Przewodnik

Linki-obrazki

Misje
I. Więzi przyjaźni
Spotykasz po latach kogoś, kto dawniej był ci bliski. Wplątuje cię on w jakąś historię, która nie dość, że z czasem się komplikuje, to w dodatku budzi w tobie wątpliwości co do intencji przyjaciela.

II. Linia frontu
Kerończy natarli na Prowincję Demarską. Oblegany jest sam Demar. Jedni ludzie stają do walki, inni uciekają ze spalonej ziemi. Napastnicy, obrońcy i cywile. Po której stronie staniesz?

Opcjonalnie: Udział w buncie niewolników w Wirginii bądź inne miejsca walk.

III. Rekonwalescencja
W nie najlepszej kondycji trafiasz do wioski lub klasztoru. Wydaje ci się, że trafiłeś w dobre ręce i że wkrótce będziesz mógł opuścić to miejsce. Okazuje się jednak, że z pozoru życzliwi i uprzejmi ludzie skrywają przed tobą jakąś tajemnicę.

IV. Zabij bestię
Coś napada, nęka mieszkańców. Zawierasz umowę z wójtem - dostarczysz głowę bestii za określoną cenę. Okazuje się jednak, że stworzenie nie działa bez powodu - jest w jakiś sposób prowokowane przez mieszkańców.

Opcjonalnie: Bestia jest wrażliwa na hałas z karczmy albo ludzie naruszyli w jakiś sposób jej rewir (weszli na jej teren, zajęli leże ze względu na drogie surowce itp.)

V. Nielegalne walki
Dochodzą cię słuchy o nielegalnych walkach prowadzonych w okolicy. Położysz im kres czy może postanowisz wziąć w nich udział dla własnego zysku? Pieniądze nie leżą na ulicy.

VI. Zlecone zabójstwo
Dochodzi do zamachu, w wyniku którego ginie ktoś ważny. Podejmujesz się odnalezienia zabójcy – albo jego zleceniodawcy. Od ciebie zależy, czy dojdzie do aresztowania winnych, czy pomożesz im uniknąć kary.

VII. Egzekucja
W mieście lub wiosce szykuje się egzekucja. Znasz sprawcę albo sam doprowadziłeś do jego schwytania. Realizacja wyroku coraz bliżej.

Opcjonalnie: Z czasem nabierasz wątpliwości, czy skazaniec faktycznie jest winny i chcesz go uwolnić lub dochodzą cię pogłoski, że ktoś może chcieć uwolnić kryminalistę.

zamknij
Spis kodów
Spis opowiadań
Baśń o wolności: Preludium (autor: Nefryt) Gdy demon odzyskuje człowieczeństwo, przypomina sobie jak być człowiekiem.(autor: Zombbiszon) Nikt nie zna prawdziwego bólu do czasu aż nie straci kogoś bliskiego sercu. (autor: Zombbiszon) Wendigo i Driada (autor: Zombbiszon) Domek, zupa, sukkub i historia (autor: Zombbiszon) Sen i niespodzianki (autor: Zombbiszon) Boląca strata i niepokojący gość! (autor: Zombbiszon) Cienie i nowy przyjaciel (autor: Zombbiszon) Kruki (autor: Zombbiszon) Cienie i Starsze Dusze (autor: Zombbiszon) Zło Kor'hu Dull (autor: Zombbiszon) Złodziej Twarzy i Koszmar (autor: Zombbiszon) Królewiec (autor: Zombbiszon) Przed świtem (autor: Nefryt) Król Żebraków i nowe drzwi (autor: Zombbiszon) Akceptacja (autor: Zombbiszon) Nostalgia (autor: Nefryt) Nowa droga i niespodziewane wyznanie? (autor: Zombbiszon) Biały i zielony daje czerwony! (autor: Zombbiszon) Nowe wyzwania w nowym życiu (autor: Zombbiszon) Krąg tajemnic (autor: Zombbiszon) Jack (autor: Zombbiszon) Czasami to mrok daje najwięcej światła (autor: Zombbiszon) Trzy sceny o szpiegowaniu (autor: Nefryt) Morze bólu. Promyk nadziei ... (autor: Zombbiszon) Sól (autor: Olżunia) Dyjanna Muirne: Miecz może być dowodem wszystkiego (autor: Zorana) Uszatek i Kwiatek na tropie przygody: Przypadłość parszywej gospody (autor: Paeonia i Szept) Gdy gasną świece (autor: Zombbiszon) ... Najjaśniej płoną gwiazdy nadziei. (autor: Zombbiszon) Elias cz. 1 (autor: Zombbiszon) Elias cz. 2 (autor: Zombbiszon) Historia (autor: Zombbiszon)
zamknij

Chat

 UWAGA | WARNING | ACHTUNG | POZOR | 注意 | 注意 | لاحظ | σημείωση
W Wieściach prezentowanych poniżej mogą pojawić się treści erotyczne, przemoc, krew, przemoc, chędożenie, osocze, pośladki oraz śladowe ilości orzechów arachidowych. Dzieci uprasza się o kliknięcie w krzyżyk w prawym górnym rogu strony w celu zachowania psychicznego dziewictwa.

Pogoda:
  Wiosna, wiosna, wiosna. Wszędzie, gdzie nie spojrzeć, widać jej oznaki, czuć ją w powiewie wiatru, w zapachu młodej, zielonej trawy i dopiero co kwitnącego kwiecia. Łagodne promienie słońca zwiastują jej nadejście, znikająca z pól, łąk i lasów biel śniegu. Nawet górskie dolny zazieleniły się, miast zgniłej, żółtobrązowej trawy stoki porasta jasna, zielona, młodziutka, poprzetykaną kwitnącymi kwiatami trawą. Z dalekich, cieplejszych terenów Wirgini i Quingheny powróciła już większość ptaków – widywano białe i czarne bociany, żurawie i czaple, jaskółki, cierniówki, szpaki i turkawki. Temperatura idzie cały czas w górę, a wraz z nią nastroje. Zwierzęta zmieniają okrywę z zimowej na letnią, dobierają się w pary i wiją gniazdka, ludzie zmieniają fryzury, garderoby, a kobiety – chłopów.
   Ostrzegamy przed gorączką, na którą w tym okresie masowo zapadają ludzie o mniejszej odporności. Elfi uzdrowiciele dodają, że to czas kataru, przeziębień i grypy. Jeśli jednak owe niedogodności juz cię dopadły, wystrzegaj się szarlatanów. Jeśli nie stać cię na usługi maga uzdrowiciela, lecz się ziołami. Napar z kory wierzby, wrzosówki błotnej i rumianku. Herbata z miodem bądź malinami, mleko z czosnkiem, syrop z cebuli. Nie wierz tylko, że zdrowie da ci upuszczanie krwi, racice łosia, zdechły szczur.

Halo, tu Keronia:
Gorączka – chorobowe zagrożenie
   Uzdrowiciele, medycy, szarlatani i zielarze ostrzegają, że przełom marca i kwietnia to zgubny okres, gdzie serce i umysł rwą się już do ciepła i wiosny, drżą na wspomnienie lata, lecz pogoda jeszcze płata figle. Zmiana pogody przynosi ze sobą wzmożoną zapadalność na gorączkę – bo takim mianem owi szlachetni uczeni określają każdą chorobę, której towarzyszy wzrost ciepłoty ciała. Jednocześni, szlachetni panowie nie są pewni źródeł owej choroby, ponoć jednak mniejsza częstotliwość chędożenia sprzyja obniżeniu odporności. To tłumaczy, czemu Marcus jest zdrów jak ryba i w pełni formy, zaś Shel Arhin już od tygodnia nie wstaje z łóżka. Niemniej i na to znaleźli sposób nasi wykształceni medycy, zalecając upuszczanie krwi – by oczyścić organizm, okłady z liści paproci i talizman z martwego szczura, racice łosia przykładane do czoła. Biorąc pod uwagę, że liczne kocięta i koty Aeda wyłapały niemal wszystkie gryzonie w Królewcu, nie dziwi, że w tym mieście znachorzy mają najwięcej roboty, a zapadalność na gorączkę jest większa niż gdziekolwiek indziej. Sam pan Kapusta chodzi z wiecznie czerwonym, pełnym smarków nosem. Tam, gdzie jednak nie ma szczurów, nasi szlachetni uczeni zalecają inne medykamenta: odradza się zbyt jaskrawe kolory w pokoju chorego, okna winny być zasłonięte i zamknięte, by zachować ciepło i nie dopuścić do przeciągów. Odradza się picie zbyt dużej ilości płynów, jako że podczas gorączki ciało chorego właśnie pozbywa się ich nadmiaru.
    Elfi uzdrowiciele, których jednak mało kto słucha, bo to przemądrzała rasa i mało wie, radzą po prostu leczyć się ziołami. Napar z kory wierzby, wiązówki błotnej i rumianku obniży temperaturę skuteczniej niż inne praktyki, złagodzi bóle i stany zapalne, płukanie gardła szałwią bądź rumiankiem złagodzi jego ból, zaś katar najlepiej zwalczać kuracją napotoną – lipa, herbata rozgrzewająca z dodatkiem soku z malin. Pomocne okażą się, oprócz wcześniej wymienionych, również zioła wzmacniające ogólną odporność: jagody bzu czarnego, jeżówka popularna, mięta pieprzowa, krwawnik pospolity. Uzdrowiciele ostrzegają, iż towarzyszący przeziębieniom kaszel może przybierać różne postacie: suchy i mokry, odmiennie więc stosuje się medykamenty o działaniu przeciwkaszlowym (korzeń prawoślazu, podbiał) bądź wykrztuśnym (koper włoski, ziele tymianku, owoc anyżu). Działanie bakteriobójcze wykazuje czosnek. Ostrzegamy jednakże, że odkryto, iż w dużych dawkach może on okazać się trucizną dla psów, nie radzimy zatem sięgać po ten naturalny antybiotyk wilkołakom. Na wszelki wypadek.

Pisanki, kraszanki!
   Pierwszy dzień wiosny mamy już za sobą. Teraz przyszedł czas na obchody w pierwszą sobotę kwietnia, kiedy to przypada niepisane święto pisanek (malowanych jajek), które odnosi się do dawnych ludowych wierzeń, związanych z odejściem zimy i odrodzeniem się przyrody.
   Świąteczne jajka malowano na wiele sposobów. Często inspiracją dla wzorów kolorowych jajek, była otaczająca człowieka przyroda; pomysły czerpano na przykład ze zwyczajnego owocu trzmieliny, dzwonka polnego, gałązki sosnowej, liści topoli, ale sięgano także po wzory zwierzęce, głównie przypominające kogucie pióra i grzebienie. Białe jajka farbowano, barwiąc je łupinkami z cebuli, obierkami i sokiem z marchwi czy buraków dla kolorów czerwonych. Żółty uzyskuje się przez moczenie jajka w liściach brzozy i olchy, kory młodej jabłoni. Fioletowy to owoce tarniny i czarnego bzu, zielony to młoda trawa, szczaw, czy pokrzywa. Kolor czarny uzyskujemy zaś dzięki olchowym szyszkom.

Witaj z powrotem wiosno!
   Kilka dni temu nastała kalendarzowa wiosna! Żegnaj zimo zła, precz mrozie, a kysz śniegu i wietrze! Dzieci, powiedzcie do zobaczenia bałwanom. Czas na roztopy, na cieplejsze dni i słońce na niebie. Na zielony skwerkach, na łąkach, w przydomowych ogródkach i wzdłuż dróg, poprzez resztki śniegu lub z odżywającej ziemi, wyrastają kwiaty. Ogrodnicy z Królewca, dbający o zieleninę w mieście, spisali się nad zwyczaj dobrze: to tu i tam, oczy mieszkańców cieszą krokusy. Przechodząc obok niektórych, dało się słyszeć wesołe gderanie kobiet, żartobliwie mówiących, że Królewiec powinien zostać przemianowany na Krokusiec, albo coś podobnego. Cóż, nigdy nie ogarniemy tego, co siedzi w kobiecych głowach.

W Wirgini magowie całkowicie pod kontrolą króla?
   Nie od dzisiaj wiadomo, że magia ma służyć człowiekowi, nie zaś niszczyć. Hasło to nam, prostym ludziom, niemal od początku wpajają wywodzący się z Wirgini Myśliwi Ulotnych Energii. Problem kontroli nad magami w kraju takim jak Keronia, gdzie magia ze wszelkimi swobodami praktykowana była od zawsze, zdaje się kwestią sporną i wielce wątpliwą, choćby zakonnicy włożyli weń cały wysiłek i wszystkie swe siły. Kerończycy, chociaż mogą bać się i magii i jej użytkowników, nie nawykli do aż takich ograniczeń. Na magów się narzeka, przypisuje się im nieszczęścia i klęski żywiołowe, lecz to magów prosi się o wsparcie w pokonaniu bestii i nieurodzaju. Tym bardziej dla nas, Kerończyków, zaskakujące są dokonujące się w Wirgini przemiany i kolejne restrykcje, jakim poddano użytkowników mocy.
   W Wirgini już w latach wcześniejszych wszyscy magowie, zwani magami królewskimi, podlegali kontroli Myśliwych Ulotnych Energii. Ci, którzy nie poddali się kontroli, uważani byli za magów dzikich, wciągani na listę wrogów kraju i jako tacy, byli ścigani i poddawani rytuałowi Wyciszenia. Wydaje się jednak, że w ostatnich latach Myśliwi nadużyli swych kompetencji, o czym świadczy oficjalne utworzenie Gildii Magów z siedzibą w Devealan. Magowie, jak utrzymuje nowo wydany edykt, nie mogą sprawować żadnej ważnej funkcji w państwie. Nie do pomyślenia jest fakt, by mag stał na czele rodziny i wchodził w skład dygnitarzy królewskich.
Jak długo utrzyma się funkcjonowanie Gildii Magów? Wielki Mistrz Myśliwych już teraz zgłosił oficjalny protest do władz państwa. Będziemy obserwować rozwój sytuacji u naszych sąsiadów. 

Precz z gnomami!
   Precz z gnomami! Wolność dla redakcji! Na pohybel gnomom! - takie hasła i okrzyki, słyszy się coraz częściej w dzielnicy Królewca, gdzie przy murze wznosi się budynek redakcji WPT. Gazetka oblegana jest już od września ubiegłego roku (tak! to już tyle czasu!), popada w ruinę, publikuje treści ogólnie uznawane za gorsze i niedopracowane, co wiąże się z niezadowoleniem. A niezadowoleni są okoliczni mieszkańcy, przede wszystkim najbliższe sąsiedztwo. Hałasy, wrzaski, dziwne huki i dym ulatujący z otwartych okien, zapach siarki i pleśni, wylewane przez okno brudy - wszystko to sprawia, że mieszkanie obok redakcji stało się uciążliwe. Sąsiedzi mają dość pijackich okrzyków, harców i gorszenia dzieci. Kiedyś to była spokojna, miła dla oka dzielnica, gdzie maluchy mogły zaczepiać trolla ochroniarza, a czasem zerknąć przez okno do środka i popatrzeć, jak idzie praca przy kolejnym numerze gazetki. Teraz? Teraz to strach wypuścić dzieciarnię w nocy na ulicę, bo starsi między sobą zaczęli mówić o dziwnych, palonych przez gnomy trawach w bibule.
   Sąsiedztwo budynku WPT, gotowe jest wspomóc redaktorów w walce z okupantami. Wszelkimi środkami. Sąsiedztwo znowu pragnie spokoju na swoim podwórku, a Babcia Lenka nie ma kogo częstować ciastami, bo gnomy są tego niegodne, sąsiedzi przejedzeni, kotów nie ma, a redaktorzy przenieśli się zdecydowanie za daleko. Jak Babcia Lenka rzekła: „Macie wracać i skopać tyłki gnomom!”

Zaćmienie słońca
   To nie zbliżająca się katastrofa, nadużycie magii i kolejny wielki wybuch. To także nie koniec świata, jaki znamy i nie początek nowej ery. Minionego dnia w Keronii można było oglądać całkowite zaćmienie słońca, gdzie dzień na krótką chwilę stał się nocą, słońce przysłonił księżyc. Nie ma czego się lękać i troskać, wyjaśniają naukowcy i magowie, to tylko specyficzny układ planet, równo w jednej linii stają słońce, księżyc i nasza planeta. Kapłan Jasha jest odmiennego zdania i wskazuje, że jest to znak od boga, widmo jego gniewu i ostatnie ostrzeżenie nim zagłada pochłonie świat. Kajajcie się, zachowujcie posty, włóżcie na ciało worek pokutny, koniec jest bliski, wykrzykiwał tenże kapłan z placu targowego w Królewcu. Nieco bardziej romantyczne osoby – nawet takie, których o romantyzm byśmy nie posądzili, zarzekają się, że w tym wydarzeniu widać poetyczną nutę. I tak Nefryt spędziła ten czas na wyżynaniu w pień wirgińskiego oddziału, Falka na wybijaniu strzyg, szamanka polowała na duchy, Isleen czas upłynął na kolejnej próbie odnalezienia własnego „ja” i przemianie sałaty w kapustę. Lucien po prostu o zaćmieniu zapomniał, acz zarzeka się, że gdyby wiedział, wykorzystałby ten czas produktywniej niż pijąc z nowym rekrutem Fenrisem, Midar zaś zaćmienie po prostu przespał. Jedynie Lelan zachowała romantyczną tradycję i jak na elfkę przystało, spotkała się ze swoim adoratorem przy płonącym ognisku. Lofarowi udzieliły się czarne myśli kapłana Jashy i wieszczy, że oto nadszedł koniec… Koniec dostępności boskich pośladków, zapanował monopol.
   Jakkolwiek spędziłoby się ten dzień, elfia magiczka ostrzega, by nie próbować patrzeć bezpośrednio na słońce. To niebezpieczne, może spowodować trwałe uszkodzenia wzroku, a z tym nie tylko uzdrowiciele, ale nawet magia mogłaby sobie nie poradzić. Możliwe jednak, że magiczka mówi to tylko przez zawiść, bo jak nam wiadomo, zaćmienie oglądała sama (elfi władca kolejny raz udowadnia, że z niego romantyk za dychę), podczas gdy Aed spędził te chwile z Zoraną (na sianie), Devril z Charlotte (w łożu z baldachimem), a Darrus, uwaga, z Heianą (w spiżarni wendigo). Coś czujemy, że już tu niosą suknie z welonem razy dwa i jesionową trumnę razy jeden.

Potrzebny ślusarz
   W Królewcu doszło do walk na ulicach miasta. Burzowe nastroje narastały już od kilku tygodni. Miejska straż skarżyła się na trudności w utrzymaniu porządku na ulicach. Mniejszości rasowe, o gorszym statusie społecznym coraz gwałtowniej domagały się swoich praw. W końcu nastąpił wybuch narastającego gniewu. Miejska biedota, złożona głównie z elfów, półelfów, krasnoludów i paru goblinów wyszła na ulice miasta. Początkowo pokojowo przebiegające manifestacje przerodziły się w walki na ulicach. Nikt nie mógł czuć się bezpieczny.  Nie obeszło się bez zbitych szyb, zdemolowanych straganów, niszczenia mienia publicznego.
   Strażnicy aresztowali największych prowokatorów i inicjatorów tej akcji. Wśród nich znaleźli się krasnolud Midar, elfki Isleen i Lëlan, a także kobieta przedstawiająca się jako Paeonia i Drzewna Tiamuuri. Osadzeni w areszcie, wkrótce staną przed miejskim sędzią. Do tego czasu nasilono patrole na ulicach miasta i wzmożono straż w więzieniu. Ten ostatni, czyniony w imię prawa i porządku gest, zdaje się jednak bez znaczenia, słyszeliśmy bowiem, że klucz do celi oskarżonych nieszczęśliwie zaginął.

Zniknięcia ludności w okolicy Dąbków.
   Początkowo nikt nie zwrócił uwagi na zniknięcie lokalnego pijaczyny, kilku żebraków i złodziejaszków o lepkich rączkach. Dąbki, niewielka nadmorska wieś położona na szlaku z Losny, nie mogą poszczycić się zbyt przyjazną lokalizacją, z jednej strony otoczone przez półpustynny krajobraz ruchomych wydm, z drugiej przez świerkowo-sosnowy bór, z pozostałych przez mokradła i grzęzawiska. Taka lokalizacja nie sprzyja częstym odwiedzinom i bezpiecznym przejazdom. Odwiedzający wieś dwa razy do roku kupiec z Etir zawsze korzysta z usług miejscowych, obytych w tym trudnym terenie. Gdy w tym roku się nie pojawił, nikt nie podejrzewał narastających kłopotów. Wieś nie była szczególnie dochodowym punktem na trasie, nikogo nie dziwiła rezygnacja. Odwlekanie przybycia poborcy podatkowego większość osób ucieszyło, nie zaś przestraszyło. Gdy jednak kilkoro dzieci nie wróciło na noc, a wójt wieski zapadł się pod ziemię, mieszkańcom udzieliła się nerwowość. A był to zaledwie początek.
   Wkrótce ludzie zaczęli ginąć nie tylko na mokradłach. Również ci, którzy nieopatrznie zapuścili się do boru i na piaszczyste wydmy, nie wracali. Kto oddalił się po zmroku, ten ryzykował. Kto oddalił się od bezpiecznego płotu, okalającego nędzne chaty, tego można było już nie zobaczyć. Zapadali się jakby pod ziemię, znikali bez najmniejszego śladu, a ich ciał nie znaleziono. Na mieszkańców padł strach, szeptano o przekleństwie mokradeł, o potworach kryjących się w cieniu, w końcu zaś o działalności magicznej. Pojawienie się w tym rejonie Myśliwych Ulotnych Energii zdaje się potwierdzać nienaturalną przyczynę zaginięć. Mówi się, że miejscowi zwrócili się o pomoc do wiedźminki Falki i kompani najemników z Królewca „Żelaznej Pięści”. Ostatnie fakty zdają się nieprawdopodobne, bo usługi najemnika i wiedźmina kosztują, a chłopów nie stać na ich opłacenie. Na razie radzimy omijać Dąbki podczas podróży tamtejszym szlakiem.

Magiczne zawirowania
   W mniejszej wiosce podlegającej pod Etir stracono wiedźmę.  Kobietę oskarżono o niecne praktyki magiczne i bycie wiedźmą. Czy to początek procesów czarownic? Nadszedł czas płonących stosów? Nie wiadomo. Oskarżona o moc uzdrowienia kobieta miała rzekomo przywrócić do życia umierającego na gorączkę mężczyznę, syna kowala jednakowoż kosztem dwóch innych żyć. Coś takiego jest nie do pomyślenia. Kobieta zarzekała się, że magiem nie jest, a stosowane przez nią praktyki to jedynie zielarstwo. Całe szczęście mądra ludność nie uwierzyła w tę bajeczkę. Wzmożona działalność wiedź w rejonie Etir zbiegła się z podejrzeniem aktywacji położonego w zachodniej części Keronii magicznego kręgu. Magowie twierdzą uparcie, że jest to tylko kupa bezużytecznych kamieni, a krąg jest już dawno nieczynny. Brak podstawowych części, uzupełniają ci bardziej wylewni użytkownicy mocy. Wiadomo jednak, że magowie mają swoje tajemnice i swoje sprawy, a jak mówi stare przysłowie: „Nie pytaj o radę elfów, bo odpowiedzą ci ni to, nie sio”* tak inna mądrość ludowa powiada: „Nie wtrącaj się do spraw czarodziejów, bo są chytrzy i skorzy do gniewu”*.

Wróżka Pierdziuszka radzi:


Ploteczki szurniętej dzieweczki:
*
   Podejrzana parka znów obiektem poszukiwań! Do grona pechowców, których kłopoty trzymają się jak rzep psiego ogona, dołączyła Hersztówna w towarzystwie Srokołaka i poszukiwanej Regentki. Zbiedzy poszukiwani są w sprawie nielegalnego ściągania pocztówek z równoległego wszechświata oraz nieodprowadzenie podatku od praktyk magicznych. Pościg prowadzony jest nieudolnie przez Myśliwych Ulotnych Energii.

*
   Wieść niesłychana! Chyba ktoś zrobił wielkanocnego psikusa porządnemu człowiekowi! W zasadzie to nie całkiem porządnemu i nie do końca człowiekowi, ale jednak. Otóż najemnik Brzeszczot od kilku dni prezentuje światu i swojemu otoczeniu nową fryzurę. Nie, nie spaliły mu się włosy (jak przy spotkaniu nieukojonego), również sam ich nie ściął, wciąż były długie, nieuczesane i sięgające niemal pośladków, ale zmienił się ich kolor. Tak, drodzy czytelnicy! Już nie ma czerwonowłosej marudy, nie ma czerwonych kudłów, bo są… niebieskie, cholernie niebieskie. Ktoś bowiem dokonał zamachu (nie bójmy się tego słowa) na łepetynę mieszańca i sprawił, że lśni błękitem. Czy to czarem, czy zwykłą farbą, czy czymś innym - wciąż nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytanie, jakim sposobem pokrzywdzono Darrusa. Pierwsze podejrzenie padło na elfią furiatkę Iskrę, która jako ostatnia widziała się z najemnikiem. Padły też podejrzenia, że ziołowa płukanka (dobra na włosy), którą Odrin wyciągnął z sakiewki, wcale płukanką ziołową nie była. Ktoś szepnął, że to wina magiczki, w końcu różowe karwasze były jej sprawką, więc czemu nie i włosy?
   Pytany o to najemnik, odpowiedział: „to wina Iskry i jak ją znajdę, to zmuszę do przywrócenia moich czerwonych włosów!”. Zapewnił również, że z pewnością niebieski kolor nie zostanie na stałe, że ten zamach domaga się zemsty. Redakcja domniemywa, że przywiązanie do czerwieni na głowie, może mieć coś wspólnego z sowim rodem i rodzącymi się w nim czerwonowłosymi elfami.

*
   Nie od dzisiaj wiadomo, że gdzie impreza, tam się wódka, piwo i gorzałka leje, a i bimbru prawdziwego zabraknąć nie może. Nie od dzisiaj wiadomo, że gdzie się przesadzi, tam się potem żniwo zbiera, a kto trunki miesza, ten rychło tego żałuje. Gniazdowisko wprawdzie stoi po ostatnim takim spotkaniu, gdzie się znajomi zlecieli, a to, że pan Darrus był gospodarzem znać po zastawionym trunkami stole i solonych orzeszkach na zagryzkę. Goście nadal nie wiedzą, kto wprowadził osła do sieni, kto wyniósł drzwi, kto w damskich pantoflach wyszedł, a kto w samej pasiastej piżamie. Tak czy inaczej, męskie bambosze rozmiar 44 do odbioru w Gniazdowisku, jak również osioł, spodnie, brązowa koszula i kożuszek, Ardaniel zaś chętnie odzyska swoją piżamkę.
   Nie od dzisiaj wiadomo, że gdzie się pije na umór, tam obejść się bez skandalu nie może. Tak i wilkołak publicznie posągowi się oświadczył, Midara zastano w schowku na miotły z Veyą, szamanka spędziła całą noc w wychodku, a Dar powitał ranek z kacem, niebiesko miast czerwonowłosy i z Taranem. Kto nie wie, temu wyjaśniamy, że nie z taranem oblężniczym, a z elfem, płci jak sugeruje imię męskiej. Honor obu panów ratuje fakt, że z ich dwójki Dar był ubrany, wprawdzie w nieswoje gacie w kokardki, lecz coś na swych boskich pośladkach miał, co nasuwa sugestię, że ktoś go w owe gacie przebrać musiał. Reputacja półelfa niżej już upaść nie mogła. Zawsze jednak mogłoby być gorzej, jak mawia Midar na kacu, hyvan mógł się obudzić z magiczką! Toż to niemal kazirodztwo by było! Przed obecnie niebieskowłosą marudą poważne zadanie, wytłumaczyć pewnej uzdrowicielce, że z facetem się nie liczy.

*
   Uciekające Jajo! Jajko na nóżkach! Kolorowa skorupka! Rączki i uszy zająca! - takie niesłychane informacje napływają z Ataxiar. Ponoć w mieście elfów pojawiło się kolorowe Jajko, ozdobione wyrytymi na czerwonej skorupce wzorkami, biegające na zajęczych nogach i mające długie uszy. W łapie trzyma wiklinowy koszyk pełen jajek, czekoladowych, marcepanowych i drożdżowych. Czy to może być zając, w którego wierzą ludzkie dzieci, który w pierwszą sobotę wiosennego miesiąca, niesie dobrą nowinę, że oto zima odeszła i świat odżywa, czego symbolem jest jajko? Problem tylko w tym, że elfy z Ataxiar nie mają w swoich wierzeniach i obyczajach tradycji związanej z uczczeniem nadejścia wiosny, poprzez zdobienie jaj. Co więc u nich robi wielkie Jajo? Czyżby chciało pokazać długouchym, że naprawdę istnieje?

*
   Okres wielkich powrotów i godzenia się ze sobą. Tak chyba można określić najnowsze nowiny, jakie dotarły do nas przez gołębia Pomstnika. Dowiadujemy się bowiem, że kobieta znana jako Upiór powróciła do Bractwa Nocy. Jeździec w czarnych szatach znów włóczy się po gościńcach, siejąc spustoszenie i strach w sercach tych, którzy go zobaczą. Prywatnie nazywana furiatką, Iskrą, Zhao lub po prostu Starszą Krwią, elfka nie podaje przyczyn swego powrotu. Możliwe, że kością w gardle stanęło jej układne życie grzecznej, dobrze ułożonej żony i matki. Nieżyczliwi sugerują, jakoby furiatka spaliła za sobą wszystkie inne mosty i nie miała wyboru, jak kajać się przed Nieuchwytnym, bardziej romantyczni sugerują, jakoby elfka była śmiertelnie chora z powodów eksperymentów z czasem, a ostatnie chwile swego życia pragnęła spędzić z mężem, Poszukiwaczem Bractwa Nocy. Wątpimy, by tak nieromantyczny mężczyzna jak Lucien docenił ten gest.

*
   Skoro o powrotach mowa śpiesznie donosimy, że na taki sam krok zdecydowała się Lisica, dużo bardziej znana jako Charlotte Vetinari i bękarcia siostra elfiego władcy. Rudowłosa półelfka, przeciwnie do Iskry, zrezygnowała z szaleńczego i straceńczego życia przywódczyni Brzasku, koncentrując się na domowym szczęściu i zamieniając w typową, nawet jeśli bogatą, domową kurę. Z jej decyzją ma prawdopodobnie dużo wspólnego całkiem wydatny brzuch. Alchemiczka nie jest już w stanie powoływać się na zbyt dużą ilość ciastek i pączków, ukrywając za nimi swój odmienny stan. Niedaleko pada jabłko od jabłoni, a jaka matka, taka córka. Kochanica Escanora tymczasowo zaszyła się w Drummor, by pod opieką pupilka gubernatora oczekiwać rozwiązania nim ponownie powróci do Demaru. Nieoficjalnie mówi się, jakoby Wilhelm przesłał do zamku rodu Winters swoich najlepszych medyków, z niecierpliwością oczekując wieści. Ruch oporu niekoniecznie, ale gubernator z całą pewnością ma nadzieje na narodziny syna.

*
   Każdy zna kaznodzieję Jashę. Przynajmniej każdy coś o nim słyszał, cokolwiek… Zakładając, że każdy go kojarzy, pragniemy podzielić się plotką, która go bezpośrednio dotyczy. Jakiś czas temu, ktoś rzucił hasło: że Jasha jest nie tylko przyjacielem olbrzyma Jaruuta, ale kimś więcej. Do dziś tego nie potwierdzono, ale ostatnio kaznodzieja chodzi podłamany, z podkrążonymi oczami i smutkiem wypisanym na twarzy. Niektórzy mówią, że to przygniata go wizja upadku świata i nadciągającej katastrofy, ale znaleźli się też tacy, złośliwi, co są przekonani, że Jasha załamał się po usłyszeniu o planowanych zaręczynach Jaruuta i hersztówny Nefryt. Co prawda ta dwójka stanowczo zaprzecza, jakoby chcieli się pobrać, ale przecież inni wiedzą od nich lepiej, prawda?

*
   Kłopotliwy uczeń Poszukiwacza? Tak można opisać Fenrisa, półelfa świeżo przyjętego do Bractwa Nocy, podobno całkiem niezłego nożownika. Opiekunem i mentorem nowego członka został Lucien Czarny Cień i nic nie zapowiadało kolejnej katastrofy – przypominamy, że tenże mentor słynie z romansów ze swymi współpracownikami – Solana i z romansów z podopiecznymi - Iskra. Kłopoty wyszły na jaw, gdy ujawniły się skłonności Fenrisa. Tenże rekrut, zatrzymując się w Róży, ani spojrzał na kurtyzany i tancerki najsłynniejszego burdelu w Królewcu. Nie spojrzał nawet na właścicielkę, wspomnianą wcześniej Solanę. Wyjaśnienie mogło być tylko jedno. Fenris okazał się mieć takie same skłonności jak znany nam krasnolud Lofar, a obiektem swych uczuć uczynił swego mentora. Co na to Iskra, małżonka Poszukiwacza, znana ze swojej zazdrości i napadów furii? Jak ma się do tego pogłoska, jakoby Fenris był naprawdę Wilkiem?
   Jedno jest pewne. Prawdą okazuje się, że kto się czubi, ten się lubi. Wilk musi tylko o tym przekonać Poszukiwacza.

*
   Tiamuuri i wilkołak Dravaren? Czy to możliwe, by drugi w Keronii wilk pod pantoflem kobiety (co do pierwszego trwa spór, czy nie jest on teraz pod buciorem mężczyzny), odwrócił się od szamanki o lodowym sercu i wybrał drzewną panią? Na Kresach ludzie mówią o starej chatce w środku lasu, gdzie kiedyś mieszkał drwal z rodziną, teraz pustej, w której ponoć ukrywać miała się ta dwójka. Zapomniane miejsca to dobre schronienia przed ciekawskimi oczami, ale czy ta dwójka naprawdę sądziła, że okolicznym mieszkańcom umknie widok kobiety drzewa i wilkołaka, którzy się tam zaszyli? Czyżby wszystko miało coś wspólnego z nieobecnością szamanki? Czy mogło tu dojść do… morderstwa, by w końcu pozbyć się balastu, jakim musiała stać się Silva dla wilkołaka i drzewnej?

*
   Od dawna wiadomo i nie jest to żadną tajemnicą, że krasnolud Midar, całkowicie słusznie nazwany Moczymordą, darzy wielkimi uczuciami gorzałkę, piwo i wszystko to, co mu zasmakowało i było w jakiś sposób pędzone. Nie jest też nam obce stwierdzenie, że zła karma do człowieka wraca, w tym wypadku powróciła do krasnoluda i zrobiła mu z życia dość ciężki orzech do zgryzienia. Udało się nam podpatrzeć, jak mości Midar próbuje napić się ciemnego piwa, ale zaraz wypluwa je, jakby było niesmaczne. To samo stało się z winem, gorzałką, a nawet miodem. Kiedy upił owocowego soku, ten miał smak i mógł przez gardło krasnoluda przejść. Stąd też wniosek, że Midar pić alkoholu po prostu nie może. Może to zła karma wróciła i obrzydziła mu smak gorzałki, a może jakaś wiedźma rzuciła na niego urok, trudno orzec. Póki co, Midar grozi pięścią niebu, wyklina ziemię, po której stąpa i żąda, aby znów mógł się napić!

*
   Wieść to dość niesłychana, jednak wierzymy, że ma w sobie ziarnko, a nawet dwa, prawdy. Karzełek Odrin, znany wszystkim z ciekawości świata, szybkich rączek i posiadania w swojej sakiewce wielu, różnych rzeczy, widziany był, jak wchodzi do Ka’Tun. Zapominalskim przypominamy, że to jedna z trzech gór Jalgsi Hattarna, zamieszkałych przez olbrzymy. Karzełek wszedł głównym wejściem, idąc obok młodego olbrzyma (ich wiek poznaje się po tatuażach), rozmawiał z nim nawet, chociaż nasi informatorzy donoszą, że to Odrin mówił, a olbrzym tylko potakiwał. Ponoć dwa dni po tym zdarzeniu, olbrzymy wybuchły i ogłosiły, że ktoś ukradł ich watażce - Dahrlir'owi Potężnemu Pięściarzowi - pierścień oraz róg wojenny. Cóż, być może olbrzymy powinny sprawdzić w sakiewce Odrina.

Ogłoszenia Parafialne:
- Poszukuję elfki Iskry, najlepiej z dowodami na popełnienie przestępstwa na włosach.
- Wynajmę zabójcę: cel to mężczyzna o imieniu Dravarus, podszywający się pod wilkołaka Dravarena.
- Oddam pieczywo i wypieki, na które chęć miały szczury z redakcji WPT - załamany cukiernik.
- Poszukuję szamanki. Znaki rozpoznawcze: białe włosy, dębowa laska, pyskata i wredna - najemnik.
- Wymienię żonę krawcową na żonę magiczkę. Obecna zapytała mnie „gdzie chowasz magię?” - zdruzgotany mag.
- Kupię majtki cnoty i wynajmę kogoś, kto założy je pewnemu rekrutowi – Nieznany Cień.
- Sprzedam dziwne mapy z Aedowej sakiewki – Odrin.
- Wynajmę przewodnika po Larvenie – uciekinier.
- Kupię szczęście – więzień i uciekinier.
- Pilnie potrzebne usługi sprzątające, czyszczące i gruntownie dezynfekujące. Pytać w Gniazdowisku.
- Poszukuję szanownej Wróżki Pierdziuszki - zakochany wielbiciel.
- Zatrudnimy gnomobójcę, cena nie gra roli, liczy się skuteczność - sąsiedzi redakcji WPT.
- Ten, kto ośmielił się ukraść miskę z napisem „piesio”, proszony jest o natychmiastowy zwrot!
- Ostrzeżenie! Nefryt nie potrafi prać – Shel.
- Poszukuję męskich butów rozmiar 44. Zgubione nie pamiętam, gdzie – Devril.
- Poszukuję koszuli, spodni i kożuszka – Narius Mer.
- Oddam dziwną piżamę w kokardki. Nie pamiętam, jak znalazła się na mnie – Narius Mer.
- Kupię preparat na kleszcze – wilkołak.
- Szukam przyjaciół. Najlepiej takich, których pociągają przygody – goblinka.

Czy wiedziałeś, że:
- ...według ludowych podań jednym ze sposobów na pochwycenie jednorożca jest wysłanie do lasu samotnej dziewicy, na której to łonie ma on zasnąć?
-...Regentka Zakonu wśród wzgórz pełniła funkcję gołębia pocztowego zanim zlikwidowano tą organizację?
- …w Królestwie Keronii, w pierwszą sobotę kwietnia, obchodzi się niepisane święto pisanek, które odnosi się do dawnych ludowych wierzeń, związanych z odejściem zimy i odrodzeniem się przyrody?
- …pisanki mają symbolizować rodzącą się do życia przyrodę?
- …dawniej zdobieniem jaj zajmowały się wyłącznie kobiety, mężczyźnie wówczas nie wolno było wchodzić do izby, a jeśli wszedłby niestety, odczyniano urok, który intruz mógł rzucić na pisanki?
- …dziewczyny malowały jajka dla poszczególnych kawalerów, śpiewając przy tym miłosne pieśni, a panowie odwdzięczały się im tym samym?
- …w jaju zamknięta jest energia, co stanowi obietnicę odrodzenia się życia i z tego względu wykorzystywano je w obrzędach wiosennych, w celu pobudzenia płodności ludzi, zwierząt, ziemi?
- …jaja dodawano do wody, w której kąpano dziecko, co miało powodować, że stanie się ono pełne i okrągłe jak jajko?
- …czarownica, podkładając jaja na progu domu, sprawia, że mleko nie chce się zagotować, lub zmienia się w oleistą maź?
- ...w wielu regionach znane jest także wierzenie, że czarownica w wykopany dołek wkłada gęsie jaja i siada na nich jak kura w celu sprowadzenia gradu lub burzy?
- …niektóre plemiona wkładają jaja do grobów, aby w ten sposób uchronić się przed powracaniem zmarłego?
- …jajka toczono po ciele chorego, bo wierzono, że wtedy dolegliwość przechodzi do jaja i w taki sposób uwalnia daną osobę od choroby?

Dodatek gnomi:

Budynek redakcji, 30 marca.
   Mimo śmiałej próby odbicia redakcji, niewiele się zmieniło. Gnomy wciąż siedziały zabarykadowane, dumne, że dawne siedlisko konkurencji wciąż jest w ich rękach. Nowym właścicielom też jakby udzielił się świąteczny nastrój, choć… w dość specyficznym stylu. Zamiast kurczaczka był dorodny, piejący kogut, zamiast malowanych jajek – kolorowe doniczki, zapobiegliwie ustawione na parapetach – a nuż znowu będzie rozróba i trzeba będzie zrzucać? Zamiast zająca – stary, pomarszczony, nieruchawy gnom z przylepionymi uszami i sterczącym brzuszkiem. Komuś coś się pomyliło i postawił choinkę, choć niektóre gnomy twierdziły, że to pozostałość po poprzednich, nieznających słowa „porządek” lokatorach.
   Pod wspomnianą choinką naradzała się trójka gnomów. Powycierany świstek papieru niepokojąco wędrował z jednych łapek do drugich. Tu chichot, tam parsknięcie…
   Niespodziewanie do grupki podszedł czwarty gnom, w przekrzywionej czapeczce, kolega tego, który podczas sławetnego oblężenia ugłaskiwał olbrzyma słowami o chorej babci. Niby to przypadkiem wziął karteczkę, przeczytał i zdębiał.
   - Ale jak to: do WPT? Pszeciesz to konkurencja je.
   Jeden z wtajemniczonej trójcy eleganckim ruchem wyjął mu z rąk papierek, dobazgrał jakąś linijkę i zaczął wyjaśniać:
   - Bo ty w złej kolejnoźci czytaż. Wszyżtko, co jezd w pierwżej linijce, czytaż pierwże. Wszyżtko, a nie strofami.
   Gnom w czapeczce zadumał się, wytrzeszczył oczy, podrapał w czuprynkę.
   - Aaaaa. – mruknął, rozumiał i klasnął w łapki z uciechy. – To terasz ciągniemy losy, kto zaniesie. >

Karczma Lofara, 31 marca
   Rachityczny, nawet z wyglądu pechowy gnom podkradł się pod drzwi lofarowego przybytku. Jego koledzy mówili, że tu bywa taka, co chce pranie gnomom robić, i to bez zapłaty. W zasadzie takie pranie to dobra rzecz… spodenkom by się przydało… i kurteczce.
   Ale bywał tu także właściciel, a to poniekąd mogło stanowić zagrożenie. Dlatego gnom podszedł na paluszkach, wsunął świstkowatą karteczkę pod drzwi i biegiem wrócił do gnombazy.

Przestrzeń pod drzwiami do karczmy Lofara, 31 marca
   Tymczasem na karteczce, nagryzmolone kragłymi, nieforemnymi kulfonami tkwił tekst:


Do WPT
Wielkanoc czasem pokoju                                   
dziś obwołajmy hasło żyć wszystkim                       gnomom
dajmy  redaktorom                                                 miejsce obecne zajmującym
niesiemy do redakcji                                               stęchłe jajo
zwłaszcza po ostatniej akcji                                     bo poddawać się nie można
słowa przeprosin przynieście                                   zwłaszcza gnomom
sobie nawzajem                                                      kamień za kamień oko za ząb
specjalnie na Wielkanoc!


Wielkanocne JAJO:




Na tak piękne święta, redakcja śle wam życzenia:

Ślicznego, puszystego zająca, co po trawce pląsa
Reklama Róży - przypisek Iskry

Rogatego, cukrowego barana
Bo osioł nie jest symbolem Wielkiej Nocy

Dyngusa mokrego
Bo w dyngusa wiaderka z nieba lecą

I jaja smacznego!
Tego jaja, nie innego Darrusowa

Na poważnie zaś, z uściskami: 
Niech te święta będę piękne, prawdziwe i spędzone tak, jak chcemy. Nie tylko komercja.

~*~
WESOŁYCH ŚWIĄT, Ludu Keronii!
Oraz mokrego poniedziałku.

___________________________
*J.R.R.Tolkien, „Drużyna Pierścienia” - to tak spóźnione, z okazji Dnia Czytania Tolkiena

 

9 komentarzy:

Nefryt pisze...

Ojej, fajne to było. Takie bardzo, bardzo na święta. Nie wiem, kto robił arty, ale są super. Tylko Szept ciut mroczna jak na Wielkanoc, ale to dobrze, nie było za słodko ;) Ze swojej strony moge zapowiedzieć, że do następnego numeru dołączę pewien obrazek z Nariusem. Przeczytałam to o piżamce, wyobraziłam sobie i nie mogę zapomnieć.
I "czy wiesz że" było ciekawe. Nie wiedziałam o niektórych dawniejszych zwyczajach.
A tak poza tym... dzięki za życzenia. I wzajemnie, niech to wszystko obróci się też w stronę redakcji.

Nefryt pisze...

Aha. Co do prośby w ramce: okej, zapamiętane, będę brać pod uwagę. Faktycznie, będzie bezpieczniej.
Odpowiadając na pytanie (również z ramki) - jestem za kontem redakcyjnym, niby nie składam gazetki, ale wydaje mi się, że tak będzie prościej dla obu stron. Raz, będzie wiadomo, gdzie wysyłać materiały, dwa - chyba będzie łatwiej składać.

Szept pisze...

Nieskromnie, numer świetny, kocham i aż miło na niego patrzeć, czytać tym bardziej. Nieskromnie, wyszło bardzo dobrze.

Wiosna, wiosna... póki co ja czuję, ale nieco deszczu, sporo gradu, dodatek śniegu z deszczem, a na dobitkę jeszcze śnieg. Słowem, WPT się myli :P chociaż, nie do końca. Ptactwo rzeczywiści powróciło, aż miło popatrzeć za okno.

Informacje podobają mi się ostatnio chyba najbardziej, z całą pewnością bardziej niż plotki. Są coraz bardziej złożone, ciekawe, różnorodne. Widać postęp w tym dziale. Przy okazji, nie wiem, jak wy, ale ja mam przepis na zielone pisanki naturalnie - śliczna, mała kurka takowe znosi. Nie mogłam się powstrzymać i przemyciłam cytaty Tolkiena, taki schiz.

Wróżka Pierdziuszka - składam hołd za pomysł - inna niż zwykle i do tego tematyczna, no i hołd za wykonanie - wpasowane jak nic.

Ploteczki - ploteczek przyznaję, pisać ostatnio nie lubię, przerzuciłam się na informacje. Za to b. przyjemnie się te ploteczki, napisane przez innych, czyta. Wnioskuję o powrót czerwonowłosej marudy, bo jak to tak, takie psikusy robić, MUE protestują przeciwko nazwaniu ich starań nieudolnymi, a nowe pary nieco zaskakują i momentami szokują. Tiamuuri i Drav, Jaska-Jarut-Nef trójkącik, Wilk i Lu, Char i Escanor... Darrusowa, naprawdę genialnie ci ploteczki wyszły.
Co do imprezy w Gniazdowisku pragnę nadmienić, że imprezy robione przez płeć męską charakteryzują się dużą ilością trunków i maleńką przegryzki. W akademiku słynna jest anegdotka o wigilii akademickiej z puszką śledzi. Stąd Dar i orzeszki. Prawdę mówiąc, swego czasu zginął też korek od kuchenki, próg od drzwi, a pomyłki butów i kurtek są nagminne. W piżamie dotąd jednak nikt nie wyszedł. Opowiadano mi jednak o wprowadzeniu na korytarz malucha.

Ogłoszenia - widzę tu głównie efekt plotek, wydało się, kto był na imprezie i kto, co zgubił.

Czy wiedziałeś, że - od razu widać, że ktoś tu wygrzebał co nieco ciekawostek. Patrzcie, oprócz naszych wymysłów WPT ma też i rolę kształcącą. Aczkolwiek z punktu widzenia medycznego, jajo przy chorym to totalna bzdura, nie radzę testować - mówi Heiana.

Dodatek gnomi - biedne gnomy, nie odkryły jeszcze szczurów w redakcji. A szczury złe, bo im Szeptuchy zabrakło. Biedne gnomy, ciekawe kiedy odkryją, że to i owo ktoś im nadgryzł. A tak na poważnie - takiego postępku to się redakcji WPT nie spodziewała.

Szept pisze...


Wielkanocne jajo - oj, to mamy dodatek jak się patrzy. I nawet życzenia x2, to będą jeszcze silniejsze. B. fajne, dowcipne rysunki z jajami, kurkami, życzenia zajączka i kurki (to w sumie życzenia x3). A mój wniosek, to taki, że się komuś chciało i pięknie dziękujemy za podzielenie się. Mój antytalent rysunkowy szanuje i podziwia.
Reszty rysunków może nie będę komentować, bo musiałabym troszkę pozrzędzić, bo pomysł fajny, a wykonaniu perfekcji nieco zabrakło momentami, ale ja po prostu zbytnio się doszukuję i chcę perfekcyjnie. Szept ciut mroczna, bo taki ma art, a moim celem była przeróbka gotowych artów, nie zaś wrzucanie postaci do innego tła i otoczenia. Osobiście, nigdy nie odbierałam jej artu jako mrocznego, ale ja nieobiektywna, bo art kocham.

Prośba w ramce powstała w wyniku rozważań. Wiem, że niektórym wygodniej jest pisać na blogspocie od razu, stąd nasze pytanie, jaka forma współpracy z redakcją pomoże wam najbardziej. Zawsze opcją jest - piszcie sobie w szkicu, nazwijcie go do WPT i tyle - acz blogspot potrafi czasem czegoś nie zapisać, coś ktoś inny może usunąć... No i wrzucanie bezpośrednio z worda wstawia masę niepotrzebnego kodu i zmienia czcionkę, marginesy, odstępy między linijkami... co mnie osobiście nieco drażni. Osobiście rozważałam dokument google, jego może edytować kilka osób na raz, ale z kolei wiązałoby się to z udostępnianiem całego nr przed jego publikacją, więc mam mieszane odczucia. Konto na poczcie - wygodniej dla was, bo macie 1 mail i na jeden ślecie, my same nigdy nie wiemy, kto numer będzie składał, więc mniej zamieszania. No i każda z redaktorek ma do tego konta dostęp. Pod względem składania - cóż, na pocztę i dysk każdy redaktor ma dostęp, ale na dysku można bezpośrednio składać numer, a z poczty ktoś pobiera, składa w wordzie, inni już tego złożonego nr nie mają, żeby mieli znów trzeba przesyłać. Ale to tylko moja opinia.

Aed pisze...

Taką pogodę to ja zamawiam, bo u mnie z domu wychodzić strach. W domu też niebezpiecznie, bo już przy pierwszym info udławiłabym się jabłuszkiem.
Jeśli chodzi o Precz z gnomami - tak, pamiętam, dokończymy, obiecuję. xD
Ardaniela rozumiem doskonale, moja piżamka codziennie gdzieś ucieka, a jak pytam o nią, to ani widu, ani słychu...
O, Dąbki! Aedówka szczęśliwa. Oj, mroczno aż miło.
Trzeźwy Mid - i nagle Aedówka zdaje sobie sprawę z tego, że mogło być gorzej i w wąciszu mieć za kompana trzeźwego Mida... A w ogóle lampa w gabinecie mojego dentysty nazywa się Midmark. xD
Pogoda świetna. Info świetne - Szept, zgadzam się z Tobą w zupełności. Wróżka piękna, najcudniejsza. :D Plotki uwielbiam co do jednej. Ogłoszenia też. Czy wiedziałeś, że... - tu podzielam zdanie Nef.
Gnomi dodatek wymiata, wielbię go. Wierszyg jezd códny.
I obrazki są prześwietne. Iskra wygląda jak Dama z łasiczką. :D A koty są... są... absolutne. Po prostu absolutne.

I należy się słowo wyjaśnienia ode mnie. Chora byłam, zabrakło siły i weny. Tyle biadolenia, powinnam się wziąć do roboty. :P

Idę truć się chińską zupką. ^^

Silva pisze...

*Babcia Sowa rzuca się na każdego z wiadrem wody i oblewa, a co!* ^^
Teraz z pełnym brzuszkiem ciasta, mogę w końcu skomentować.
A wiecie, że Szeptucha normalnie szalała z tym WPT i informacjami rzucała jak cukierkami z kieszeni i większość jest jej? *pochwała*
Ja tam lubię ploteczki, zawsze można czegoś ciekawego się dowiedzieć o naszych bohaterach - i kij z tym, że to nie zawsze musi być prawda :D
Gnomi dodatek - to gnomy umieją składać życzenia i w ogóle tak pisać?
Kurcze, Aedówko, też bym chciała taką pogodę, u mnie przez chwilę to świata zza padającego śniegu nie było widać. Pogoda powinna iść odpocząć.
Wielkanocne Jajo... najbardziej kocham Iskrę, która (wybacz) kojarzy mi się teraz z Iskra Króliczek z Playboya! :D Chociaż ktoś tu porównał do "Damy z gronostajem" - też potwierdzam. Mamy taką Iskrę Damę z królikiem z okładki Playboya xD
Osioł może nie, ale za to baranek jest niegodny, by go z najemnikiem utożsamiać - biedny.
Skoro mówimy o skojarzeniach, teraz magiczka będzie kojarzona z jajem - TYM jajem.
Szeptucho, niebieski kolor nie chce zleźć, więc pomęczymy się z taką marudą, a coś czuję, że jak się najemnik wkurzy i zacznie kombinować, to z niebieskiego może zrobić się zielony.

Szept pisze...

Babcia z laseczką to wybacz, ale młodzieży nie dogoni :P
Szeptucha po prostu woli ostatnio pisać informacje, a plotki jej się przejadły. Bywa, a bywa. Zresztą, ja zawsze utrzymywałam, że informacje przedkładam nad ploteczki. Tak, Szeptucha pochwały nie odczytała właściwie :P
Aedówko, aż musiałam sprawdzić, jakie było pierwsze info... a, to. Natchnione "W łożu z Tudorami" - tam było całkiem sporo przemyconych informacji medycznych, Szeptucha normalnie w raju była.
Szeptucha pogodę też zamawia, bo sobie marzyła, że pójdzie na Sokole Góry. A tu jedna, wielka lipa.
Precz z gnomami - to my czekamy!
A Dąbki miały być już we wcześniejszym numerze, ale jakoś... nie wyszło.
Iskra była akcją zamierzoną. Podobnie jak wszyscy inni przedstawieni na artach. Wykonanie nie zawsze na wysokim poziomie, ale ... chęci przede wszystkim.
Darrusowa, szczerość za szczerość, wolę czerwonowłosą marudę. Nie wiem, czy się przyzwyczaję do innej :P
Nawiasem, do szczęścia to jeszcze zakończenia cyklu o bagienkach brakuje... ale póki co żyję świętami, nadrabiam książki i seriale, więc... to szczęście jeszcze poczeka.
A my się redakcja musimy zgadać nad sposobem organizacji WPT.

Silva pisze...

Ej, ej! Teraz niejedna babcia by młodzież prześcignęła! Ty nie lekceważ babci z balkonikiem :D
ha! http://p3.kciuk.pl/p3.kciuk.pl/f3a8e7734b7ab662d78a3a325dc10774.jpg
Bo Szeptusze to trzeba pochwały wbijać do łepetyny młoteczkiem - aż do skutku, a jak nie pomoże, to przez kolano ;p
To niech magiczka przywróci marudzi czerwone kudły, bo nam jeszcze w depresję wpadnie, że już nie pasuje chociaż kłakami do rodu, a pewnie Ivelios w grobie się przewraca!
Co do problemów redakcyjnych - chwilowo nie mam gg, więc odpada, ale od jutra można radzić :)

Szept pisze...

Od jutra to ja mogę gg nie mieć, więc pewnikiem jest czwartek.

Prawa autorskie

© Zastrzegamy sobie prawa autorskie do umieszczanych na blogu tekstów, wymyślonego na jego potrzeby świata oraz postaci.
Nie rościmy sobie natomiast praw autorskich do tych artów, które nie są naszego autorstwa.

Szukaj

˅ ^
+ postacie
Rinne Lasair