Przewodnik

Linki-obrazki

Misje
I. Więzi przyjaźni
Spotykasz po latach kogoś, kto dawniej był ci bliski. Wplątuje cię on w jakąś historię, która nie dość, że z czasem się komplikuje, to w dodatku budzi w tobie wątpliwości co do intencji przyjaciela.

II. Linia frontu
Kerończy natarli na Prowincję Demarską. Oblegany jest sam Demar. Jedni ludzie stają do walki, inni uciekają ze spalonej ziemi. Napastnicy, obrońcy i cywile. Po której stronie staniesz?

Opcjonalnie: Udział w buncie niewolników w Wirginii bądź inne miejsca walk.

III. Rekonwalescencja
W nie najlepszej kondycji trafiasz do wioski lub klasztoru. Wydaje ci się, że trafiłeś w dobre ręce i że wkrótce będziesz mógł opuścić to miejsce. Okazuje się jednak, że z pozoru życzliwi i uprzejmi ludzie skrywają przed tobą jakąś tajemnicę.

IV. Zabij bestię
Coś napada, nęka mieszkańców. Zawierasz umowę z wójtem - dostarczysz głowę bestii za określoną cenę. Okazuje się jednak, że stworzenie nie działa bez powodu - jest w jakiś sposób prowokowane przez mieszkańców.

Opcjonalnie: Bestia jest wrażliwa na hałas z karczmy albo ludzie naruszyli w jakiś sposób jej rewir (weszli na jej teren, zajęli leże ze względu na drogie surowce itp.)

V. Nielegalne walki
Dochodzą cię słuchy o nielegalnych walkach prowadzonych w okolicy. Położysz im kres czy może postanowisz wziąć w nich udział dla własnego zysku? Pieniądze nie leżą na ulicy.

VI. Zlecone zabójstwo
Dochodzi do zamachu, w wyniku którego ginie ktoś ważny. Podejmujesz się odnalezienia zabójcy – albo jego zleceniodawcy. Od ciebie zależy, czy dojdzie do aresztowania winnych, czy pomożesz im uniknąć kary.

VII. Egzekucja
W mieście lub wiosce szykuje się egzekucja. Znasz sprawcę albo sam doprowadziłeś do jego schwytania. Realizacja wyroku coraz bliżej.

Opcjonalnie: Z czasem nabierasz wątpliwości, czy skazaniec faktycznie jest winny i chcesz go uwolnić lub dochodzą cię pogłoski, że ktoś może chcieć uwolnić kryminalistę.

zamknij
Spis kodów
Spis opowiadań
Baśń o wolności: Preludium (autor: Nefryt) Gdy demon odzyskuje człowieczeństwo, przypomina sobie jak być człowiekiem.(autor: Zombbiszon) Nikt nie zna prawdziwego bólu do czasu aż nie straci kogoś bliskiego sercu. (autor: Zombbiszon) Wendigo i Driada (autor: Zombbiszon) Domek, zupa, sukkub i historia (autor: Zombbiszon) Sen i niespodzianki (autor: Zombbiszon) Boląca strata i niepokojący gość! (autor: Zombbiszon) Cienie i nowy przyjaciel (autor: Zombbiszon) Kruki (autor: Zombbiszon) Cienie i Starsze Dusze (autor: Zombbiszon) Zło Kor'hu Dull (autor: Zombbiszon) Złodziej Twarzy i Koszmar (autor: Zombbiszon) Królewiec (autor: Zombbiszon) Przed świtem (autor: Nefryt) Król Żebraków i nowe drzwi (autor: Zombbiszon) Akceptacja (autor: Zombbiszon) Nostalgia (autor: Nefryt) Nowa droga i niespodziewane wyznanie? (autor: Zombbiszon) Biały i zielony daje czerwony! (autor: Zombbiszon) Nowe wyzwania w nowym życiu (autor: Zombbiszon) Krąg tajemnic (autor: Zombbiszon) Jack (autor: Zombbiszon) Czasami to mrok daje najwięcej światła (autor: Zombbiszon) Trzy sceny o szpiegowaniu (autor: Nefryt) Morze bólu. Promyk nadziei ... (autor: Zombbiszon) Sól (autor: Olżunia) Dyjanna Muirne: Miecz może być dowodem wszystkiego (autor: Zorana) Uszatek i Kwiatek na tropie przygody: Przypadłość parszywej gospody (autor: Paeonia i Szept) Gdy gasną świece (autor: Zombbiszon) ... Najjaśniej płoną gwiazdy nadziei. (autor: Zombbiszon) Elias cz. 1 (autor: Zombbiszon) Elias cz. 2 (autor: Zombbiszon) Historia (autor: Zombbiszon)
zamknij

Chat

 UWAGA | WARNING | ACHTUNG | POZOR | 注意 | 注意 | لاحظ | σημείωση
W Wieściach prezentowanych poniżej mogą pojawić się treści erotyczne, przemoc, krew, przemoc, chędożenie, osocze, pośladki oraz śladowe ilości orzechów arachidowych. Dzieci uprasza się o kliknięcie w krzyżyk w prawym górnym rogu strony w celu zachowania psychicznego dziewictwa.

Pogoda:
   Uwaga! Magowie szczególnie wrażliwi na zmiany w strumieniach mocy, a zwłaszcza czarodzieje pogody, ostrzegają przed zmienionymi, niespotykanymi dotąd magicznymi burzami! Sytuacja stała się na tyle poważna, że wieści dotarły już do Królowej Safiry, której zazwyczaj błahostkami w postaci ulewnych deszczy nie zwraca się głowy. Sprawa musi być więc poważna, tym bardziej, że do tymczasowej siedziby redakcji przybył herold z listem, który nakazywał w najbliższym wydaniu zamieścić tę ważną informację, napisaną przez Naczelnego Maga naszej Królowej.

   „Obywatele Królestwa Keronii!
   Ja, Naczelny Mag naszej Wysokości Safiry, mianowany na tę funkcję przez naszą Panią, zobowiązany zostałem do przekazania wam ostrzeżenia. Magowie pogodowi, będący pod moją pieczą, donieśli nam o niepokojących zjawiskach atmosferycznych, występujących na terenach Pustyni Lavay już od jakiegoś czasu. Dotychczas sprawy nie zagrażały ani mieszkańcom, ani stolicy, jednak od kilku dni obserwujemy pogarszającą się sytuacje na wschodzie kraju. Nim przejdę do wyjaśnienia zagrożenia, pragnę zaznaczyć, że nasza umiłowana Królowa podjęła już środki zaradcze, więc nie ma powodów do zmartwień.
   Nad pustynią Lavay, od wtorku, nieprzerwalnie trwa burza. Magowie, którzy ją badali, doszli do wniosku, że nie jest ona zwyczajna, nazwali ją więc magiczną burzą, kolejną już, gdyż wcześniej pojawiły się dwie inne. Zaobserwowali też, że burza ta jest sucha, bez kropli deszczu; jedynie ciężkie, czarne chmury zakrywają niebo, rozświetlane błyskawicami i hukiem gromów. Wiatru przy niej także nie zaobserwowano, ale magowie donoszą o dziwnych efektach magicznej burzy w miejscach, gdzie przeszła, i które pozostawiła za sobą, bowiem gnana wiatrem, kieruje się teraz na zachód, w stronę zamku Duor. Na terenach, których dotknęła, magowie znaleźli spękaną, wyschniętą ziemię, chociaż wcześniej porastała ją bujna trawa, na pustyni Lavay piasek został gdzieniegdzie zamieniony w szkło, drzewa dotknięte piorunem usychały, by po kilku godzinach obrosnąć machem i grzybami. Ptaki, które musiały wlecieć w środek burzy, znaleziono potem na ziemi martwe, przepełnione maną, które je zabiła. Pola rolników, przez które burza przeszła, zostały stracone, a według słów chłopów, już nigdy nie będzie można na nich zasiać ziarna. Odkryto też zmienione sadzawki, wcześniej zarośnięte i zamulone, teraz mieniące się czystą wodą, emanującą magią, a także miejsca na rzece Suranie, gdzie umarło wodne życie, chodź kilka kroków dalej wciąż ono trwa.
   Wciąż jest za wcześnie, abyśmy potrafili określić charakter tej „magicznej burzy”, jednak moi najlepsi magowie już próbują zrozumieć istotę tego zjawiska. Informacje, które zgodnie z poleceniem naszej Najjaśniejszej Pani przekazałem Wam, mają tylko poinformować o sytuacji i ukrócić plotki, które zdążyły się już pojawić. Ja, Naczelny Mag Królestwa, uspokajam obawy i łagodzę strach, gdyż sytuacja nie zagraża naszemu drogiemu Królestwu. Niechaj Bogowie Wam sprzyjają!
                                                                                               Jego Ekscelencja Naczelny Mag”

Halo, tu Keronia:
Dzień Dziecka
     Irracjonalne rzeczy każdemu się dzieją, o czym mogli przekonać się spokojni mieszkańcy Mall Resz. Był już deszcz z nieba, był śnieg i grad. Była mgła, co się snuje nad bagnami, była burza z piorunami. Wiatr, co hula nad równiną i piasek przezeń niesiony. O deszczu kóz i owiec dotąd nikt nie słyszał, lecz to właśnie te czworonożne przeżuwacze spadły na chłopskie chaty i uliczki. Owca i koza, od krowy mniejsze, ale swoją wagę mają. Zniszczone zostało kilka straganów, w kilku gospodarstwach powiększył się żywy inwentarz, a co bardziej przedsiębiorczy złodzieje łapali jagniątka i zarzucali je na plecy. W to musi być zamieszana jakowaś magia, mówią jednogłośnie ludzie, a spacerując, ciągle wpatrują się w niebo, na poły ze strachem, na poły z nadzieją. Kasza manna z nieba może sama nie leci, ale żywe mięso już tak. A wszystko przez małą dziewczynkę, o dziwnych, dwukolorowych oczach, która zapragnęła baranka. Można się tylko cieszyć, że dziecko nie zechciało smoka… jeszcze.

Kwestia przemytników
   Keronijscy strażnicy wykryli przemyt kamieni szlachetnych na ogromną skalę. Przechwycone szmaragdy i rubiny pochodzą prawdopodobnie z południa, możliwe, że z Wegi. Wartość jednego transportu szacuje się na równowartość ponad stu wiosek, jeszcze przed oczyszczeniem i szlifowaniem. Trwa obława na członków przemytniczej siatki.

Kraina mlekiem i miodem płynąca
   Na Kresach Północnych, przez kartografów i historyków określanych mianem Państwa Nordów, odkryto złoto. W południowej części kraju, tam, gdzie surowa, mroźna zima i tundra styka się z lasami tajgi, gdzie miejscami króluje rozległy i pusty obszar barren, a strumienie spływają z gór, nie przeradzając się jeszcze w olbrzymie rzeki, odnaleziono ten cenny kruszec. Już teraz na Kresy zaczęła napływać zbieranina ludności, chcących się szybko wzbogacić poszukiwaczy przygód, wyklętych z otoczenia, wyrzutków, drugich i trzecich szlacheckich synów. Nie brakuje awanturników spod ciemnej gwiazdy, błękitnych ptaszków, są półelfy, ludzie wszelakiego pochodzenia, krasnoludy, znalazło się i kilka elfów, głównie miejskich.
   Na gorączce złota już teraz zyskali niezależni kapitanowie. Kupcy masowo przekształcają swoje statki transportowe na pasażerskie, w koszty transportu do niegościnnego, mroźnego kraju, nagle dwukrotnie wzrosły. Dużo droższe są też niezbędne do podróży akcesoria: namioty, koce, płaty suszonego mięsa, manierki i bukłaki, kożuchy i skóry. Oprócz podróży morskiej, najtrudniej jednak nabyć sanie i psy. W zimowym kraju na niewiele zdadzą się konie, wielbłądy, muły i osły. Wzorem miejscowych plemion najlepiej nabyć psi zaprzęg. Tutejsze psy nie przypominają owczarków i myśliwskich, wilkopodobne, półdzikie, okrutne jak cała otaczająca je dzika przygoda, są wśród nich husky kresowe, północkańskie malamuty, mieszanina obu pierwszych ras - północkańskie husky, samojedy, psy Nordów, kresowe psy na niedźwiedzie. Pogoń za złotem już się zaczęła i jak każda taka, wkrótce zacznie zbierać swe ofiary.

Gród z Wieku Pierwszych Królestw
   Nowe odkrycie  nieopodal delty Srebrnej Wstążki (rzeka w Wirginii)! W trakcie budowy nowej kopalni, Wirgińczycy odkryli pochłonięte przez ziemię ruiny miasta. Po bliższych oględzinach okazało się, że wzniosła je nieznana dotychczas cywilizacja. Gród datuje się w przybliżeniu na Wiek Pierwszych Królestw. Brak środków finansowych uniemożliwia jakiekolwiek zabezpieczenie znaleziska i jakiekolwiek przy nim prace. Miasto będzie musiało zaczekać do końca wojny… o ile dotrwa.

Kryzys wśród hodowców trwa
   Wciąż odnotowuje się spadki w produkcji trzody chlewnej. Cierpią małe gospodarstwa rolne, ubodzy chłopi i wielkie hodowle. A wszystko to za przyczyną zakaźnej choroby odnotowanej w kerońskich stadach na granicy z Wirginią. Zaczęło się nieszkodliwie. Kilka dzików, na które zasadziła się okoliczna szlachta ze sforą psów wykazywała dziwne objawy: wybroczyny na skórze, porażenia i niedowłady kończyn, niektóre sztuki były skrajnie wyniszczone. Wkrótce po tych zdarzeniach padły niemal wszystkie świnie, każda skrajnie wyniszczona, z objawami biegunki i wymiotów. Na rynku ceny wieprzowiny gwałtownie spadły, podobnie jak popyt na nią. Nawet niezakażone sztuki, z terenów nieobjętych chorobą, ciężko jest sprzedać.
   Kerońscy hodowcy oskarżają o wszystko Wirginię. To stamtąd przyszła choroba. To celowe działanie mające na celu osłabienie gospodarki wrogiego kraju, krzyczą głośni politycy i doradcy królowej Szafiry. Nikt tylko nie bierze pod uwagę, że nosiciel choroby, zakażony wirgiński dzik, musiałby przebyć Góry Mgieł, barierę między skłóconymi państwami. Jaka to by musiała być odważna i wytrzymała dzika świnia.

Obrońcy przyrody apelują!**
   Przyrodnicy z uniwersytety w Królewcu twierdzą, że wiosenne powodzie, które nawiedzają położone w dolinach rzek wsie i miasta, spowodowane są niczym innym, jak próbą ustrzeżenia się przed wylewem cieków wodnych. Osuszamy torfowiska, zmieniamy biegi rzek i utwardzamy ich koryta, czyli usuwamy to, co zatrzymuje wodę, której przybywa podczas roztopów i ulewnych deszczy. Tymczasem matka natura dobrze wie, co robić - rosnące na torfowiskach mchy są w stanie wchłonąć i magazynować ogromne ilości wody. Jeśli zostawimy doliny rzek w spokoju, możemy osiągnąć daleko więcej niż zadając sobie trud przy ingerowaniu w ich strukturę.

Nowy sojusz
   Ciągnące się od ponad pół roku negocjacje Wolnego Miasta Rivendall (przypominamy – w lutym 14 roku Ery Świetlanych Dni miasto ogłosiło swoją niezależność, której jednak nie uznały ani Keronia, ani Wirginia) z Cesarstwem Quingheny, których przez długi czas nikt w Keronii nie brał poważnie, dobiegły końca. Oficjalnie wiadomo już, że Quinghena przekaże Rivendall osiem armat oraz wyśle kilku doświadczonych ludzi, by nauczyli straż Rivendall obsługi tychże machin. Nie wiemy, co w zamian zrobi Rivendall. Częściowo potwierdzonym jest, że znacznie podniesie wysokość cła za towary spławiane rzeką Suraną, co może okazać się katastrofalne dla handlu między południem a północą Keronii.
   Na wieść o tym, siły keronijskie podjęły decyzję o podporządkowaniu Rivendall królestwu, nim otrzyma zapowiadane armaty. Dokładnie to samo zamierzają zrobić Wirgińczycy. Pytanie, czy jedno państwo wie już o zapędach drugiego?

Ulga czy bat?
   Zamieszanie wokół Rivendall spowodowało refleksje nad pozostałymi miastami Keronii. Dwór królewski niepokoi się, że ewentualny sukces Wolnego Miasta Rivendall może spowodować bunt innych miast, szczególnie Norgate, większych ośrodków portowych oraz położonego na zajętych przez Wirginię terenach Demaru. Trwają rozmowy na temat polityki wobec tych miast. Doradcy Królowej podzielili się na dwie wyraźne opcje: jedni optują za nadaniem miastom przywilejów, inni – za obsadzeniem urzędów miejskich własnymi ludźmi oraz wzmocnieniem zależności od stolicy.

Wiedza to władza
   Uzdrowiciele z Alcantary dokonali przełomu w medycynie. Niewątpliwym dokonaniem tamtejszego uczonego i lekarza, Liandera Verga jest obalenie dotychczasowego twierdzenia, jakoby przyczyną chorób były zaburzenia 3 płynów: flegmy, czarnej żółci i wody. Uczony, dokonując sekcji zwłok - przypominamy, w innych krajach, oprócz Quingheny, podobny proceder uchodzi za haniebny - stwierdził, że nie znajduje podobnych płynów w ciałach chorych. Jego kolega po fachu, Joren Debris definiuje pory, kiedy powinno się przeprowadzać zabiegi chirurgiczne. Nigdy podczas pełni i w dniach ją poprzedzających. Księżyc w tej fazie wpływa nie tylko na wilkołaki. Niezależnie od wiedzy i umiejętności chirurga, taki zabieg z góry skazany jest na niepowodzenie. Tenże sam medyk stwierdza, iż wieczorna pora nie jest najlepszą na kurację przez upuszczanie nadmiaru krwi - wtenczas krew jest gęściejsza i niechętnie opuszcza ciało, zalecane przezeń pory to ranna i popołudniowa. Szczególnie mocne właściwości lecznicze mają wywar z kości wisielca, mech porastający czaszkę złoczyńcy, gałka oczna żeglarza. Słowem, życie płynie z trupa, a nekromanci i grabarze odnotują wkrótce wzrost popytu na ich usługi. Ciekawy sposób leczenia depresji proponuje Talwid z Wirgini - namiętny seks wyleczy tego rodzaju dolegliwość.

Przez żołądek do serca
   W Królewcu trwają przygotowania do corocznego jarmarku promującego lokalne potrawy. W tym roku, oprócz Kerończyków, nie zabraknie także przedstawicieli innych nacji, jak i mniejszości narodowych. Na stragfanach, oprócz zakupu lokalnych produktów, będzie się miało okazję zobaczyć w jaki sposób powstają. Nie zabraknie warzywnych placków, wirgińskiego hummusu, hariry, góralskiego haggisu, prawdziwego lecza, langosza i czebureków, wszelkiego rodzaju klusek i kluseczek. Znajdzie się i coś dla łasuchów. Makowce, serniki, ciasta na zimno, puddingi, kołacze, brownie, sękacze i muffinki to tylko niektóre przygotowane na tę okazję specjały. O ile nie nastąpi nagły koniec świata, katastrofa i trzęsienie ziemi, organizatorzy spodziewają się niemałych tłumów i, rzecz jasna, zysków.
Wróżka Pierdziuszka radzi:

Kochana Wróżko Pierdziuszko!
   Mam problem. Zakładam, że to stan typowy dla każdego, kto do Ciebie pisze, ale naprawdę, NAPRAWDĘ, potrzebuje pomocy sił nadprzyrodzonych.
   Chodzi o mojego podwładnego. Durzy się w królowej. Przeprasza na klęczkach elfkę. Naprzykrza się hersztównie. Tańczy z tancerką. Mruga do mojej żony. Ogólnie lata za babami, zamiast szpiegować wirgińców. Co mam z nim zrobić? Zaciukać nie mogę, jeszcze potrzebny.


   Odpowiedzi nie było.
   "Wróżka widzi, wróżka wie, pamiętaj że wróżka twoje dzieci zje!"
   Taki oto nieprzychylny dość napis został wymalowany śmierdzącą farbą na ścianie wróżkowego mieszanka. Od tamtej pory nasza szacowna matrona nie wystawia nosa za próg pokoiku, obraziła się moi mili czytelnicy, a to skutkuje brakiem wróżb, kataklizmami i deszczem dorszy.
   Delikwenta, który dopuścił się ów nagannego czynu redakcja prosi o dobrowolne zgłoszenie się, by mógł wróżkę przeprosić, bo jak nie to wynajmiemy najznamienitszych tropicieli i cię sami znajdziemy, ty mały gno... przestępco. Tymczasem wróżeniem zajmę się ja, jedna z redaktorów, bo wszyscy inni pouciekali, a numer trzeba wydać.
   Zhao odsunęła od siebie kartkę na której w pośpiechu nakreśliła tych parę słów i podała je Wilkowi, który karteluszkę gdzieś wyniósł. Elfka sięgnęła po kryształową kulę, pomachała nad nią dłońmi, pomruczała, ale... No, powiedzieć że kula miała ją w poważaniu to zbyt mało. Czy wobec tego działała tu jakaś magia? Czy wróżenie nie było zwykłą ściemą za jaką zawsze brała ten dział gazetki? No na przykład takie wróżenie z fusów, jak tam niby można cokolwiek zobaczyć?
   - Halo? - spróbowała jeszcze, ale nic z tego. Za to na progu stał Wilk i z lekką obawą w spojrzeniu oglądał co elfia furiatka wyczynia.
   - Przecież ja mogę porobić za wróżkę jak tak bardzo ci zależy.
   - To siadaj i wróż z tej przeklętej kuli!
   - Nie potrzebuję kuli przecież.
   - No tak. Jasnowidz, cholibka.
   Elfi władca usiadł na wolnym krzesełku i się zamyślił. Niestety, wizja nie nadchodziła, a że musiał jakoś wyjść z twarzą z tej sytuacji... Więc zaczął łgać jak pies.
   - No to ten... Olbrzymy będą mieć kurzajki, a ludzie zachorują masowo na grypę od jedzenia tego wynalazku Lofara. Jak im tam... lody? Tak, zachorują na grypę z powodu fali upałów i jedzenia zimnych lodów. Nie wiem jeszcze do końca dlaczego, ale moje wewnętrzne oko mówi mi, że tak właśnie się stanie.
   - A elfy?
   - Elfy to w ogóle kaplica. Wyrosną im królicze ogonki...
   - Na twoim miejscu to już bym sprawdziła czy takowego nie masz - Zhao wsparła podbródek na ręce i przyjrzała się elfiakowi, uśmiechając się przy tym nie do końca przyjemnie. Coś w tym z pozoru milusim uśmiechu Wilkowi nie pasowało. Podejrzewał, że to pułapka, a mimo to spytał
   - Czemu niby?
   - Wiesz, różne plotki chodzą... A ściany w pałacu mają uszy, nawet w Atax. Głośno się zachowujecie z Szept po nocach. Tak mówią - elf pozostawił to bez komentarza i dzielnie kontynuował trudną sztukę łgania w żywe oczy.
   - Na czym ja... aha. Elfy i królicze ogonki. No i niektórym to w ogóle jelenie rogi wyrosną. Na przykład tobie Iskra, mówię  ci. Rogi jak nic. A mieszańcom to skóra na pośladkach się pomarszczy i będzie choroba pośladkowa. Będą pielgrzymki do kapliczki Pośladkowatości, będą modły co by zadki wyzdrowiały. I by znów były w lokalnym obiegu. Niektórym nie podoba się monopol jaki ostatnio się zawiązał.
   - Śmiertelnie interesujące. A co mamy dla... Hm. Może teraz powróż gnomom?
   - Gnomy to czeka zagłada.
   - Pewien jesteś?
   - Jak tego, że tu siedzę!
   - No dobra... więc to niby mamy. Ale trzeba znaleźć tego, co po ścianach smaruje, bo wróżka się obraziła i pisać do WPT nie będzie póki jej ten ktoś nie przeprosi. Widziałeś może kogoś?
   - Może Cień?
   - Nie, Lu nie napastuje bezbronnych wróżek i nie wypisuje na murach... - urwała wpół zdania, kiedy doszło do niej, że to przecież całkiem prawdopodobne. Lu to Lu, po nim mogła się spodziewać absolutnie wszystkiego.
   - A właśnie. Widzisz. Poszukam jakichś świadków.
***
   W nocy zaś, pod murem znów ktoś stał. Ciemno odziana postać wtapiała się w kolory nocy i pieszczotliwie poprawiała napis obrażający wróżkę. Postać wysoka, z postury można by wywnioskować, że to mężczyzna. Nie miał na głowie kaptura, choć i nie potrzebował go tak bardzo, zaleta posiadania ciemnych włosów. Najważniejszym było spojrzenie. Dwukolorowe, bardzo charakterystyczne, jedyne w swoim rodzaju.
   Wilk, krnąbrny elfiak pozbywał się konkurencji w dziedzinie wróżbiarstwa i jasnowidzów.


Ploteczki szurniętej dzieweczki:
*
   Najlepszym sposobem na bezdech i ustanie pracy serca niekoniecznie jest sprowadzenie uzdrowiciela. Jeśli ten jest akurat pod ręką, nie zaszkodzi, jeśli potrzeba po niego jechać do sąsiedniej, położonej o pięć stajań wioski, marny trud. Jeszcze gorzej, gdy to ofiara jest jedynym medykiem na wyprawie.
   Badania i obserwacje własne sugerują, że znacznie lepszym rozwiązaniem jest masaż serca. Opuszczający ciało duch - o ile ma choć odrobinę wyobraźni, wróci natychmiast, gdy zobaczy przymierzającego się do metody usta - usta Devrila lub co gorsza, Luciena.

*
   Aeda podejrzewano dotąd o fascynację kotami - głównie tymi domowymi, chociaż widywano go też w towarzystwie zmiennokształtnego członka Kompanii Żelaznej Pięści o nieprzypadkowym przezwisku Jaguar. Rzetelni i pewni tego, co dano im ujrzeć na oczy informatorzy - czyt. wiejskie babiny u rzeźnika - upierają się, jakoby z powodu swej nie do końca zdrowej fascynacji długouchy mieszaniec wpadł w poważne kłopoty i to nie tylko z elfią stolicą. Kiesa, której się nie posiada, świecić pustkami nie może, wszak jej nie ma i to zdaje się główny problem mieszańca. Co zarobi, idzie na koty, te szczurów i myszy Królewca nie tkną, preferują mleko, byle nie odtłuszczone, bo białej wody żaden szanujący się kocur nie tknie. Nic dziwnego, że z kolejnej wyprawy Aed wrócił, prowadząc na sznurku łaciatą krowę z białą plamką na czole. Jak się nazywa wytargowany za bezcen od rzeźnika szkielet obleczony skórą nie wiemy, podobnie jak nie wiadomo, gdzie półelf zamierza ulokować swój nowy nabytek i co na to redakcja WPT. Możliwe, że gazetka, borykająca się z wieloma kłopotami uzna, że szanowana kerońska gazetka nie może być utożsamiana z oborą, liczba redaktorów jest za duża, a Aed straci kolejne ze swoich źródeł utrzymania… no, ale czego się nie robi dla kotów.

*
   Brat elfiej królowej, Eredin, jest tak do niej podobny, że tę dwójkę można ze sobą pomylić. Coś takiego przytrafiło się Aedowi, Nefryt, Silvie… i podobno samemu Wilkowi - ze względu na stan psychiczny władcy mamy nadzieję, że nie podczas nocy poślubnej. Darrus już dawno się poddał i potomków Elenarda wita bezpłciowym zawołaniem: “Ej, ty.” Niedoinformowanym przypominamy, Szept nie może się poszczycić posiadaniem bliźniaka, Eredin jest jej starszym bratem i Strażnikiem Medrethu, a jego zdolności magiczne są raczej szczątkowe. Podobieństwo kończy się jedynie na wyglądzie… co komplementem nie jest dla żadnej ze stron.

*
   Zorana, anielica i regentka Zakonu Wśród Wzgórz, zaginęła na pustyni. W sezonie burz piaskowych i najwyższych temperatur, nieobeznaną z takim klimatem anielicę uznano za zmarłą, a jej kości za dawno oskubane przez sępy. Jednak i tym razem, nie wiadomo jak i skąd właściwie, rzekomo obca, okazała się znać zwyczaje pustynne tak, jakby się tam urodziła. Żyjące na Wielkiej Pustyni Wirgińskiej plemię Vesi, czcicieli czerwia, uznało ją za jedną z nich, co więcej, ten prosty i ośmielamy się twierdzić, zabobonny lud, dostrzegł w anielicy swego duchowego przywódcę, wyczekiwanego proroka i zbawcę.
   Nowa przywódczyni, otoczona niemal boskim kultem, nie śpieszy się jednak z poprowadzeniem swych uniżonych poddanych na świętą wojnę. Zamiast tego woli przyjmować pełne czci pokłony, zajadać się szarańczami w panierce i zapijać je wielbłądzim mlekiem.

*
   Iskra rzuciła magię i odnalazła nowe powołanie, kolejne już w trakcie jej krótkiego wedle miary elfów życia. Wcześniej, furiatka sprawdzała swe siły w prowadzeniu przedszkola dla dzieci wiecznie zajętych rodziców - zatrudnienie olbrzyma Jaruuta w charakterze przedszkolanki nie okazało się najlepszym wyborem, zabójczyni na zlecenie - zabicie zleceniodawcy zamiast celu raczej jej się nie przysłużyło, wolnego strzelca - tylko do czego tu strzelać, białego maga - tylko co zrobić, jeśli zazdrosny mąż otruł jej mistrza? Redaktorka WPT bez budynku gazety - ten nadal okupują gnomy, mag czasu, uzdrowiciel - bo kto powiedział, że świerzb musi być pasożytem? Nawet praczka, bo kto wiedział, że wspólniczka Nefryt owszem, prać potrafi, ale tylko wrogów? Ostatecznie furiatka skoncentrowała się na znacznie bezpieczniejszym zajęciu i wykonuje na zamówienie wianki, a także naucza tej trudnej sztuki. Do jej uczennic należą Charlotte, Szept, Tiamuuri, Tarina - dopóki Charlotte nie próbowała udusić Wirginki rzeczonym wiankiem, a nawet… Jasha i Lofar.

*
   Nie kupuj od nieznanego, niesprawdzonego źródła. Nie kupuj od tego, od kogo na milę czuć przekręt, szemrany interes i ciemny światek. Obojętne, czy mowa o pięknym, złotym sygnecie za grosze, pajdzie chleba czy miksturze rzekomo alchemicznej. Działanie tej ostatniej miał okazję sprawdzić najemnik Darrus. Zapewnić można, wszem i wobec, działa świetnie. Włosy długie, kręcone, zwijające się w loki - efekt dodatkowy, premium rzec można. Do tego w naturalnym kolorze, niestety w nosie, pod paszkami, na nogach, nawet na stopach, klatce piersiowej i ramionach. Wszędzie, rzecz można - tak, TAM też, tylko nie na głowie, która wciąż świeci golizną i przypomina gładkie, gładziuteńkie kurze jajo. Tak, usługi fryzjerskie potrzebne w trybie natychmiastowym albo nawet groomerskie, wszak Dar teraz bardziej do szympansa podobny niż do istoty półludzkiej rasy.

*
   W Keronii zagościła nowa moda, charakteryzująca się goleniem lub (w przypadku mniej odważnych) znacznym skracaniem włosów na głowie. Ludzie zwą ją modą „na łysola”, lub „na Dara”. Isleen nieśmiało ostrzega, by włosy skracać samodzielnie – inaczej może grozić to utratą całej głowy, nie tylko włosów.        

*
   Aed zdaje egzamin na Keroński Uniwersytet Magiczny? Jeszcze nic nie wiemy, jeszcze nic nie jest pewne, ale i tak trzymamy kciuki, bo tam jeszcze chuchra nie było.

*
   Nefryt jest w ciąży – taką rewelację przyniosła do redakcji Isleen. 

*
   W świat poszła plotka, jakoby królowa Szafira miała kochankę. Zarówno jej dwór, jak i małżonek (który ma w tej sytuacji zaprawdę bardzo dużo do powiedzenia) zgodnie zaprzeczają tym pogłoskom, twierdząc, że to nieprzyzwoita złośliwość, a ich rozpowszechnianie jest obrazą majestatu i uznane zostanie za zdradę stanu. Jednak sama królowa milczy. Prawda to czy nie? Tego możemy się domyślać.


Ogłoszenia Parafialne:
- Kupię nowe mapy podziemi Twierdzy albo wynajmę usługi kogoś, kto pozbędzie się ścigającego mnie Bractwa Nocy - zdesperowany Aed.
- Zginęła krowa w typie mięsno-mlecznym, czarno-biała, głowa czarna z białą łatą na czole, trzyletnia - rolnik z Psiej Wólki.
- Poszukiwany pirat bądź osoba umiejąca nawiązać kontakty z Bractwem Wybrzeża. Płacę złotem PO spotkaniu - Shel.
- Kupię perukę. Długie, czerwone włosy, najlepiej naturalne - Darrus.
- Wynajmiemy kogoś, kto zajmie się niesfornym dzieckiem, o którym chyba zapomniała jego matka, a wujkowie nie dają już sobie rady - zdesperowani mieszkańcy Gniazdowiska.
- Poszukujemy opiekunki do dwuletniego dziecka. Mała jest urocza i grzeczna, o ile nie próbuje właśnie wychylić się przez okno na trzecim piętrze, zejść po drabinie do piwnicy lub przedreptać pod trzymanym przez kogoś kotłem pełnym wrzątku. Kontakt: kuźnia w centrum Królewca - Niemsta i Kargier, również zdesperowani.
- Sprzedam miksturę na porost włosów. Zwrotów i reklamacji nie przyjmuję, stosujesz na własne życzenie i ryzyko - alchemik.
- Poszukiwany fryzjer, który podejmie się doprowadzić stale rosnące włosy do porządku - Darrus.
- Poszukiwany właściciel mamuta. Zwierz od dobrych trzech dni krąży nad moim sadem i podjada czereśnie. Cechy charakterystyczne: reaguje, gdy wołam po imieniu swoją córkę, Mashę. Kontakt: osada Trzy Mosty nieopoda Nowego Dhar.
- Kupię motek teńczowej włóczki - Regentka.
- Kupię środek pokrzywobójczy. Byle by kapusta po nim nie uschła - Aed.
- Oddajcie mi moje drzwi, parszywe złodziejaszki! Widziałem, jak je wynosicie, przewiązane wstążeczką! - karczmarz z Etir.

Czy, wiedziałeś, że:
 - ... Oirl efêa to po elficku dobry wieczór, oirl efôa - dzień dobry?
 - … elda to tytuł grzecznościowy używany przez elfy, dodawany do końcówki imienia, np. Ivelios-elda i wyraża szacunek do rozmówcy?
- elfie tytuły dla władców to tamen i tamea, co kolejno oznacza króla i królowę, nuori to książę, zaś księżniczka tuuli?
- ... Dremady to święto zapożyczone od elfów, wywodzące się od Święta Neawenera?
- ... Karance  to trzy dni w roku poświęcone zabawie?
- … Kibba Sallah-den rządzi już od ponad czterdziestu lat i nie zanosi się na to, by śmierć rychło się o niego upomniała?
- … Drzewożyci całe swe życie zwykle trwają w swej odmiennej formie. Są drzewami?
- … Rzadko można spotkać goblina, który robi coś bezinteresownie?
- … Każdy z sześciu klanów wróżek (opiekuńcze, kwiatowe, śnieżne, księżycowe, mgliste i ogniste) ma swój tradycyjny strój i dialekt?
- … ulubionym powiedzeniem Wilka stało się “świetnie”?
- … szamański bełkot kojarzy się Szept z wizytą w wychodku i załatwianiem potrzeb fizjologicznych?
- … Śmierć w wychodku była tym, co mogło spotkać tylko kogoś takiego jak najemnik?
- … Gdy intruzi wdarli się do zamku, Ahen, brat Isleen, nie zdołał uratować rodziny. Uciekł niepostrzeżenie?
- …  Savardi Marmillon to elfka, członkini ruchu oporu, uzdrowicielka, mistrzyni radzenia sobie w warunkach polowych?
- … Ymir uwielbia się upijać przy każdej okazji, potrafi ograć każdego w karty. W wolnych chwilach, kiedy nie ma nic do zrobienia, lubi pykać z fajki. Zawsze widywany w kolczudze i pełnej zbroi. Na jego plecach zwykł się kołysać bojowy topór robiony na zamówienie w Dolnym Królestwie?
Pod znakiem lata:
   Bo nie każdy gdzieś pojedzie, bo praca, bo studia, bo rekrutacje, bo nie wszystko można zobaczyć. Bo jest wiele pięknych miejsc, naszych miejsc. Czasem nawet całkiem blisko.

Trzęsacz - Pustkowo - Rewal




Gdańsk - Sopot



Pojezierze welcome to

 

Malbork - Grunwald


Bieszczady


Beskidy - Pieniny


Bo na Jurze

W mieście wieś


Zwierzęcy bonus 



________________________
* dla ścisłości, informacja o Dniu Dziecka jest mocno inspirowana (dobrze, odwzorowana, zerżnięta i przeniesiona do Keronii) opowiadaniem “Każdy dostanie swoją kozę” Roberta M. Wegnera. Opowiadanie można sobie pobrać stąd - gdyby ktoś chciał: LINK 
** ta informacja jest natomiast streszczeniem jednego z artykułów, który ukazały się w tegorocznym, kwietniowym numerze “Vege”

2 komentarze:

Nefryt pisze...

Numer pojawił się akurat wtedy, kiedy najbardziej był (mi) potrzebny - mogłam go przeczytać jakieś pół godziny po tym, jak doszłam do wniosku, że pisanie, w przeciwieństwie do marudzenia, chyba jednak nie jest moim powołaniem. Teraz mam nastrój umiarkowanie głupawkowy i nie wiem, co z tego wyniknie - mam nadzieję, że komentarz.
Trudno mi wypisać po kolei wszystko, co mi się podobało, bo sporo tego było.
To: "Nikt tylko nie bierze pod uwagę, że nosiciel choroby, zakażony wirgiński dzik, musiałby przebyć Góry Mgieł, barierę między skłóconymi państwami. Jaka to by musiała być odważna i wytrzymała dzika świnia" - po prostu kocham! Chichrałam się jak głupek.
Informacje ogólnie udane, dosyć klimatyczne, od "Wiedza to władza" najpierw ścierpła mi skóra, potem zaczęłam się śmiać.
Za to Wróżka - zaskakująca i to podwójnie - raz, bo Iskrowo-Wilkowa. Dwa - zakończenie. Spodziewałam się każdego - nawet Luciena - a tu wiadomo kto :D
Czy wiedziałeś, że jak zwykle udane i ciekawe, bo wielu rzeczy się nie zauważy albo zwyczajnie zapomni. Wielbię tego, kto wrzucił ogłoszenie Shela. Jeśli odnieść to do wizyty w Quinghenie... No. W zasadzie to ogłoszenie mówi wszystko :D
Plotki jak to plotki - chyba nigdy nie było takich, żeby się człowiek nie pośmiał. Od wakacyjnego dodatku aż mi się tęskno zrobiło, zwłaszcza, że nigdzie raczej nie pojadę. Takie pytanko a'propos zdjęć - poznajdywane, czy któraś z was je robiła? Swoją drogą, nawet nie wiedziałam, że w Beskidach jest tak ładnie.
Tak w ogóle to fajnie, że tyle osób coś dodało, aż miło na etykiety spojrzeć :) No i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, żeby zrobić do następnego numeru dodatek, na który pomysł podsunęła mi Isleen *szatański uśmieszek*.

Szept pisze...

Nef, cieszę się, że mogłyśmy pomóc i wpłynąć na nastrój. Głupawka to najlepsza rzecz na świecie. I jak widać - chyba, że się mylę, bo nie mam okularów na nosie - jest i komentarz. I to nawet, wielkie laury, pierwszy. A nastrój mam nadzieję, że minie. Zwłaszcza, że sama miewałam taki niezliczoną ilość razy i efekt jest taki, że Keronia nie uświadczyła dotąd moich notek pisanych solo.
Dziką świnię też kocham. Informacja wzięła się z wielkiego halo wokół afrykańskiego pomoru świń w Polce i jego początków. A zaczęło się od dzika przy granicy. Stąd pojawiła się odważna dzika świnia łażąca po górach nie gorzej niż alpinista.
A wiedza to władza jest wynikiem inspiracji książką "Jak dawniej leczono". Książkę polecam, bo napisana w bardzo humorystyczny sposób o nierzadko przerażających praktykach.
Wróżkę też wielbię, szczególnie końcówkę, fragment o królikach i rogach.
Dziękuję za uwielbienie - to za Shela. :D
Plotki - nieskromnie uważam za naprawdę udane. Ba, informacje też - zwłaszcza te nie moje, tak umiejętnie łączące rzeczy z naszego świata.
Wakacyjny dodatek zrodził się z rozmówek na gg o fotach z Aedówką i refleksji na temat wakacji. I szczególnie przeznaczony dla tych, którzy nigdzie nie jadą, a dzięki temu zobaczą niemały kawałek świata. Zdjęcia były robione na różnych wyjazdach przeze mnie, Aedówkę i Darrusową. Darrusowej jest Malbork (ja nie miałam z niego dobrych zdjęć niestety), Bieszczady i wnętrze chaty w Beskidach Aedówki, pozostałe chyba już moje. A Beskidy - zgadzam się, są piękne. Pierwotnie miałam dokładnie podpisać co jest co, potem zrezygnowałam, ale jeśli chcecie, mogę edytować.

Ogromny udział cieszy, fajnie, że można na was liczyć. Miałam już wątpliwości, jak toten numer wyjdzie, a tu proszę. Jeszcze dzieliłam i część moich przenosiłam do przyszłego numeru.

Prawa autorskie

© Zastrzegamy sobie prawa autorskie do umieszczanych na blogu tekstów, wymyślonego na jego potrzeby świata oraz postaci.
Nie rościmy sobie natomiast praw autorskich do tych artów, które nie są naszego autorstwa.

Szukaj

˅ ^
+ postacie
Rinne Lasair