To już jakiś 5 lat odkąd tu jestem.
Kiedyś miałem dom, rodzinę, przyjaciół. A teraz? Teraz nie mam
nic. Nie mam nawet celu własnej egzystencji. W sumie to jest mój
pierwszy wpis w dzienniku. Nie wiem dlaczego go prowadzę dopiero
teraz. Po prostu, może nie chce zapomnieć kim jestem? A raczej kim
byłem.
Nazywam się Rakasha Arma i jestem, a
raczej byłem nagą. Tak, my nagowie istniejemy naprawdę. Pochodzę
z (tekst jest niezrozumiały) i
byłem jednym ze strażników św... (tekst jest rozmazany).
Dlaczego
jestem tutaj, a nie między swoimi? Proste. Umarłem. Zhańbiłem
swój honor. Imię mojego rodu. Moje imię. My nagowie, żyjemy,
walczymy i umieramy w imię honoru. Jest on dla nas wszystkim.
Dlaczego go zhańbiłem? Dlaczego piszę, skoro nie żyję? Czym jest
życie bez honoru? Dosłownie niczym. Ale mniejsza o to. Zacznijmy od
tego jak umarłem.
Będąc
strażnikiem świątynnym, co jest jednym z wysokich zaszczytów,
zostałem wplątany w pewną...intrygę. Jeden z NASZYCH kapłanów
zdradził naszych bogów. Zdradził naszą społeczność. Wybrał
złoto od łowców niewolników. Chciałem go powstrzymać. Nawet
doszło do starcia, które wygrałem. Niestety... Gdy przyszli inni,
on oskarżył mnie o napaść na niego. Ja, który przysięgał na
Najstarsze Pływy, że będę chronił mój lud oskarżony o napaść?
Fakt, był kimś w rodzaju najwyższego kapłana, ale chciałem
chronić pobratymców. Niestety, jego słowo było ważniejsze.
Podczas dochodzenia znaleziono u mnie w kwaterach obciążające
dowody. Nadal uważam, że podrzucił je ten zgniły węgorz, ale nie
miałem dowodu na to. Wygnano mnie. Tylko na wzgląd na moje zasługi.
A na moją rodzinę padł cień hańby.
Od
tamtych wydarzeń minęło 5 lat. Nie wiem co z nimi. Mam tylko
nadzieję, że żyją. Ale to nie koniec nowości. Tydzień po
wyjściu na ląd, po przebudzeniu odkryłem, że mam nogi. Stałem
się człowiekiem.
Jeśli
los chciał mnie ukarać, dlaczego nie zabrał mi reki, wzroku albo
życia? Jak myślisz, mój milczący przyjacielu? Jest dla mnie jakaś
nadzieja?
Zombbiszon
4 komentarze:
Wygląda na to, że kopnął mnie zaszczyt bycia pierwszą :)
Co do notki - jest krótka, ale bardzo fajnie się ją czyta. Zastanawiam się, kim jest ten naga, czy mówi prawdę, czy może opisuje wydarzenia, trochę naginając fakty? Kim jest ten ich bóg? Gdzie można spotkać tę nację? Gdzie pójdzie wygnaniec, co zrobi?
Tyle pytań i oczekiwanie na ciąg dalszy.
Co do stylistyki etc się nie wypowiem, bo sama mam z tym problem.
Troszkę brakuje przecinków, ale pomimo tego bardzo fajnie - jak zwykle - się czyta. Też mnie zastanawia, kim jest naga i jakie będą jego dalsze losy. Awansuje do pobocznych? Ma związek z postaciami, jakąś historią, w którą zostaną wplątani? A może to luźny wpis?
Historia jak z życia - ile jest niesprawiedliwości... (dobra, stop, nie smęcimy). Dokąd skieruje swe kroki zhańbiony? Czy w ogóle będzie się potrafił odnaleźć w obcym dlań świecie?
Nastrój nieco melancholijny, pełen wątpliwości... udziela się. Co jak co, ale nastrój to ty potrafisz budować.
Ciekawie się zapowiada - nowa postać, nowy wątek w fabule... coś czuję, że losy bohatera notki, Eliasa i Guldora kiedyś się splotą :)
A "zgniłego węgorza" kocham. Nowy punkt do listy kreatywnych określeń ludziopodobnego draństwa ;P
Podobały mi się smaczki. "Przysięgać na Wielkie Pływy" i – cytując za Nefryt – "zgniły węgorz". ♥
Powinno być "przez wzgląd" zamiast "na wzgląd". Zwłaszcza że "na" powtarza się i w zdaniu poprzedzającym to wyrażenie, i w tym zdaniu, i w zdaniu następnym.
Bardzo przyjemnie się czytało. Z jednej strony suche fakty, rzeczowa relacja bez wdawania się w szczegóły, a z drugiej – stronniczość prowadzącego dziennik, opisywanie wydarzeń jego oczyma. Był nastrój. Lubię początek i lubię końcówkę. Najbardziej ostatni akapit właśnie, w którym najlepiej moim zdaniem objawia się przywiązanie bohatera do swojej nacji. Nie biadoli, nie rozpacza. Stwierdza, że darowano mu życie, podaje przyczyny. Ot, wydarzenie jak wydarzenie. A na końcu pisze, że wolałby stracić kończynę albo umrzeć. I zostawia czytelnika z pytaniem, na które nie ma odpowiedzi, a nawet jeśli, to nie da się jej przekazać. I jeszcze nazywa go "milczącym przyjacielem", tak trochę się z nim spoufala. Strasznie mi się to podoba.
Prześlij komentarz