasują, proszę ja cię. Znowu hałasują.
Postaci tej nie przyszło do głowy, że pić na umór nie należy, bo potem zasypia się do pracy, więc ponownie przekręciła się na bok.
Coś posypało się na obsmarkany nos. Tym czymś był pył z sufitu.
Zirytowana postać postanowiła usiąść, odrzucić dziurawy kocyk w reniferki ukradziony pewnemu panu w kerumpeksie i zaprowadzić porządek.
Wygląda na to jednak, że porządek zaprowadził obudzonego. I to w pewne mało przyjemne miejsce.
Obudzona postać, jednym z głównych redaktorów będąca, odkryła, że przespała gnomi atak, a także nowe wydanie gazetki. Widząc nadciągającą furiatkę z patelnią Lofarową w dłoniach, jeden z głównych redaktorów złapał kocyk i uciekł oknem przysięgając sobie nastawienie dziesięciu budzików przed następnym wydaniem, co by nie zaspać i tym razem.
ogółem, to umarłam, ale to nic nowego, zwłaszcza jak obie coś piszecie.
Wilkołak sugerować nic nie powinien, bo nie tylko w zatargi z Bractwem wejdzie, ale będzie miał bardzo złą elfkę na karku, taką, co to mu może na pośladkach wydrapać obraźliwe rzeczy.
Dziedzic... Starszyzna rozczarowana, a elfy odetchnęły z ulgą, bo płeć wszystkim znana i wiadoma.
I jeszcze jedno - porwanie Dara i Szeptuchowa wizja powrotu. To by było coś. Zwłaszcza, gdyby następcą miałby być jakiś elfiak z ulicy, strachliwy, podatny i pazerny na wszelkiego rodzaju świecidełka xD
Genialny numer, jak zawsze zresztą, szkoda tylko, że nikt mnie nie obudził wcześniej .__.""
To moje pierwsze Przypalone Treści jakie czytałam, jestem pod wrażeniem. Nie wiem, czy bardziej sposobu w jakim to jest opisanie - barwnym i czasem humorystycznym, ale też i tajemniczym. Czy wyobraźni - bo kobieta ze wzgórz? Trochę mnie zmroziło, serio. Może jedyne do czego bym się przyczepiła, to akapity. Pierwsza część gazetki zawiera tylko jeden akapit dla artykułu, a następna część ofiarowuje każdemu zdaniu nowy akapit. W ten sposób, widać, że pisały to dwie osoby i mają inne nawyki :) Ale ogółem świetnie! :)
Skrupulatne czytanie.
"Aed, chyba Cię z kimś shajtali..."
Prawidłowe doczytanie.
"O cholera. Mnie też."
WPT tłumaczy wszystko - od chędożenia po częstoskurcze twarzy i krtani.
Zorana, nic dodać nic ująć. A twoja reakcja mnie rozwaliła - odnośnie doczytania. I cieszę się, że numer się podoba, zachęcam do podrzucania informacji do WPT. Będzie jeszcze ciekawiej
Prześlij komentarz