Patrzyłem na kobietę, którą
poznałem zaledwie trzy tygodnie temu. Kobietę, która kazała mi
zabić jednego szaleńca. Szaleńca, który chciał uratować to co
zostało z tego rozbitego świata. Szaleńca, którego marzenie
zostało tak brutalnie zniszczone. Czarne włosy, zielone oczy. Blada
cera. Poszarpana błękitna suknia. Ręce przybrudzone, obdarte.
Gdzieniegdzie kilka zadrapań. Kim była? Co musiała przejść, by
znaleźć się dokładnie w tym miejscu? Dlaczego kazała mi go
zabić? A raczej dlaczego tak bardzo jej zależało na jego śmierci?
Co musiał jej zrobić Elias że tak bardzo chciała jego śmierci?
- Coś Cię gryzie? - zapytała łagodnie.
- Dużo rzeczy. - odparłem spoglądając
w płomień ogniska.
- Chcesz pewnie wiedzieć dlaczego
chciałam go zabić?
Spojrzałem na nią. Czyżby umiała
czytać w myślach? Sama myśl sprawiała, że dostawałem gęsiej
skórki.
- Skąd Ty...- nie dokończyłem z powodu
jej uśmiechu. Było w nim coś co sprawiało, że chciało się jej
pomóc. Wysłuchać tego co ma do powiedzenia.
Znała Eliasa. Ale nie takiego jak ten,
który zginął. Zmienił się. Świat go zmienił. - zaczęła
opowiadać – Był początkującym szamanem. Po śmierci swoich
bliskich szukał miejsca. Miejsca, które będzie dla niego jak dom.
Znalazł je by je stracić. Ponownie.
- Wszyscy coś tracimy. - przerwałem
jej- Czasami jest to dom, rodzina. Innym razem ...- tu zrobiłem
teatralną przerwę – Człowieczeństwo.
Spojrzałem na swoje ręce. Również
były nieco bladsze od ludzkich. Tylko, że ja już nie pamiętałem
kim byłem. Wiem czym się stałem. Ale dlaczego? Co lub kto to
sprawił? Nie wiem. Nie wiem czy chcę wiedzieć. Jedne co posiadam
to te porąbane obrazy w mojej głowie oraz zapamiętane dźwięki i
zapachy.
Owszem. Ale to nie koniec jego
historii.
Spojrzałem na nią. Kim była? Czyżby
towarzyszyła mu wcześniej? Może z nim była od początku aż do
samego smutnego finału? Co ją łączyło z Eliasem? Co... Coś na
pewno. Czułem to.
- Elias zemścił się na osobie
odpowiedzialnej za jego cierpienie. - kontynuowała swoją opowieść
a ja słuchałem jak zahipnotyzowany – Od tamtej pory zaczął się
zmieniać. Stał się kimś innym.
Nie. To na pewno nie to. Czułem, że
kobieta coś przed mną ukrywa. To było zbyt oczywiste. Sam dużo
straciłem a w zamian zyskałem tą „klątwę”. To co go zmieniło
to nie sam fakt zemsty. To musiało być coś innego. Tylko co?
- Kim jesteś? - zapytałem w końcu.
- Czy moje imię, naprawdę jest aż tak
ważne? - zdziwiła się kobieta – W końcu nie pamiętasz
własnego.
- Wszystko ma znaczenie i wszystko jest
znaczenia pozbawione. - co ja bredze? Czyżbym już gdzieś to
słyszał? - Po za tym, jestem Ząbiszon. A Ty?
- Janna – odpowiedziała po chwili
namysłu.
- TA Janna? - zdziwiłem się podnosząc z miejsca.
- Tak. - odparła z zawstydzeniem
W tym momencie wszystko stało się dla
mnie jasne...
Zombbiszon
1 komentarz:
Ząbku, umiesz w plot twisty. :D Ale skąd pan nieumarły znał Jannę? Z tego co pamiętam nie było to wcześniej powiedziane. Niezależnie od tego podoba mi się jej reakcja na samym końcu opowiadania; na tym fragmencie zatrzymałam się najdłużej.
Prześlij komentarz