Przewodnik

Linki-obrazki

Misje
I. Więzi przyjaźni
Spotykasz po latach kogoś, kto dawniej był ci bliski. Wplątuje cię on w jakąś historię, która nie dość, że z czasem się komplikuje, to w dodatku budzi w tobie wątpliwości co do intencji przyjaciela.

II. Linia frontu
Kerończy natarli na Prowincję Demarską. Oblegany jest sam Demar. Jedni ludzie stają do walki, inni uciekają ze spalonej ziemi. Napastnicy, obrońcy i cywile. Po której stronie staniesz?

Opcjonalnie: Udział w buncie niewolników w Wirginii bądź inne miejsca walk.

III. Rekonwalescencja
W nie najlepszej kondycji trafiasz do wioski lub klasztoru. Wydaje ci się, że trafiłeś w dobre ręce i że wkrótce będziesz mógł opuścić to miejsce. Okazuje się jednak, że z pozoru życzliwi i uprzejmi ludzie skrywają przed tobą jakąś tajemnicę.

IV. Zabij bestię
Coś napada, nęka mieszkańców. Zawierasz umowę z wójtem - dostarczysz głowę bestii za określoną cenę. Okazuje się jednak, że stworzenie nie działa bez powodu - jest w jakiś sposób prowokowane przez mieszkańców.

Opcjonalnie: Bestia jest wrażliwa na hałas z karczmy albo ludzie naruszyli w jakiś sposób jej rewir (weszli na jej teren, zajęli leże ze względu na drogie surowce itp.)

V. Nielegalne walki
Dochodzą cię słuchy o nielegalnych walkach prowadzonych w okolicy. Położysz im kres czy może postanowisz wziąć w nich udział dla własnego zysku? Pieniądze nie leżą na ulicy.

VI. Zlecone zabójstwo
Dochodzi do zamachu, w wyniku którego ginie ktoś ważny. Podejmujesz się odnalezienia zabójcy – albo jego zleceniodawcy. Od ciebie zależy, czy dojdzie do aresztowania winnych, czy pomożesz im uniknąć kary.

VII. Egzekucja
W mieście lub wiosce szykuje się egzekucja. Znasz sprawcę albo sam doprowadziłeś do jego schwytania. Realizacja wyroku coraz bliżej.

Opcjonalnie: Z czasem nabierasz wątpliwości, czy skazaniec faktycznie jest winny i chcesz go uwolnić lub dochodzą cię pogłoski, że ktoś może chcieć uwolnić kryminalistę.

zamknij
Spis kodów
Spis opowiadań
Baśń o wolności: Preludium (autor: Nefryt) Gdy demon odzyskuje człowieczeństwo, przypomina sobie jak być człowiekiem.(autor: Zombbiszon) Nikt nie zna prawdziwego bólu do czasu aż nie straci kogoś bliskiego sercu. (autor: Zombbiszon) Wendigo i Driada (autor: Zombbiszon) Domek, zupa, sukkub i historia (autor: Zombbiszon) Sen i niespodzianki (autor: Zombbiszon) Boląca strata i niepokojący gość! (autor: Zombbiszon) Cienie i nowy przyjaciel (autor: Zombbiszon) Kruki (autor: Zombbiszon) Cienie i Starsze Dusze (autor: Zombbiszon) Zło Kor'hu Dull (autor: Zombbiszon) Złodziej Twarzy i Koszmar (autor: Zombbiszon) Królewiec (autor: Zombbiszon) Przed świtem (autor: Nefryt) Król Żebraków i nowe drzwi (autor: Zombbiszon) Akceptacja (autor: Zombbiszon) Nostalgia (autor: Nefryt) Nowa droga i niespodziewane wyznanie? (autor: Zombbiszon) Biały i zielony daje czerwony! (autor: Zombbiszon) Nowe wyzwania w nowym życiu (autor: Zombbiszon) Krąg tajemnic (autor: Zombbiszon) Jack (autor: Zombbiszon) Czasami to mrok daje najwięcej światła (autor: Zombbiszon) Trzy sceny o szpiegowaniu (autor: Nefryt) Morze bólu. Promyk nadziei ... (autor: Zombbiszon) Sól (autor: Olżunia) Dyjanna Muirne: Miecz może być dowodem wszystkiego (autor: Zorana) Uszatek i Kwiatek na tropie przygody: Przypadłość parszywej gospody (autor: Paeonia i Szept) Gdy gasną świece (autor: Zombbiszon) ... Najjaśniej płoną gwiazdy nadziei. (autor: Zombbiszon) Elias cz. 1 (autor: Zombbiszon) Elias cz. 2 (autor: Zombbiszon) Historia (autor: Zombbiszon)
zamknij

Chat

 UWAGA | WARNING | ACHTUNG | POZOR | 注意 | 注意 | لاحظ | σημείωση | внимание
W Wieściach prezentowanych poniżej mogą pojawić się treści erotyczne, przemoc, krew, przemoc, chędożenie, osocze, pośladki oraz śladowe ilości orzechów archaidowych. Dzieci uprasza się o kliknięcie w krzyżyk w prawym górnym rogu strony w celu zachowania psychicznego dziewictwa.


Pogoda:
   Zimy koniec, śpiewajmy, kołyszmy się, pląsajmy, ale nóg sobie nie połammy. Tak, mimo tego, że śniegu już niby u nas nie ma, wciąż możemy się z nim zetknąć na górskich przełęczach, bądź w Górach Mgieł, gdzie jest on obecny niemal cały rok. Mimo wszystko jednak, bogowie okazali łaskę. Ulryk, ludzi bóg zimy i bitwy odesłał swoje krwiożercze bestie z powrotem na górskie szlaki. "Lodowych Piechurów ci u nas dostatek" - takie powiedzenia mogliśmy zasłyszeć jeszcze tak niedawno w niemalże całym kraju, a teraz, jedynie w jego północnej części! Tak, Lodowi uciekają do mórz i większych zbiorników wodnych, co by się nie potopić w szalenie wysokiej temperaturze jaką okazuje się być 7 stopni. Z dalszych informacji jakie należało by przekazać, to fakt, iż pogoda tej wiosny będzie szalenie zmienna. Jeśli dziś widziałeś na nieboskłonie słońce - możesz być niemalże pewien, że jutro też tam będzie... Chwila, nie, nie będzie go tam wcale, za to możesz zobaczyć upiorną twarz Ponurego Gona, który tej wiosny będzie ganiał po niebie podczas burz i wraz z zastępami upiorów pochłonie dusze grzeszników, którzy nie okazali dobrego serca biednym, bezdomnym i zmarzniętym ludziom. Deszcze. Ulewy, mżawki, kapuśniaczki i oberwanie chmury - to wszystko czekać nas będzie pod koniec tegoż tygodnia i trwać będzie - według co poniektórych magów - do końca rzeczonego miesiąca. Chłopi się cieszą, ziemia się cieszy, nie cieszą się za to handlarze, którzy na szlakach napotkają bardzo błotnisty problem.
   Zima odeszła z centrum kraju. Nocne niebo usiane jest wiosennymi gwiazdami, a zimowy szczerbaty księżyc, co noc staje się okrąglejszy i pełniejszy. Chłopi upewniwszy się, że pogoda nie zrobi się gorsza, zaczęli orać pola, aby przerzucić uleżałą pod śniegiem ziemię. W wielu miejscach, podmokły jeszcze grunt sprawia rolnikom sporo kłopotów; a to woły i konie pociągowe zapadały się w miękkiej ziemi, a to koła i woły trzeba było wyciągać. Do obsiania pól zostało jeszcze trochę czasu. Zasiew rozpocznie się dzień po wielkim święcie Gaik, poświęconym powitaniu wiosny, kiedy to rolnicy utopią kukłę zimową, by później obchodzić swoje pola z ustrojonymi sosnowymi gałązkami, śpiewając i winszując przybycie nowego lata.


Halo, tu Keronia:
Niepokojące wieści z zachodu
   Portowe miasto Tarok, jeden z większych portów na wybrzeżu, który handluje owocami morza, rybami i przede wszystkim trudni się połowem na otwartym morzu, przeżyło katastrofę. Ale zacznijmy od początku.
   Miasto trzy wieki temu spustoszone zostało przez olbrzymy, które w tamtych czasach swobodnie podróżowały po kraju, wszczynając walki i bójki, bowiem ich krew była gorąca i kipiała w żyłach. Tarok padło ich łupem, a ludzie w panice, z wiarą zwrócili się ku elfom, by chociaż przyjęły uciekające kobiety z dziećmi. Elfy zamknęły swoje miasta, nie chciały prowokować olbrzymów, a ludzie z Tarok zginęli na polach, próbując uciec. Olbrzymy nie miały litości, a kiedy odeszły, pozostawiły po sobie gruz i martwe ciała. Miasto zdołało się odrodzić, pomału odbudowując zniszczony port, domostwa, dodając wysokie mury, baszty i wewnętrzny krąg fortyfikacji z białą wieżą w środku, sięgającą nieba. Wszystko po to, aby wypatrzyć olbrzymy nim się podkradną, aby dać ludziom czas na ucieczkę. Miasto odżyło, ale w mieszkańcach pozostała gorycz, złość i żal, które z latami zakorzeniały się w sercach i rosły w siłę. Miasto funkcjonowało, ale nienawiść do elfów, które nie pomogły i strach przed olbrzymami pozostały i wpływały na portowe życie; długouchą rasę tolerowano, ale ceny i myto dla niej zostały podwojone, trudno też było elfom uzyskać pomoc, czy to w odnalezieniu drogi, czy przy handlu.
   Tarok, mający ciężką przeszłość, zadry i niezagojone rany, znów stał się polem bitwy. Keronię szybko obeszły wieści, że w portowym mieście znowu dzieje się źle. Informacje były pewne, dokładne i podobno rozpowszechniały je osoby, które brały w nich udział. Dzisiaj Tarok to tylko ruiny. Miasto upadło i opustoszało. Garnizon w nim stacjonujący zajmował się łapankami; chwytano elfy i torturowano, zamykano w lochach i traktowano gorzej niż szczury. Za karę, za to, że nie pomogły. A dziwka Fortuna i jej niestabilny emocjonalnie towarzysz Pech, wszystko odwrócili do góry nogami. W mieście wszczęto bunt, przeciwko alchemikowi ukrywającemu się w białej wieży i garnizonowi po to, aby umęczone elfy uciekły. Plan odwrócenia uwagi, ofiarowania czasu uciekającym zmienił się całkiem i przerodził w walkę. Olbrzym Jaruut musiał pokonać przywołanego żywiołaka ziemi, a ich walka zmiotła z powierzchni ziemi połowę miasta. Wysadzenie golema, pomysł Devrila, wyrwał część wewnętrznych murów. Armaty, folkierze i strażnicy przyczynili się do reszty zniszczeń, a pożar strawił port i nadbrzeże. Uciekającym elfom pomogły przywołane zjawy i dwa ogromne wilki. Krasnolud z kaznodzieją dobijali pozostawionych strażników. Pozostała alchemiczna wieża, którą zajęła się grupa Szept, z Midarem i Sowiookim na czele, w tyle mając goniących ich najemnika z uzdrowicielką.
   Biała wieża upadła. Miasto zostało zniszczone. Tarok przepadło, a olbrzymy ogłosiły swój powrót. Nikt jeszcze nie wie, jakie konsekwencje przyniosło zniszczenie portowego miasta, ale z następnym numerem postaramy przybliżyć czytelnikom jej skutki.

Rewelacje z wyspy Long
   Dzięki kontaktom handlowym z wyspą położoną na zachodnich morzach, między Keronią a Wegą, na wschód od tej ostatniej, do Królewca dotarły wieści o nowym namiestniku. Jak wszystkim wiadomo, na wyspie Long, gdzie magia nie działa, a wszelkie zaklęcia mocy tracą siłę, namiestnicy rządzą krótko; najdłużej berło dzierżył Mortimer Bolejący, bo aż dekadę, najkrócej Mścisław Otyły, bo tylko tydzień. Ustrój na wyspie sprawia, że jeden namiestnik zabija drugiego, zajmując jego miejsce na tronie. Zabity Belial, który rozsławił się niezliczoną ilością kochanic, zginął z ręki jednej z nich, a lanistka Xantia, która do tej pory zajmowała się walkami niewolników, stała się regentką sprawującą władzę w imieniu swojego nieletniego syna do czasu, aż osiągnie pełnoletność.
   Wyspa Long znana z walk niewolników, z piratów i korsarzy, co po morzach pływają, atakując wyspy i wybrzeża, słynie też z chwytania niewolników; człowiek, elf, krasnolud, goblin, każdy był dobry, aby go zniewolić i sprzedać lanistom do walk.
   Nie są to pewne wiadomości, ale w czasie starć, zginął od ciosu w serce nie tylko Belial, ale i jego brat, największy rywal do tronu namiestników. Chodzą słychy, że pewien czerwonowłosy najemnik i jego towarzysz, podobno łóżkowy, mają coś wspólnego z całym tym zamieszaniem. Mieszkańcy wyspy niechętnie przyjęli kobietę jako namiestnika, ale zbytnio się tym nie przejęli; istniało zbyt duże prawdopodobieństwo, że wkrótce zastąpi ją ktoś inny.

Uniwersytety w boju!
   Keroński Uniwersytet Czarodzicieslstwa oraz Uniwersytet Magiczny w Eilendyr, ogłosiły w sposób huczny i jednoznaczny, że oto nastał czas egzaminów! Niech każdy adept sztuki magicznej chwyta za pergamin i pióro i bierze się do pracy. Dla leniuchów nie ma bowiem miejsca na uczelniach, a profesorowie nie będą tracić na nich czasu. Dalej więc, studencka braci, szykujcie się, bo od jutra wasze życie nie będzie już takie samo. Jednocześnie pragniemy poinformować, że handlarze eliksirów i mikstur, zaczęli rozprowadzać po akademikach substancje mniej lub bardziej legalne i pomocne. Eliksiry na bezsenność kupujcie więc u sprawdzonych dostawców, a środki wspomagające w zaufanych zielarek. 
   Uwaga! W kerońskim akademiku ktoś rozprowadza podróbkę eliksiru Wzium! Smak ten sam, wygląd ten sam, ale to nie jest napój Wzium, to zupa jest z brukselek!
   Od jutra, kiedy w dwóch stolicach zabiją dzwony w samo południe, zacznie się czas testów i sprawdzianów, praktycznych zastosowań magii wszelakiej, aby wyłonić tych, w których żyłach i głowach są umiejętności oraz bumelantów, których należy usunąć z uczelni. 
   Uwaga! Arcymag kerońskiej uczelni ogłasza, że egzamin z Teorii Magii i Czarów zostaje przeniesiony na ostatni dzień tygodnia, z powodu niedyspozycji zdrowotnej mistrza Ledisa.
  Poproszono nas także o przypomnienie, że wszelkie środki pobudzające pamięć oraz samoodpowiadające pióra, ściągi, duchoodpowiadajki czy sławne ostatnio telepatyczne muszle, są surowo zakazane, a za ich użycie grozi wydalenie z uczelni. Przypominamy także, że sproszkowane pióra feniksów są nieskuteczne, a wykradanie ich z królewskiej hodowli jest surowo zakazane!
   Z racji tego, że ostatnie egzaminy pokazały niedostatecznie rozwiniętą skalę ocen, na uczelniach wprowadza się stopień Mistrz ponad Wybitnym oraz Troll poniżej Niezadowalającego.

SOS - prosimy o cierpliwość
   Studenci Odreagowują Sesję - wraz ze standardowymi sprawdzianami umiejętności i wiedzy przyszłych magów, czarownic oraz zaklinaczy Keronii, naszej dumy i chlubnej przyszłości, prosimy o wyrozumiałość i cierpliwość. Studenci wybierają różne sposoby na odreagowanie, na odstresowanie, czasami może okazać się to kłopotliwe, ale zrozumcie!

Alarm w Królewcu i okolicznych wioskach!
   Strażnicy i łowcy głów informują, że po stołecznym mieście i okolicach grasuje podglądacz! Już nie jedną pannę w kąpieli podejrzał, nie jednego pana sobie obejrzał, wcale nie kryjąc się ze swoją obecnością, wręcz przeciwnie, niektórzy mówią, że nawet dąży do tego, by podglądane osoby wiedziały o jego obecności. Jeden arystokrata zarzekał się nawet, że został po pośladkach pomacany i nawet szlachcianka mówiła to samo. Czyżby podglądacz działał na dwa fronty? A może był więcej niż jeden? Cóż, tak czy siak, lepiej uważajcie w kąpieli!

Dzień Dziecka
   Na głównym miejskim targu, tylko w dniu dzisiejszym, dzieci wszelkich ras, mogą odebrać mały prezent i magiczny amulet - w ten sposób nowo otwarty sklepik z pamiątkami, chce się rozsławić. Jako, że dzień dziecka to także czas swawoli,uzdrowiciele umysłu apelują do rodziców, aby ten jeden dzień w roku, swoim pociechom odpuścić i dać im się wyszaleć.
   Darmowe cukierki, krówki i słodkości, można też dostać, jak nakazuje tradycja, w każdym kramie na wielkim rynku. Wszak to ważne święto, o pomyślność trzeba podczas niego prosić, a kto jak nie dzieci radosne najlepszym są darem dla bóstw urodzaju?
Nareszcie VI TURNIEJ w Królewcu!
   Tuż po egzaminach, z pierwszym dniem nowego miesiąca, rozpocznie się trwający dwa tygodnie turniej. Pola otaczające Królewiec na czternaście dni zmienią się nie do poznania. Wzniesione zostaną namioty, areny i trybuny; kramy handlarzy oraz obwoźnych sprzedajczyków.  Z całego kraju zjadą się nie tylko uczestnicy, ale także kupcy i zwykli, ciekawscy ludzie. 
   Turniej podzielony jest na dwie odrębne części: turniej magiczny i turniej walk. Każdy odważny mag i wojak znajdzie dla siebie konkurencję, w której będzie mógł wygrać. Uprasza się jednak o rozsądne wybieranie dyscyplin. Arcymagowie mogą mieć pewne trudności, jak w zeszłym roku, aby przywrócić ludzkie ciało przemienionym, albo odesłać wezwane duchy, czy zniwelować trzecią rękę. Uzdrowiciele także proszą o rozsądek; co prawda mają więcej eliksirów, bandaży i igieł niż rok temu, ale wciąż mogą mieć problemy z przyszyciem pewnych części ciała i wyleczeniem z chorób, o zarazach nie wspominając. Naczelny mag Królewca zwraca się z prośbą o nie rzucanie zaklęć sprowadzających zarazy i pomór na całe miasto, bo to tylko kłopot, a i niepotrzebna jest śmierć niewinnych mieszkańców stolicy.
   Zapisy rozpoczynają się od jutra w stworzonym na tę okazje biurze zapisów. To ten malutki domek z chorągwiami i symbolami turnieju, na głównym rynku miasta. Pan Zapisujący poprosił nas, abyśmy przekazali zapisującym się, aby rozsądnie wybierali godziny przyjścia, co by uniknąć stania w kolejce ciągnącej się przez połowę miasta. Pan Zapisujący to tylko człowiek i dwie ręce ma, więc szybciej nie da rady, a i od czasu do czasu na stronę pójść musi, zjeść coś i napić się też powinien.
   Zdaje się, że słowem przewodnim VI Turnieju w Królewcu, będzie słowo "rozsądnie".


           Całkiem (bez)sensowne bełty wróżbitki zza rogu - Wróżka Pierdziuszka radzi:
    W ten jakże słoneczny, jasny dzień, wróżka Pierdziuszka opalając się w pierwszych ciepłych promieniach słońca nowego lata, doszła do wniosku, że bycie wróżką jej nie wystarcza. Że się marnuje, a przecież tyle jest na świecie osób, które jej pomocy i rad potrzebują. Uznała za swoją życiową misję, poświęcenie się ludności Keronii. Od tej chwili nie będzie jadła, nie będzie spała, ni piła tylko... Stop. Aż tak poświęcać się nie będzie, bez przesady. Jednak wszystkich potrzebujących zapraszamy do domku na świńskiej nóżce.
   U wróżki zdiagnozowano ostatnio chroniczną hipochondrię, całkiem nieuleczalną. Wróżka cierpi więc na: chroniczną ślepotę, zaburzenie widzenia i omany słuchowe, niedorozwój wewnętrznego oka, zapalenie mózgu i zanik pamięci, chroniczną obturacyjną chorobę płuc, uzależnienie od słodyczy i alkoholu - a co za tym idzie uszkodzenia hepatocytów, zapalenie gardła, zapalenie krtani - wróżka nie może mówić, a pisanie na karteczce jest poniżej jej godności.
   Poza tym wróżce skończyła się kasa. Za darmo wieścić nie będzie, mowy nie ma. Piszcie listy, jeśli chcecie coś poruszyć, wróżka na nie odpowie jak najlepiej. Uwaga, za każde użycie wewnętrznego oka przewidziana opłata.
   Pierdziuszka zajęta swoimi problemami, niestety nie ma czasu na wróżenie z herbacianych fusów. Ciekawscy przyjdźcie kiedy indziej. Najlepiej jutro, albo w ogóle w przyszłym miesiącu. Wróżka musi przemyśleć pewne egzystencjalne problemy własnej osoby.
   Pomimo tego redakcja zachęca do zadawania pytań. Już my się postaramy, żeby wróżka znalazła czas i chęci, by wam, drodzy czytelnicy pomóc. Jeśli nie, pełna sakiewka (dop. od złośnika - lecz nie ta skradziona kapitanowi) przywróci jej nadzwyczajne zdolności i uleczy wszelkie wyimaginowane choroby. I tak, to nie jest żart. Od następnego numeru zajmiemy się waszymi problemami!


 Ploteczki Szurniętej Dzieweczki:     
   W okolicy Eilendyr widuje się dziwnych ludzi. Nie są elfami, a zdają się tak samo jak oni wielbić naturę. Chodzą ubrani w lekkie, zwiewne szaty z obszernym kapturem w kolorze czerwonym, nie widziano ich nigdy uzbrojonymi. Pokojowi ludzie, dziwnie milczący, miejscowi powiadają, że z gór przyszli i tam zawsze wracają.

   Chodzą słuchy jakoby Poszukiwacz Bractwa Nocy Czarnym Cieniem zwany bał się wody. Tak, jakieś szepty, strzępki zasłyszanych informacji w karczmie Pod Brykającym Kurczakiem i takie oto szokujące wieści. Cóż więc, przynajmniej wiemy, cóż takiego kupić mu na święto Dremad. Czy żółta, magiczna kaczuszka zda egzamin w bali zabójcy?

   Mutanty, mutanty, mutanty. Tak, to podobno całe ich stado widziano całkiem niedawno temu, kiedy tłoczyły się w pobliżu jednej z rzek Keronijskich prowadzących wprost do jeziora Onns. Podróżni, strzeżcie się, albowiem plotki mogą okazać się prawdą!


   W wiosce Kalton pojawił się dziwny rycerz-paladyn. Ów pan zdaje się poszukiwać tajemniczego kielicha i bredzi coś o jego leczniczych właściwościach. Szaleńcowi życzymy, by nie spotkał po drodze wygłodniałych po zimie wargów, bo wtedy leczenia naprawdę będzie potrzebował, a w Kalton uzdrowicieli nie masz.

   Podobno boskie pośladki zarobiły biczem po tyłku i teraz z taką blizną... Świat szuka nowych, boskich pośladów.

   Wiedźmiński bunt! Jeden z kupców, którzy zajeżdżają swymi wozami daleko, daleko na północ, zahaczając o Wężowy Przylądek, twierdzi zawzięcie (nawet bez gorzałki, tak na trzeźwo) iż wiedźmini buntują się i rzucają miecze w ogniska.


   Wieść niesie że po Keronii grasuje dziwne zwierzę, jeśli zwierzęciem nazwać to można. Częściowo lew, częściowo kopytne, a świadkowie zarzekają się, że ogon to ma jak wąż. Ci sami świadkowie dopowiadają jeszcze skrzydła nietoperza, acz nie mogą się zgodzić co do rozmiarów owego monstrum. A że jeden z tych panów jest i stałym bywalcem okolicznej tawerny, przeto opowieść tą można tylko między plotki włożyć.

   Ślady walki na Pustkowiu, tuż przy Górach Mgieł. Znaleziono kilka trupów, lecz ni śladu sprawcy. Na ciałach widoczne są ślady zębów, a w jednym z poległych rozpoznano Dewlina, wśród Cieni znanego jako Włóczykija. Z kim zadarły Cienie? I kto... a może co pokrzyżowało ich plany?

   Z kolei gnomi zwiadowca zastany w Lofarowe karczmie w stanie wskazującym zdradził nam fakt, jakoby gobliński król znalazł sobie żonę w postaci elfiej pani. Jak długo pociągną w takim związku? Który mag maczał w tym palce? I gdzie jest moja krówka?

   Zatopione statki sprawką elfów? Wielkie, zardzewiałe już i pogryzione przez morskie fale wraki możemy ujrzeć u wybrzeży Wegi. Mówi się, iż jest to sprawka tamtejszych elfów, które nijak nie mają zamiaru dać się rządzić jakiemuś człowiekowi - pacanowi.

   Kolejny zaginiony kurier w okolicy Królewca i tamtejszych jezior. Czyżby banda Nefryt po zimie musiała uzupełnić zapasy i pustą kiesę? A może za tymi napadami stoi ktoś zupełnie inny?

   Rozróba w karczmie Złoty Warkocz. Strażnicy wtrącili do lochów kilku najbardziej się stawiających. Przyczyną walki okazał się narzekający krasnolud, wedle którego piwo było rozcieńczone wodą. Samego prowodyra nie znaleziono, ale wraz z nim zniknęła sakiewka kapitana. Czyżby nie tylko pijus ale i złodziej? Za wskazanie bądź sprowadzenie sprawcy - sowita nagroda.

   Tajemniczy Lud mgieł wyszedł z białych oparów! Chodzą słuchy, że zawarli sojusz z gubernatorem, podobno wszystko to dzięki tajemniczej miksturze, której zażądał gubernator. W alkowie mówi się o kłopotach w miłości, ale wszystkie próby wyciągnięcia szczegółowych informacji, kończą się chichotem kobiet. Obecnie przedstawiciele tajemniczego Ludu Mgieł, pomieszkują w Drummor, u Devrila Wintersa.
   Lud Mgieł, jako że jest dziwny i nie poznany dokładnie, obwinia się o powrót smoków, bratanie się z zabójcami Nefryt, a nawet o mgłę, która w klacz czy wilka się zamienia, dręcząc podróżników.

   Wędrowcy, przesiadując po karczmach i placach targowych, ostrzegają przed wyrwaną żywcem z mitów i legend eneidą. Wedle podań, ten kto ją zobaczy, czy choćby rąbek jej płaszcza ujrzy, umrze prędko, nim świt nastanie.

   Niepokojące wieści płyną z zachodu. Podobno wśród rozmokłych pól i trzęsawisk, widziano Czterdziestu Grabieżców Życia. Stwór ten jak człowiek wygląda, jednak nic co ludzkie nie jest mu znane. Pojawia się tuż po wieloletniej zimie i znika, gdy zaspokoi swój głód. Nikt nie ma nad nim władzy, nikt mu krzywdy uczynić nie może, bowiem jest ponad wszystkim, co ziemskie. Pojawia się gdzie chce i kiedy chce, zabierając ludzkie życia. Czterdzieści sposobów na śmierć ma, każdy inny i równie okropny. Nie jest on zwiastunem łagodnej, spokojnej śmierci. Czterdziestu Grabieżców Życia zwiastuje śmierć gwałtowną, nieraz równie krwawą co drastyczną. Jego ofiarami są przypadkowe osoby: wybiera palcem, nucąc pod nosem wyliczankę: raz, dwa, trzy, dziś na obiad idziesz ty!


 Ogłoszenia parafialne 
   Kulturalny apel do wszystkich tych złośliwców, którzy maja, albo w przyszłości będą mieć zamiar ponownego uczynienia szkody naszej gazetce. Takim próbom mówimy stanowcze NIE! Gdyby jednak jakiś śmiałek spróbował, albo jakaś stara purchawa elfka nasłała na nas opryszków, grzecznie i lojalnie informujemy, że mamy TROLLA! Tak, nie przeczytaliście źle, nie mamy błędu w druku, za to posiadamy własnego, wytresowanego trolla Gajusza Juliusza; Julek to ten postawny jegomość i chociaż na śpiocha wygląda, radzimy go nie denerwować. Troll jest uczulony na oprychów, więc nie zdziwcie się drodzy przeciwnicy naszej gazetki, jak wrócicie do domów z guzem i figą w dłoni.
   Uprasza się także dzieci, aby z Julkiem się nie bawiły. Nie, troll nie ma nic przeciwko, jednak zabawa w jego wykonaniu wygląda nieco inaczej, o czym mógł przekonać się dzieciak sąsiadów, który Julka poprosił, aby go podrzucił, bo na dach chce wleźć. Wlazł za pomocą trolla, owszem, ale wcześniej przeleciał przez połowę dzielnicy i trafił nie na ten dach, o którym myślał. Dla dziecka była to dobra zabawa, ale tłumaczenie zdenerwowanym rodzicom, co się stało, nie należny do przyjemnych, dlatego wolelibyśmy tego uniknąć.
   Gajusz Juliusz kicha, jak wyczuje gnomy. Tak, GNOMY!
  

   Nietypowy Dodatek, Którego Nikt Się Nie Spodziewał.
   Do tego numeru dołączone zostało ziarenko fasoli! Magowie upierają się, że to magiczna fasola, a po jej pnączach sięgających pierwszego piętra cesarskiego, Quingheńskiego zamku można dostać się do komnaty samej cesarzowej i liczyć na darmowe chędożenie!*
   *dla młodszych czytelników - wy możecie liczyć tylko na Quingheńskie karmelki.
   **dla kobiet niezainteresowanych cesarzową - możecie równie dobrze posadzić fasolę pod oknem cesarza...

___________________________
   Taka mała, odautorska prośba: gdybyście drodzy Autorzy włączali się w gazetkę, byłoby naprawdę super, zwłaszcza do działu plotek. To naprawdę nie jest trudne, wystarczy kreatywność i już coś fajnego wychodzi. A zdecydowanie lepiej to wygląda, jak pisze więcej osób niż trzy. Taka drobna prośba do wszystkich.

14 komentarzy:

Szept pisze...

Pierwsza uwaga kogoś z głupawką. Nie wiem, kto w następnym numerze wciela się we wróżkę, ale nie wiem, czy nie przyjdzie mu tego pożałować. W końcu, kto tam wie, jakie pytania padną :D Prawdę mówiąc, aż nie mogę się doczekać, żeby to zobaczyć, znaczy się przeczytać. Mam tylko nadzieję, że w naszym gronie autorów znajdzie się dużo chętnych do pisania. W końcu, kto by nie chciał znać przyszłości, zadać jakiegoś pytania, nawet najbardziej zwariowanego?
Dalej … pogoda aż wymarzona. Znaczy się, może nie dla naszych postaci, ale dla złośliwych, komplikujących im życie autorów jak najbardziej. Zwłaszcza nawałnice i burze.
Skacząc do plotek – Midar się oburza i pomstuje. Piwo było naprawdę rozrzedzone, obraza dla krasno ludzkiego gardła. A sakiewkę ukradł Odrin! Moczymorda może pijus, ale złodziejstwem rączek nie kala. Za to Odrin pożycza – na wieczność chyba, ale pożycza. Lucien komentuje – ten kto ośmieli się dać mu kaczuchę, ten się nią udławi, jak Cień mu wepchnie ją do gardła. Najwyraźniej ta postać nie tylko boi się wody, ale nie ma i poczucia humoru. Jednocześnie odmawia komentarza odnośnie zabitych Cieni. Weź tu dojdź do porozumienia z własną postacią. Uprzedzona do czerwono ubranej grupy Szept ostrzega – oni wcale nie są pokojowi. A dziwnym trafem Poszukiwacz się z nią zgadza. Poza tym, elfa twierdzi, jakby sama widziała owe dziwne monstrum i ludzie powinni się wstydzić uprzedzeń, a nie od razu szydzić z biednego zwierza. A że szuka sposobu na pewną grupę wargów, to i śledzić będzie losy paladyna-szaleńca. Szaleńcy często miewają pomysły. Odnośnie pogłoski o boskich pośladkach… cóż, można powiedzieć tylko jedno. Sprawdzimy. Za to Devril wspomni słowo o zaginionych kurierach. A nawet 4 słowa – „Nie wyciągaj pochopnych wniosków”. Gdybym tylko wiedziała, co to znaczy :D Poza tym, wielce wzburzony, obrusza się na niesprawdzone informacje o swoich gościach. Coś arystokratę ugryzło… albo ktoś. A może… może sam zobaczył Eneidę i stąd jego humor?
Odnośnie wieści mało powiem, bo mnie nieco przerażają. Zwłaszcza ten o egzaminach. No, może poza jednym. Podglądacz musi sprostować. Nie panną widział, nie pana, a i po pośladkach nie maca. To obruszona gazeta, której numer udało mu się wykraść z redakcji przed oficjalnym drukiem rozpuszcza takowe pogłoski. Za to wielce niektórych ubawiła nowina o pewnej lanistce. No, no, jednak jej się udało. Dar, może się wybierzesz z kolegą fircykiem w odwiedziny do starej, dobrej znajomej? Za to krówki, słodkości i ciasteczka chętnie, nawet bardzo. Odchudzam się od jutra jak to mówią. To samo odnośnie nauki. Zaś nieszczęsne Tarok… kto tam wie, jakie będą następstwa całego zdarzenia. Pewna elfka już się o to zamartwia.
Byłabym zapomniała. Nietypowy dodatek. Hmmm… niech pomyślę, jak by moi mogli na to zareagować. Devril, wbrew temu, co się o nim mówi, pewnie by zachował na potem, bo mu się może przydać. O dziwo nie po to, by dostać się do sypialni pięknej nieznajomej. Lucien… Lucien pewnie by zapytał, czy to coś pomoże BN. Zresztą, żeby mu Iskra nie złoiła skóry, musiałby być bardzo ostrożny. A Szept… Szept nie powie, za dużo tu szpiegów.

Silva pisze...

I dla takich komentarzy, to ja mogę pisać WPT ^^ Człowiekowi aż się dobrze i miło robi.
Cóż, myślę że pewne pośladki są całe i nietknięte, ale kto je tam wie. Zwłaszcza pary z ust nie puszczą, kiedy wypowie się zakazane imię na X. Brrr... Od razu przychodzi na myśl łupinka osesek pseudo łódka.
Apel: drogi panie podglądaczu, pan pośladki ogląda, a nie wykrada gazetki! Stwierdzenie, że gazetka się w ten sposób mści, to kłamstwo i oszczerstwo! Gazetki nikt nie wykrada, bo troll!
Napój Wzium nie, bo to zupa jest z brukselek... Przydałby mi się taki i pewnemu najemnikowi też.
Kaczucha... Chcę to zobaczyć, wiesz?

Szept pisze...

Serio? Starałam się, szkoda tylko, że nie sprawdziłam przed wysłaniem, się literówki wkradły gdzieniegdzie.
Devril protestuje - dzięki tej łupince opuścili wyspę i jeśli ktoś jeszcze mu to wytknie, to mi arystokrata zwariuje.
Jak nie powiesz, jak Dar nie powie, to udam się do magiczki. Już ona znajdzie sposób, żeby sprawdzić. A jak nie, to zapytam wróżki. Ale to już wiesz. Kaczucha... może i chcesz to zobaczyć, ale na pewno nie na sobie. Chociaż, taki Dar... (on to ma dar, ale chyba do kłopotów - wtrącenie pewnej długouchej).
Kilka słów od podglądacza. Nie jestem gnomem. A troll jest przyjazny. I łakomy. W ogóle to za taką obrazę to się pan... pani podglądacz sądzić będzie!

draumkona pisze...

Z Darrusową zgodzić się muszę, dla takich komentarzy warto... :D
I kaczucha jest nieunikniona. Ja już chyba wiem kto ją panu Lucienowi podaruje...

Silva pisze...

I chyba wygram nieoficjalny zakład.
Jak ja kocham pisać WPT po to, by nikt go nie skomentował. Oprócz trzech pań. Jakby na blogu były tylko Nef, Szept i Skra. Swoją drogą ciekawe, gdzie wcięło resztę, bo to już któryś raz z kolei.

Szept pisze...

Oj, wypraszam sobie. Czy ja ci mówiłam, że ktoś więcej niż ty i ja skomentuje? Ja tylko powiedziałam, że jeszcze Iskra.
Widzę kaczucha robi furorę. Mimo wszystko odradzam próbowanie - masuje gardło, bo boli. - Próbowałam.

Silva pisze...

Ja się tylko czepiam innych autorów. Wątki wątkami, ale jak przychodzi do udzielania się, to gorzej.

Szept pisze...

Oj tam, oj tam. Może się jeszcze obudzą. Bo jak zachęcić to nie wiem, aż tak kreatywna nie jestem.

Anonimowy pisze...

Jestem gotowa dołączyć. Choć obawiam się, że z moim poczuciem humoru - z moimi spalonymi sucharami - na Keronię mogą dopaść liczne susze i pożary. Piszcie tylko, gdzie to wrzucać, a wrzucę.

Silva pisze...

Zakładka Ploteczki Szurniętej Dzieweczki.
Pomysły wrzucać, pytania do wróżki, gotowe teksty - dodamy.

Iskra pisze...

Ja już w sumie przestałam wierzyć w resztę autorów, więc i nerwów mniej. Piszmy dla siebie i dla Szetuchy, wyjdzie na to samo :D
A kaczucha... Kaczucha będzie, być musi! Tylko mam dylemat co do osoby, która się na to odważy.

Smooth Moonlight pisze...

Ja bym mogła, ale skąd ja tam? No.
I chciałabym się zapytać czy Ci czerwoni to jedni z moich?Bo jeśli tak, to wypraszam sobie, jesteśmy bardzo mili :P i stronimy od Ludzi! (Dhlia przy telefonie)
A ploteczkę już daję:
Zaginął młody oficer Wirginijski, ponoć w okolicach Etir, na ziemiach-jeszcze-nie-podbitch. Oskarża się o to grupę gnomów i ludzi, jakoby wściekły motłoch wypił za dużo samogonu. Doszło do zamieszek. Mieszkańcy wioski, w której zginął oficer, twierdzą, że zrobiła to niezwykła nimfa, co pojawiła się pół roku temu w lesie. Nie zostało to potwierdzone. Równie dobrze płomiennowłosy oficer może być zamknięty w piwnicy któregoś z gospodarstw. Podobno co noc słychać straszliwe jęczenie z farmy wieśniaka Durmina. Podobno wyjaśnienie mieszkańców wioski ma trzymać żołnierzy z dala od ukrytych zapasów samogonu...

Szept pisze...

[Uchylając rąbka tajemnicy, Czerwoni zostali zaczerpnięci z jednego z wątków, jakie w czasie pisania tego nr prowadziłam :D
Plotki/wieści i tego typu do gazetki najlepiej podrzucać albo do redaktorek na gg/mail albo do zakładki Ploteczki Szurniętej Dzieweczki (Menu górne->Dla autorów->Ploteczki Szurniętej Dzieweczki) Wtedy jest pewność, że nikt nie pominie.
I w imieniu dziewczyn dziękuję za zaangażowane :D]

Agata Borowska pisze...

Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.

Prawa autorskie

© Zastrzegamy sobie prawa autorskie do umieszczanych na blogu tekstów, wymyślonego na jego potrzeby świata oraz postaci.
Nie rościmy sobie natomiast praw autorskich do tych artów, które nie są naszego autorstwa.

Szukaj

˅ ^
+ postacie
Rinne Lasair