Ogłaszam drugą edycję zabawy integracyjnej. :)
Tym, którzy nie pamiętają części pierwszej, przypominam: ma ona formę pytań i odpowiedzi. Osoba rozpoczynająca zabawę (tym razem będę to ja) zadaje pierwszej chętnej osobie cztery pytania. Tym razem dotyczyć będą one postaci danego autora. Po odpowiedzi na zadane pytania autor wymyśla od trzech do czterech nowych pytań dla jednej z osób, które zgłosiły chęć uczestnictwa. Dalej jak w łańcuszku. ;)
Jako pierwsza zgłosiła się
Nefryt – oto pytania dla pani herszt:
- Czy posiadasz jakąś rzecz, która zdaje się być zniszczona lub niepotrzebna, ale nie pozbywasz się jej, bo ma dla ciebie wartość sentymentalną? Jaką?
- Czy wymieniasz z kimś prywatną korespondencję? Jeśli tak, to z kim?
Do Shela:
- W jakich okolicznościach sięgnąłeś po czarną magię po raz pierwszy? Czy zrobiłeś to z własnej woli?
- Do jakiego miejsca w Devealanie lubisz wracać najbardziej?
Zapraszamy do udziału wszystkich chętnych.
Dobrej zabawy!
EDIT:
Swoje uczestnictwo zgłosiłam ja, Aedówka i Isleen.
5 komentarzy:
Bardzo chętnie wezmę udział w zabawie. :D
Czy posiadasz jakąś rzecz, która zdaje się być zniszczona lub niepotrzebna, ale nie pozbywasz się jej, bo ma dla ciebie wartość sentymentalną? Jaką?
Warunki zmuszają mnie do ograniczania ilości swoich rzeczy do najbardziej niezbędnych, do tego, co można zabrać ze sobą, gdy przenosimy obóz. Kiedyś miałam mnóstwo sentymentalnych pamiątek. Dziś pozostała mi owijka z rękojeści mojego pierwszego miecza, którym nie jestem już w stanie walczyć i mała lalka ze szmatki, którą podarowała mi dziewczynka z wioski, której mieszkańcy ukryli mnie i kilku moich ludzi. Może to głupie, ale słuchając tego, co mówiła, tego jej naiwnego poglądu na świat, przez chwilę na nowo uwierzyłam w sens czegokolwiek. Zaczęłam nosić tę lalkę przy sobie. Chciałam pamiętać. Kilka tygodni później chciałam odwiedzić tamtą wieś. Zostały tylko popioły. Teraz nie mam wyboru. Muszę pamiętać.
Moja ostatnia pamiątka to pierścionek, który dał mi Aed. Noszę go zawsze, zawieszony na sznurku i, dla bezpieczeństwa, schowany pod koszulą.
Czy wymieniasz z kimś prywatną korespondencję? Jeśli tak, to z kim?
Prywatną? *namyśla się przez dłuższy moment* Koresponduję z kilkoma osobami, które poznałam prywatnie, m. in. z arystokratką z Królewca i dowódcą straży miejskiej z Demaru, ale listy do nich w dużej mierze dotyczą spraw kraju. Nie wiem, czy można to nazwać prywatną korespondencją, choć dla bezpieczeństwa taką udaje. Większość osób, z którymi mogłabym wymieniać zwyklejsze listy, nie potrafi pisać.
W jakich okolicznościach sięgnąłeś po czarną magię po raz pierwszy? Czy zrobiłeś to z własnej woli?
Czarnej magii w znaczeniu: nekromancji? Zależy, co rozumiesz przez świadomie. Jeżeli z pełnym przygotowaniem, wystarczającą wiedzą teoretyczną i konkretnym założeniem, to dopiero cztery lata temu. Jeśli świadomie oznacza tylko tyle, że wiedziałem, że to, czego używam to magia, to w wieku szesnastu lat. Miałem dość wygórowane ambicje i prawie mnie to zabiło.
Do jakiego miejsca w Devealanie lubisz wracać najbardziej?
*Zastanawia się kilka minut.* Dom mojego lennika i przyjaciela, Wernsa, za spokój i atmosferę życzliwości. Wąską uliczkę wzdłuż dzielnicy elfickiej, zwłaszcza w dni poprzedzające nowy rok, gdy w niebo wzlatują lampiony. I maleńki cmentarz, na którym leżą moi przodkowie.
Pytania dla Aeda:
1. Na czym polegało twoje pierwsze zlecenie, jako najemnika?
2. Czy pamiętasz swoich rodziców? Jakie związane z nimi wspomnienia są dla ciebie najistotniejsze?
3. W jakiej pozycji zwykle zasypiasz?
4. W jaki sposób trafiłeś na członków Zakonu Wśród Wzgórz?
Odpowiedzi Aeda:
Na czym polegało twoje pierwsze zlecenie, jako najemnika?
Ot, eskorta konwoju. Wieźli chyba tkaniny z Quingheny, może były to arrasy, nie pamiętam. Nawet broni mi nie dali i kazali jechać przodem, przez las, jako czujka. Młody byłem, chuchro takie, jakby dali mi do ręki topór, to bym się pod jego ciężarem przewrócił. Ale to nie jest uczciwa odpowiedź na to pytanie. Przypomina mi się taka rozmowa... Oglądałem wtedy naszyjnik, próbowałem go wycenić. "Porządne wykonanie. Intaglio w krwawniku, złoto pierwszej próby." Ktoś mnie wtedy zapytał: "Od kiedy znasz się na złotnictwie, co?" "Od kiedy kradnę." "Czyli od zawsze?" Wzruszyłem ramionami. "No... prawie."
Jak jeszcze pływałem na statku, jak zawijaliśmy do portu, kradłem co się dało. Potem to sprzedawałem, oczywiście zbyt tanio. Pieniądze ukrywałem gdzieś w Sevilli. Można to uznać za wprawkę do przyszłego zawodu, tego, z którym się nie afiszuję.
Czy pamiętasz swoich rodziców? Jakie związane z nimi wspomnienia są dla ciebie najistotniejsze?
Matki prawie nie pamiętam. Miałem bodaj trzy lata, gdy widziałem się z nią po raz ostatni. Musiała mi śpiewać, gdy mnie usypiała, bo do dzisiaj, gdy ktoś śpiewa w określony sposób, oczy pieką mnie od łez.
Ojciec, psia jego mać, żyje nadal. Długouche to, to i długowieczne. Spotykaliśmy się wiele razy, ale jednego rozstania z nim nie zapomnę długo. Ukrywał się ze mną przez cztery lata, ścigał go list gończy i urażona dumna męża mojej matki. Szliśmy pieszo, cały czas na północ. Przedostaliśmy się tak z południowo-wschodniej Wirginii na północ Keronii, pomieszkując w mniejszych i większych miastach tak długo, jak było to bezpieczne. Potem szliśmy dalej, aż wreszcie dotarliśmy do Sevilli. Podczas drogi przez miasto siedziałem w wiklinowym koszu, jak zawsze, gdy lepiej było, bym zniknął. To wtedy ojciec zostawił mnie pod opieką kapitanowi Stepującego Szubienicznika. Wytargował, co chciał. Potem posiedział u kapitana jeszcze chwilę, napił się wina, po czym wstał od stołu, położył mi rękę na głowie, spojrzał mi w oczy i wyszedł. Bez słowa.
W jakiej pozycji zwykle zasypiasz?
Podkurczam nogi i zwijam się w kłębek. Tak czuję się najbezpieczniej.
W jaki sposób trafiłeś na członków Zakonu Wśród Wzgórz?
Gdybym wiedział, że to paniątko ma coś wspólnego z organizacją szpiegowską, zostawiłbym je tam. Jedzie tam takie, pokiereszowane, cała obręcz barkowa i pół łapy w bandażach, ledwie się to na siodle trzyma, a drogę zajeżdża mu banda najemnych zbirów. Czemu mu pomogłem? Z przekory. Z nudów. Z... no dobrze, przyznaję. Nie wiem, czemu to zrobiłem.
A potem okazało się, że paniątko ma mnóstwo przyjaciół, również bawiących się w szpiegów. I że jestem im potrzebny. Niedoczekanie.
Zorana, teraz Ty wymyślasz pytania! Ja już wymyślałam. :D
Adnotacja do ostatniego pytania: oczywiście Meryn opowiedziałby o tym zgrabniej i ładniej, pomijając niewygodne szczegóły i dodając swoje własne. Ostatni akapit drugiej części Powrotów: link.
Olżunia dobrze prawi, teraz moja kolej - ona pisała dla Nef.
Pytania dla Isleen:
1. Czy zdarza Ci się śpiewać? Jeśli tak - co? Czy jakąś muzykę lubisz szczególnie?
2. Czego brakuje Ci w związku z utratą 'starego życia'? Za czym tęsknisz najbardziej?
3. Jakim sposobem zostałaś uzdrowicielką? Czy próbowałaś przedtem podejmować się innych zawodów? Jakich?
Rezerwuję sobie prawo do jeszcze jednego pytania :)
Prześlij komentarz