Mam wrażenie, że znamy się od zawsze, że nie było żadnego czasu przedtem. To dla mnie dziwne, zaskakujące, bo nawet nie wiem, czym się zajmowałeś, zanim zostałeś najemnikiem. Shanley wspomniała, że pływałeś na statku. Nie wiem dokąd. Nie wiem, co widziałeś, gdzie bywałeś ani jak układało się wtedy twoje życie. Jest tak wiele rzeczy, o które nigdy cię nie zapytałam.
Po raz pierwszy spotkaliśmy się około czterech lat temu. Nie jestem pewna, kiedy dokładnie - trudno liczyć czas, kiedy nie ma się kalendarza. Polecił cię zaprzyjaźniony człowiek z Królewca. Widywaliśmy się potem wiele razy, na początku w interesach. Polubiłam cię. Jest w tobie coś takiego… może ta szalona fantazja, może inny urok. Przy tobie czułam się, jakbym żyła pełnią życia. Nie rozpamiętywałam tego, co straciłam, wybierając swoją drogę. Potrafiłam śmiać się, żartować. Nie patrzyłeś zgorszony na moje brzydkie dłonie, nie krzywiłeś się, widząc mnie umazaną błotem lub krwią. Wiesz, czym się zajmuję. Może dlatego, że jesteś najemnikiem, czułam się przy tobie tak swobodnie.
Uważałam cię za przyjaciela. Całkowicie ci ufałam, a ty mnie zdradziłeś. Wyjawiłeś Wirgińczykom, gdzie się pojawię. Obiecałeś wciągnąć w zasadzkę…
…i nie zrobiłeś tego. Kiedy powiedziałeś mi prawdę, poczułam się, jakbym dostała obuchem w głowę. Nie chodziło o samą zdradę, raczej o to, że byłeś jedyną osobą spoza bandy, której ufałam bez zastrzeżeń i że to ty, właśnie ty, mnie zawiodłeś.
Bardzo chcę ci wybaczyć, ufać tak bezrefleksyjnie, jak dawniej. Wierzyć, że wcale mnie nie zawiodłeś, albo chociaż, że to nie ma znaczenia. Ale… to tkwi we mnie jak zadra. Potrzebuję czasu, żeby wybaczyć naprawdę. Nie chcę, żebyś to widział, bo mój rozum powtarza, że wybór między życiem a śmiercią to żaden wybór. Ale nie tylko to się zmieniło. Zdałam sobie z tego sprawę dopiero w Etir. Nie potrafię znieść myśli, że możesz po prostu zginąć, że mogłabym nigdy więcej cię nie zobaczyć. Jesteś moją słabością, ale jednocześnie nie potrafię – i nie chcę - odejść. Jesteś dla mnie kimś ważnym, wyjątkowym. Tym „trubadurem”, czyli elfem, człowiekiem, najemnikiem, artystą, przyjacielem, bratnią duszą i powiernikiem złączonymi w jedną osobę.
Chyba się w tobie zakochałam.
Prawie cię nie znam, bo nasze kontakty ograniczają się do jednego dnia. Podróżowałaś razem z wirgińskim oddziałem, na który napadłam wraz z moimi ludźmi. Jak się później dowiedziałam, byli twoją eskortą. Nie miałam pojęcia, kim jesteś. Prawdę mówiąc, nadal niewiele wiem. Liczyłam, że uda mi się dostać za ciebie okup, ale przeliczyłam się. Możliwe, że gdybyśmy poznały się w innych okolicznościach (i gdybyście nie strzelali do siebie tak oczami z tym trutniem, Arhinem) nie czułabym wobec ciebie niechęci. Możliwe… Ale chyba nie chcę, byśmy spotkały się po raz kolejny.
NIENAWIDZĘ cię. Zawsze tak było. Od pierwszego spotkania.
Wtedy, w Rivendal… Pamiętam, jak na mnie patrzyłeś. Z tą waszą wirgińską pogardą, z butą najeźdźców. Jakby wszystko wam się należało. Mimo to, ja wtedy naprawdę myślałam, że łączymy siły. Nordowie byli naszym wspólnym wrogiem. Chciałam odbić nie tylko moich ludzi, twoich, po umowie, jaką zawarliśmy, też. Sama rozcinałam im więzy! Ale kiedy wróciliśmy do Rivendall, w mieście stały już wasze wojska. Kazałeś rozbroić mnie i moich ludzi a potem nas wypuścić. Łaskawco parszywy… a żeby cię dżuma stoczyła.
Kiedy kilka miesięcy później napadłam was na trakcie (eskortowałeś wtedy Isleen), bardzo żałowałam, że się poddaliście. Chciałam was zaszlachtować. Zasłużyliście. Ale obyczaj to obyczaj, nie miałam innego wyjścia, jak wziąć was wszystkich do niewoli. Namówiłeś mnie na układ: wasza wolność w zamian za uwolnienie Meri. Nie miałam pojęcia, że jest wirgińskim szpiegiem. Zresztą, kto mógł wiedzieć… Co by o tobie nie mówić, dotrzymałeś słowa. Wypuściłam zakładników. Liczyłam, że widzę cię po raz ostatni.
Nic z tego. Pojawiasz się, ilekroć mam kłopoty.
Jak wtedy, w Etir. To było piękne, wiesz? Widzieć się z rosnącym guzem na głowie. Tylko ciężki jesteś. I koszuli chyba dawno nie zmieniałeś, ale za to ciekawe rzeczy po sakwach nosisz. Nawet bardzo ciekawe. Jak ten list do królowej. Wiedziałam, że Szafira to wirgińska marionetka, ale… Co was łączy? Sama myśl, że cokolwiek sprawia, że tracę siły. Ty tego nie zrozumiesz. Nie walczysz o kraj, który, przynajmniej na chwilę obecną, nie ma szansy wygrać.
Nienawidzę cię przede wszystkim dlatego, że jesteś Wirgińczykiem. Najechaliście nas. Nie potrafię tego wybaczyć żadnemu z was. Palicie, gwałcicie, mordujecie na potęgę.
Zniszczyłeś mi życie. To przez ciebie trafiłam do Kansas. To byli twoi ludzie, ci sami co w Rivendall. Nie wystarczyłoby wam mnie zabić?
Nefryt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz