UWAGA | WARNING | ACHTUNG | POZOR | 注意 | 注 | لاحظ | σημείωση
W Wieściach prezentowanych poniżej mogą pojawić się treści erotyczne, przemoc, krew, przemoc, chędożenie, osocze, pośladki oraz śladognomie ilości orzechów arachidowych. Dzieci uprasza się o kliknięcie w krzyżyk w prawym górnym rogu strony w celu zachowania psychicznego dziewictwa.
Pogoda:
Dziś prognozy nie będzie.
Wszystkich magów pogodowych dopadło straszliwe przeziębienie, a wieża pogodowa w Królewcu przeistoczyła się w miniaturowy szpital chorób zakaźnych, raz po raz wstrząsany gromkimi kichnięciami.
Wszystkich Czytelników najmocniej przepra...
Kto wrzucił to przez okno?! Tam-Tam, mówiłem, że masz pilnować, żeby żadne bachory się tu nie kręciły!
...
Hę? Skąd wziął się tu ten różowy dym...?
*odgłos stuknięcia czoła o blat dziennikarskiego biurka*
Mili Państwo, jak to:
pogody nie będzie? A któż Państwu takie głupoty powypisywał? Oczywiście, że będzie. Dopóki Wróżka pracuje dla Wieści Przepalonej Treści, żadna ich rubryka nie zostanie zaniedbana. Żadna, powiadam, ani jedna, choćby nikt jej nie czytał i choćby się waliło i paliło, i gromy niebo miotało...!
Ale do rzeczy.
W nadchodzącym tygodniu pogoda będzie... Hm... Chwileczkę... Tak więc przewiduję nagłe załamanie tego, jak to się zwało... Nagłe załamanie pogody. Tak. Otóż... Moje wewnętrzne oko nie widzi nic. Zupełnie nic. Ale to wcale nie oznacza, iż Wróżka zaniemogła, wręcz przeciwnie - wewnętrzne oko nie jest pies, na którego zagwizdać starczy. Jeśli wewnętrzne oko nie wysyła żadnych sygnałów, należy potraktować tę ciszę jak ostrzeżenie. Tak, drodzy Czytelnicy, ostrzeżenie. Przed czym? To zadanie dla Was. Każde z Was musi spojrzeć wgłąb siebie, musi się skoncentrować, musi się skupić, musi...
... czy ten, co tutaj leży, nie nazwał mnie przypadkiem bachorem? O wiele ładniej będzie wyglądał, kiedy ktoś zamieni go w żabę. Albo ropuchę. Albo kota o kolorze budyniu truskawkowego. Tak, budyń to zdecydowanie najlepszy pomysł. Pożyczę sobie kępę kłaków z tej miotły, w którą piorun strzelił... Obrzydlistwo... Takie to posklejane, że zaklęcie może nie zadziałać... Za rogiem ma swój sklepik jeden znajomy czarownik. Wpadnę do niego za chwilę, wytarguję przystępną cenę i zaraz wrócę. Będę tęsknić, cukiereczki!
Nieszczęsny mag pogodowy, nawet we śnie męczony natrętnym poczuciem obowiązku, zdołał ocknąć się i naskrobać kilka trudnych do rozszyfrowania słów, spośród których pozostała część redakcji zdołała odczytać jedynie
delikatne przymrozki,
nieznaczne opady deszczu oraz
...ewające słońce. Na więcej się nie zdobył, gdyż przez przypadek czubkiem buta trącił niepozorne coś, co przed chwilą niespodzianie wpadło przez okno i co znów zaczęło wydzielać kłęby gęstego, ciężkiego dymu.
Biedaczek przespał datę wydania nowego numery, zmożony mrocznym, plugawym, różowym zaklęciem.
Wr…a Pi…rdziu… ra… error…
wróżka total error, please try again later
Wlazł gnomek na płotek i mruga. Piękna to piosenka, niedługa; my temu chytremu gnomkowi i sami odmrugnąć gotowi - a żaden niezgadnie, niezoczy, co sobie powiemy przez oczy: tak mrugniem figlarnie i zdradnie, że gnomek sam siebie niezgadnie; w tem sekret, w tem cała zasługa. Wlazł gnomek na płotek i mruga…
Wróżka Pierdziuszka siedziała sobie na werandzie swojego domku, nucąc pod nosem dziecięcą piosenkę. Bujała się w przód i tył na ulubionym krześle, trzymając w dłoniach gliniany kufelek. Wzrok miała mętny, rozbiegany i wyglądała całkiem jak święte kobiety, które, upojone winem albo oparami palonych ziół, wchodziły w trans. Nie był to jednak żaden trans, wróżkowe zaglądanie w przyszłość czy minione dni. Raczej ktoś Pierdziuszkę napoił wywarem z grzybków i ciastkami muchomorkami, czyniąc ją całkiem bezużyteczną.
Obok gibiącej się wróżki, na wiklinowym stoliczku, na ślicznej serwetce w gwiazdki, stał pokaźny kubek, żartobliwie nazywany garnczkiem. Pusty, jeśli nie liczyć zgromadzonych na dnie fusów, z których nikt przyszłości czytać nie próbował. Na różowym dywaniku leżały szczątki zbitej kryształowej kuli, z niej nikt też ścieżek losu już nie dojrzy. Czarny kocur z zielonymi ślepkami, bez ogonka i z naderwanym uchem ciekawie zaglądał do garnuszka, mleka szukał. Mleka nie znalazł, znalazł za to smacznego, tłustego gołębia. Gruchające ptaszysko przysiadło na balustradzie, balansując niepewnie, z przyczepionym do nóżki listem od kolejnego wielbiciela WPT. Kot sprężył się do skoku, wodząc za posłańcem ślepiami, gdyby miał ogon, to by nim nerwowo ruszał w jedną i drugą stronę. Gołąb nie widział niebezpieczeństwa, gołąb je usłyszał. To pies Burek wypadł zza płotu, ten sam, który odgryzł kotu ogonek. Nie wyhamował, goniąc gołębia, wpadł na stolik, zrzucając zeń kocisko. Kot jak kot, spadł na cztery łapy, miaucząc i fukając, gołąb wzbił się w powietrze, zostawiając na balustradzie prezent w postaci gołębiej kupki, a garnuszek, tudzież wielgaśny kubek, podzielił los kryształowej kuli, rozbijając się na kawałki.
Wróżka tego nie widziała, wróżka tego nie słyszała. Ona widziała chatkę z piernika na kurzej nóżce, Jasia i Małgosię śpiących na ziarnku fasoli, czerwonego kapturka bawiącego się z wilkiem, zgrzytającą zębami babcię, siedem krasnoludków szukających Marysi, brzydkiego łabędzie zamieniającego się w śliczną kaczkę, Śnieżkę, która ukuła się w palec wrzecionem, wilka i zająca, kota i kogutka, a na dobitkę trzy różowiutkie świnki wietnamskie.
W końcu wróżka zasnęła, śniąc kolorowe sny.
Ploteczki gnomiej dzieweczki:
*
Uwaga na szczury! Nie przepędzaj ich, nie przeganiaj, nie czyń krzywdy, dokarm czasem. Czym sobie te gryzonie zasłużyła na takowe traktowanie? One niczym, lecz najemnik Brzeszczot jest nie nekromantą, a zmiENnokształtnym, a jego formą jest właśnie ten gryzoń. Pilnujcie swoich kotów, nie zakładajcie więc pułapek, nie chcecie wszak przecież pozbawić Keronię jej narodowego już symbolu boskich pośladków.
*
Wstyd, hańba, zdrada, bezczelność, potworność, profanacja, zbezczeszczenie! W Królewcu ktoś ośmielił się otworzyć karczmę, ale nie taką zwykłą, bo nazwaną: „Dara Kebab”, zaraz też w dzielnicy kwiatowej lady Fionna ogłosiła otwarcie przybytku, który będzie dbał o włosy i twarze szlachetnie urodzonych pań, nazywając go DARA. Jakiś krasnolud ośmielił się otworzyć burdel „Darów dwóch”. Podobno powstał też sklep ze starociami na pchlim targu o nazwie „Dar grosz”. Wieść plotkarska niesie, że i Akademia Urody Dara, dla panów o dziwo, ma powstać w ciągu kilku dni. Są też owoce Darus, przypominające fioletową pomarańczę z włoskami na skórce…
Pytany o to Dar vel Brzeszczot krzyczy, że to skandal, że on coś z tym zrobi, bo to się nie godzi, że oczerniono jego imię i bezczelni szarlatani zapłacą mu za to z nawiązką, bo on tego tak nie zostawi, jak mu ludzie świadkiem!
Z ostatniej chwili! Na rynku głównym Królewca pojawili się ludzie krzyczący, aby nie kalać boskich pośladków i ich imienia, a na przedzie… Tak, drodzy państwo, szedł sam Darrus, krzycząc najgłośniej!
*
Podsłuchane w karczmie, gnom!
Szamanka: Ktoś gdzieś ciągnie Brzeszczota i Heianę, ładnie ubranych, eleganckich, pachnących, czyściutkich i nagle wszyscy krzyczą: macie ślub!
Hei: Nie, nie mamy. On się nie oświadczył, nie był u tatusia pytać o zgodę.
wersja 1: Tatuś: Zgadzam się.
wersja 2: Tatuś patrzy na Dara i ostrzy tasak.
Nagle wpada Krokusica: On nie może, on jest hańbą!
Magiczka: Wyobraź sobie Dara jak poznaje szanownych rodziców…
Szamanka: Wyobraź sobie Hei, jak dostanie od Frila na prezent tysiąc skarpet, bo Dar swoich nie pierze.
Magiczka: Wyobraź sobie, co Hei zrobi z tymi nieupranymi skarpetami.
Szamanka: Biedny Dar.
Jaruut: Za to ja, wybacz mi Hei, dam najemnikowi kluczyk, a jak najemnik zapyta do czego to... powiem, że do żelaznych majcioch żonki...
Szept pod nosem: To się nazywa pas cnoty.
Jaruut - A co, też musiałaś jedne otwierać?
Magiczka: Kluczykiem? Nie. Jeszcze by się złamał w zardzewiałym zamku.
Jaruut: Biedny Wilk... Ciekawe, czy Cień też...
Magiczka: Czy Cień też ma majciochy czy, że musiał je Iskrze ściągać?
Jaruut: Czy Cień w ogóle ich szukał!
Jasha: Tam gdzie trzeba…
*
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że łaskawie nam panująca królowa Szafira od dawien dawna ma swoje plany względem keronijskiej mennicy. Już od jakiegoś czasu mówi się, że królowa chce wprowadzić zmiany i pewne, jej zdaniem, udogodnienia. Wymyśliła sobie bowiem, że złote monety, najwyższa waluta, powinna nazywać się na część jej imienia i tak, zamiast złotem, mieliBYŚmy płacić szafirkami bądź szafirami. Najwyraźniej skarbnicy albo doradcy póki co wybili mości królowej ten pomysł ze ślicznej główki, bo jakoś cicho się zrobiło ostatnio na ten temat.
*
Zaniepokojony duch! Po Alei Podmokłych Bobrów krąży od kilku dni najprawdziwszy duch. Widziało go już kilkanaście osób, zawsze po zachodzie słońca, kiedy robi się ciemno, a uliczne latarenki pomału się zapalają. Duch (uhuhuhu!) ukazuje się w różnych miejscach, nie sposób określić, gdzie będzie kolejnej nocy ani komu się pokarze. Co dziwniejsze, jest to zjawa raczej spokojna, delikatna i… zaniepokojona tym, że ma kogoś straszyć. Ludzie, którzy widzieli jego bladą, przeźroczystą postać i niepewną minę, mówią, że zanim duch zacznie straszyć, pyta nieśmiało: "Czy... czy mogę cię nawiedzić? Czy... czy to byłoby w porządku?"
*
Złotym środkiem na porost włosów jest podobno czekolada, najlepiej przyjmowana na gorąco, w płynnej formie. Gorzka, mleczna, gnomia, biała, z dodatkiem papryczki chili, cynamonu, ze śmietaną, co kto lubi, ważne, by była czekolada. Niestety, ponoć wzmaga ona porost włosów na całym ciele, nie zaś tylko na głowie.
*
Las Larven jest nie tylko tajemniczym i wyklętym – wiadomo, co kiedyś elfie, musi być dziwne, ale także pełnym magii. Jak tam wejdziesz, na pewno (bu!) się zgubisz, jak coś zjesz, to się zatrujesz, a jak napijesz, to tylko wzmożesz pragnienie. To, że las nie lubi ludzi wiedział każdy człowiek, lecz mało kto miał pojęcie, że drzewa z Larvegnonu mogą nagle dostać nóżek i zacząć zabijać nieszczęsnych, nic niewinnych przechodniów.
Wyjątki z Herbarza Keronijskiego
Dla Aeda:
W polu czerwonym Krakers prawie kroczący, coś przeżuwający.
W polu błękitnym kaczuszka żółciutka.
W polu zielonym kebab konserwowany.
W polu złotym Spiderma… Nie. To chyba jakiś żart.
Aedówce się nudziło, Aedówka narysowała łobraski. Na łobraskach są wątki. Nie wszystkie, bo Aedówka jest leniem. Ale reszta będzie. Kiedyś. :* Na łobraskach istniejących brakuje rzeczy, bo łobraski były rysowane dawno, tylko komuś się zeskanować nie chciało.
Dodatek Redaktorski
Na parterze małej kamieniczki, przy ulicy
Kaczej (to nie może być przypadek), gdzie mieści się redakcja Jedynej
Słusznej Gazetki Keronii - WPT - panowała dziwna i całkiem nieswoja
cisza. Miejsce to, o każdej porze dnia i nocy, tętniło życiem; hałasem,
krzykami, kłótniami, śmiechem, czyli wszystkimi tymi odgłosami, które są
tak charakterystyczne dla wydawnictwa, które prowadzi mieszanka
wyb₩chowa, czyli dwie elfki, mieszaniec, skrzat, troll i niewidzialna
złośliwość unosząca się pod sufitem.
Proszę się nie martwić, wpt
nie wymarło, nie pogonili redakcji, nikt nie umarł, nie zachorował
obłożnie, żadnych ślubów nie było i wszystko jest w porządku. Dzieci też
się nie urodziły żadne. We wtorki reda†cja jest zawsze zamknięta. Powód
nie jest do końca jasny. Oficjalnie mówi się, że jeden dzień w tygodniu
ma być wolny, dla odpoczynku, ale pojawia się pytanie, dla czyjego
odpoczynku? Redaktorów, czy może sąsi►dów z pobliskich kamienic? No,
lepiej to zostawić i nie wnikać.
Cisza niby jest, ale na parterze,
pod schodami prowadzącymi na piętro, wyraźnie coś się działo. Szurὔnie i
bluzganie pod nosem, a głos był... Darrusowy! Pan najemnik coś
kombinował, w dodatku obok niego stał gnom Jędrzej, obracając w dłoniach
kreślarski pędzelek - to gnomy bawiły się w kolorowanie kerongnomiej
gazetki. Nie był to rozmowny maluch, więc Brzeszczot gadał do siebie,
czyli zachowywał się standardowo.
- Stażyści są okropni. No bo
przyjdzie taki, zacznie wymyślać, tworzyć i mieszaniec ma depresję, bo
to dobre wymyślanie. No ale dobra... - stukanie młotkiem zamieniło się
na chwile na odgłos darcia materiału - Zasłużył sobie, prawda Jędrzeju?
Gnom kiwnął główką. Ciekawe, czy w ogóle wiedział, o co pyta najemnik.
- Jest tu od jakiegoś czasu, ma tylko krzesło w kącie i tam na kolanie
pisze do wpt. A to się nie godzi. Niech ma - najemnik kichnął od kurzu,
który wdarł mu się do nosa, w dodatku przybił sobie palucha, zaklął po
krasnoᶒᶒᶒᶒudzku i jeszcze rozsypał gwoździe. - Jędrzeju? - gnom mrugnął -
Igłę poproszę! - mrugnięcie się powtórzyło, ale o dziwo ku najemnikowi
wyskoczyła ręka z igłą i nitką. - Dziękuję, Jędrzeju - nucąc sobie pod
nosem pioseneczki z karczm, Dar zabrał się za szycie. Coś tam zszywał,
coś doszywał, łączył, wycinał, doklejał. Trochę to dziwny widok, taki
Dar przy tajᵷych robótkach ręczno-stolarskich, ale widać chłopak ma
ważny powód. Co do tego ma komórka pod schodami i o kim mówił wcześniej?
Tajemnica! Gnom Jędrzej też pary z ust nie puści. Przed czasem. La, la,
laaaa…
- Ciekawe, czy mu się spodoba. Lepsze to niż krzesło, nie?
Co prawda na piętro jeszcze nie zasłużył, ale jest, cholera, na dobrej
drodze. Musimy tylko znaleźć nowy dom wiadrom, miotłom i pająko... acha -
teraz to najemnik mrugnął, bo problem z pająkami rozwiązał się sam;
Jędrzej jednego właśnie sobie zjadł, mając przy tym bardzo niewinną
minę, że niby on nic nie zrobił, a ta nóżka wystająca spomiędzy ust, to
coś innego, na pewno nie część pająka.
Tak po prawdzie, to Brzeszczot
uznał, że powinno się kogoś przenieść. Bardzo konkretnego kogoś. Pewien
mieszaniec, jak do nich trafił i zaczął pisać do gazetki, otrzymał
swoje krzesło w kącie, bo nie było innego miejsca. Jest jeszᴥᴥze pewna
baba herszt, która na tyłku usiedzieć nie może, więc jest redaktorem w
terenie, na wyjeździe, albo w polu, czy pod namiotem, w każdym razie nie
ma swojego miejsca w redakcji, ma za to sprytnego gołębia, który jej
wypociny gazetkowe dostarcza do redakcji. To już trzeci gołąb, tak
między nami, poprzednie miały niemiłe spotkania z ulicznymi kotami.
Wśród redaktorów istnieje nawet zakład, ile ten konkretny ptak przeżyje.
A wracając do owego pana, który jest stażystą, a właściwie młodszym
redaktorem... Krzesło to już dla niego za mało i kąt jakoś tak mu nie
pasuje. Co prawda to chude Chuchro jest, ale... Brzeszczot postanowił
przenieść Aeda vel Kocią Mamę, pod schody, do komórki, którą mu ładnie
odnowił. Nawet na drzwiach przybił tabliczkę z napisem "Aedówka" - w
sensie, że to miejsce pracy Aeda. Co prawda jeśli mieszaniec będzie
chciał pracować w nowym gabineciku, będzie musiał mieć drzwi stale
otwarte, ale to sobie karteczkę na stole postawi i też będzie dobrze.
Miał tu odmaݚݚowane ściany, dość jasno, bo świecił elfi lampion, miał
stoliczek, krzesełko i... pluszowego kota na blacie, kota wycinanego na
ścianie, kota namalowanego na suficie, kota słomianego w koszyku, kota
szklanego na półeczce, kota glinianego obok i koci kapelusz, nawet była
kocia koszulka z podobizną Chuchra... W końcu był Kocią Mamą.
- Jędrzeju, ostatni kot gotowy.
Można także powiedzieć, że i gotowe było nowe miejsce pracy Aeda. Niech
ma, chuchro jedne. Teraz tylko Iskra i Szept powinny dosٜarczyć
wielgachny napis: "witaj na stałe w redakcji!", albo jak powinno być
naprawdę: "witaj w piekle, na zawsze" lub: "wpadłeś, a my cię już nie
wypuścimy" - Nefryt mogła to potwierdzić. Ją też złapały sidła wpt i
teraz nie ma jak się wyplatać. Bagno, jak nic bagno.
- Witaj w cyrku, biedaku.
Gnom Jędrzej, kiedy Brzeszczot już sobie poszedł po tym, jak załatwił w
redakcji wszystko, co miał załatwić, po sprawdzeniu kanciapy dla nowego
redaktora, poczłapał na piętro. Ominął oczywiście burdel-pokój Darrusa,
bo pewnie jak tylko drzwi by otworzył, to by mu nos odpadł, a skóra się
rozpuściła, więc wolał nie. Potuptał dalej, gdzie Brzeszczot zostawił
prezent dla swoich koleżanek redaktorem. Jak włamał się do ich pokoi
lepiej nie wiedzieć. Można go podejrzewać o wiele rzeczy, włam pewnie
jest najmniejszą jego winą. Pewnie kogoś wynajął, albo wlazł przez okno.
Na pewno nie zaszył się w szafie, bo jego brudne onuce poczułby każdy z
odległości kilku metrów. Za to to, co tam zostawił… cóż, kto co woli,
bo na przykład Jędrzejowi się to podobało. Nie było to wysmarowanie
łajnem wszystkiego, posmarowanie klamki klejem, ale zawsze coś. Pewno
się panie zdziwią. Pewno Brzeszczota przy tym nie będzie, bo ucieknie
daleko, aby w boski tyłek nie dostać, ale liczył się gest!
Bo oto
pan najemnik postanowił pokazać koleżankom, że fajnie, że są, że miło
mu się z nimi pracuje, że je kocha, ale głośno tego nie powie. No bo
gdyby nie one to wpt byłoby skromną, drobną, małą gazetką, o której nikt
by nie słyszał; no bo one są jej częścią i sprawiają, że wychodzi i
jest takie fajne i sprawia tyle radości.
Tak, zarówno w pokoiku
Iskry i Szept wisiał piękny transparent: rządzicie i jesteście wielkie! I
o dziwko każda miała nowiutki, pachnący komplet gęsich piór i
pergaminów, a na stoliku każdej stał koszyczek ze słodkościami. I
Brzeszczot nie byłby sobą, gdyby nie podjadł trochę karmelków z
koszyczków.
Praktyczny Słownik Podręczny
Wyrazów Kerońskiego Pochodzenia
(wersja testowa, zapoczątkowana przez Szept)
Pośladki – zwieńczenie nóg, zakończenie korpusy ciała. Mogą być jędrne,
obwisłe, królewskie, lilipucie. Mogą boleć po oberwaniu w nie laską
bądź posadzeniu ich na jeżu. Wraz z przymiotnikiem boskie przypisywane
wyłącznie Brzeszczotowi.
Devril – kościste kolana, paniczyk,
fircyk, piękniś, kochaś, który bawi się w podchody i udaje Ducha,
latając z dzikusami po lasach i polach.
Wolha – klacz,
wierzchowiec, koń z oślim uporem. Słynna z powodu ciągłego zrzucania
Brzeszczota i wyjadania kwiatków powodujących sraczkę.
Wilk –
jasnowidz, który nie może przewidzieć swojego kataru. Niby władca elfów,
ale pod pantoflem żony siedzi. Podejrzany o bliskie stosunki z dwoma
Cieniami. Przewrażliwiony na punkcie żony, najchętniej zamknąłby ją w
złotej klatce. Przy żonie z jajami uchodzi za chłopa babę.
Carin –
rycerz, paladyn, świętoszek. Wysłany, by uratować księżniczkę zrobi
wszystko, by nawrócić nieszczęsną duszę. Smoczą. O księżniczce zapomni.
Kraść – synonimu: pożyczać, znajdować, odszukiwać, podnosić z ziemi,
oddać potem. Czynność ta nabiera specyficznego znaczenia w połączeniu z
Odrinem.
Marcus – wyrodny ojciec, cień, komediant, dawca życia,
poszukiwany żywy, bo ktoś musi nakarmić rodzinę. Znany ze swojego
zamiłowania do lodów, na których cześć ochrzcił swój miecz.
Lucien
– Władca Kaczek, miłośnik żółtych, puchatych kulek, dopiero potem Cień.
Pan lodowa góra, konkurencja dla szamanki lodowej góry. Raczej
samotnik, a żona to prawdopodobnie tylko przykrywka. Ojciec, ale jego
dzieci nikt nie widział. Niepodejrzewany o założenie rodziny.
Jaruut – gigant, wielkolud, olbrzym, facet z dużymi jajami. Notki z nim
zawsze są oznaczone jako zawierające wulgaryzmy i dozwolone od lat
osiemnastu.
Silva – szamanka, góra lodowa. Oskarżona o kontakty z
duchami, ceremonialne rytuały i sprowadzenie zimy. Jeśli ktoś szuka
narkotycznych ziół i grzybków halucynków, najlepiej zajrzeć do jej
sakiewki. Albo sakiewki Odrina.
Nefryt – kobieta kerońśkiego
pochodzenia biegająca ze zbyt ciężkim mieczem. Bawiąca się w
rycerza-zabójcę, połączenie Joanny d’Arc i Robin Hooda. Ma upodobanie do
ciemniej strony mocy niczym Padme.
Tiamuuri – Drzewko, które
postanowiło dostać nóg i sobie pójść pochodzić. Przykład na to, że
natura jest żywa i może wyrządzić krzywdę. Mobilny domek dla ptaków.
Ucieleśnienie koszmarów drwali, którzy śnią o goniących ich drzewach.
Niraneth – pani poradzę sobie sama i wsadzę palec w szparę między
drzwi, może stanie się coś ciekawego. Pani nie można tego tak zostawić,
muszę coś zrobić, bo tak. Zbawczyni świata, matka wybawicielka. Studnia
cierpliwości, posiadaczka męża z katarem i oswojonego najemnika. Mag, co
nawet deszczu wyciszyć nie może.
Heiana – elfia panienka, która
sama nie wie, czego chce. Rzekomo uzdrowicielka, ale niedouczona,
genetyki nie zna. Z Brzeszczotem przystaje, bo nie wie, co to
asertywność. Jeszcze nie wie, że dzieci z tego nie będzie.
Gabriel – nazywany Białym Królikiem. Eksperymentator, naukowiec,
truciciel i medyk w jednym, z królika zrobi pająka, a z kaczki kurczaka.
Mózg duetu, jaki tworzy z Marcusem. Ten Mądrzejszy. Mąż Lumi, którą
sobie uprowadził od Vesi. Jeśli ofiaruje ci jedzenie, na pewno chce coś
przetestować. Nie odwracać się do niego tyłem, bo wkłuje igłę, aby
sprawdzić jakąś teorię.
Dravaren – Drav, pies, pieseczek,
wilkołaczek, pchlarz. Dowód na to, że psie pchły gryzą także człowieka.
Jedyny, który może chędożyć do woli nie obawiając się, że jego potomstwo
będzie go ścigać jak siczowe dzieci Marcusa (dopisek Szamankowy:
prędzej go wykastruję niż pozwolę!).
Midar – jeśli ktoś rzuca się w
karczmie z pięściami, wypija litry gorzałki, a na przewagę liczebną po
stronie wroga reaguje okrzykiem „Na nich!” to na pewno Midar.
Nekromanta – rodzaj maga o skłonnościach do śmierci i umiłowaniu zwłok.
Ubiera się charakterystycznie, na czarno, najlepiej z białą czaszką
wymalowaną na przedzie szaty i zwisającymi z paska kośćmi. Do jego
najważniejszych umiejętności należy posługiwanie się łopatą i segregacja
zwłok: żywe, martwe, zużyte. Przyczyna wszelkich nieszczęść.
(Uwaga! Nie mylić z:
Nekrofil - osobnik gustujący w partnerach oziębłych i śmiertelnie poważnych)
Iskra – efia furiatka, odkrywczyni Boskich Pośladków, matka założycielka
pośladkowego fanclubu oraz WPT. Żona Cienia, za co przez Klub Żon
Keronijskich otrzymała medal cierpliwości małżeńskiej. Podejrzana o
dostarczenie Lucienowi żółtych kaczuszek. Ewentualnie: elfia furiatka,
nic dodać nic ująć. Chyba, że dodać parę kg w okolicy biustu a odjąć
trochę zarozumiałości.
Zorana - ta, która po zmianach opisów innych autorów zaczyna zastanawiać się, czy właśnie nie wyszło nowe WPT. Ciekawe z punktu widzenia medycyny połączenie elektrowni (gatunek świetlików ze skłonnościami do życia w stadzie) i machiny latającej.
Darrus – Brzeszczot, najemnik, dupa, boski pośladek, półelf,
mieszaniec, łazęga. Posiada własny fanclub, a raczej jego pośladki
posiadają. Obiekt doświadczalny, naukowcy w osobie: Iskra i Szept
oczekują potwierdzenia lub obalenia tezy: genetyka a fantastyka. Czy dwa
osobniki różnych gatunków mogą mieć płodne potomstwo? Jak nikt nie
widzi idzie popłakać, bo dziewczyny chcą jego tyłek, a nie jego.
Aed – Kocia Mama. Zbawiciel górników. Chuchro tak chude, że jak wiatr
zawieje to go porywa. Ten Który Dostaje Drzwiami. Poszukiwany przez
wszystkich jeśli ktoś go nie szuka, znaczy, że jest wyznawcą Kotów.
Jasha – kaznodzieja, zwiastun końca, przydupas olbrzyma, posądzany o
bliskie stosunki z Jaruutem. Przez niektórych nazywany jego pupilkiem i
pieskiem. Pan czarno to widzę i zaraz spadną na nas ognie piekielne, a
życie nie ma sensu. Kubeł zimnej wody na Jaruuta.
Ogłoszenia Paragnomie:
- Kupię kaczkogęsi, nową odmianę, a raczej krzyżówkę gęsi i kaczek - hodowca z Jałowca.
-
Sprzedam domek w Nyrax. Dzielnica nienajgorsza, na uboczu. Piętrowy, z
balkonem i ogródkiem z tyłu. Za dodatkową opłatą oddam także
wyposażenie, zastrzegam sobie jedynie prawo do comiesięcznych odwiedzin,
aby sprawdzić, czy domek wciąż stoi. Jest pamiątką po mamusi.
- Sprzedam samonotujące pióro z defektem (nie notuje) - uczennica maga.
- Oddam kupę, hahaha, hihihi ☺
- Sprzedam złośliwego, szczurzego współlokatora. Albo kupię trutkę - Heiana.
- Kupię Ametyst. Burdel, nie kamień - Skorpion.
- Poszukuję pomocy przy hodowli. Hoduję żaby (nienormalny!) na masową skalę. Zatrudnię
ucznia Wyższej Szkoły Magii Natury z dyplomem, bo lepiej będzie porcjował żabie żarcie - rolnik pasjonat.
- Gnom.
- Sprzedam racicę łosia. Leczy wszystkie choroby - znachor.
- Kupię szmaciane bambosze. Najlepiej stylizowane na wilczą głowę - wredna magiczka.
- Sprzedam kaczki, ktore ktoś mi podrzucił - wkurzony Cień.
- Wymienię zużyty mózg - alchemik.
- Znajdę kogoś, kto przekona łosia (Wilka), by zapłacił za Vinnie - Garret.
- Kupię zapas fajkowego ziela - uzależniony czarodziej.
- Ktoś chyba lubi kaczki <kwak-klik>
- Poszukiwane drzewo-człowiek odpowiedzialne za masakrę pod Larvenem - E.Charkon.
- Zapłacę złotem za kagnomrła (i zawartość jego sakiewki) - Łowczyni.
- Zagadka: co wyjdzie z połączenia elfki i półelfa? - zaciekawionych naukowców dwóch.
Czy wiedziałeś, że...
- …siczowe potomstwo Marcusa naprawdę istnieje i nie jest to tylko wymysł redaktorów gazetki? Tak naprawdę to są jednak gnomy?
-
…Zakon Wśród Wzgórz w swej strukturze ma Trójcę, specjalistów od pism
urzędowych, dyplomacji, księgozbiorów, interpretowania raportów,
formułowania i szyfrowania rozkazów oraz łamania szyfrów?
- …Grzywiak
zaliczany jest do jednego z najniebezpieczniejszych gatunków zwierząt, a
przez plemię Wabów czczony jest jako Pan Lasów?
- …w Keronii
pojawiła się przedstawicielka drzewożytów, o których świat naukowców
wciąż niewiele wie i nadal uznaje je tylko za baśnie i ludzki wymysł?
- …istnieje powiedzenie: nie dr►żnij maga, bo może zamienić cię w żabę?
-
…symbolem Sióstr Miecza jest złota gwiazda o dziesięciu ramionach,
symbolizująca jeden z elementów zdobiących miecz, który Aithne miała
otrzymać od bogini Myrmidii?
- …na Równinie Przeoczenia wciąż trwają walki tamtejszej ludności z wojowniczym plemieniem pośladków i kaczuszek?
- …gnomy od dziś rządzą gazetką?
-
…kiedy jesteś trzeźwy - nie przyjdzie do ciebie nikt, lecz kiedy
upijesz się jak świnia z przyjacielem krasnoludem, zaraz pojawią się
członkowie elfiej rady i to akurat, gdy stoisz z opuszczonymi gaciami i
toczysz bój z kra☺noludem o to, kto ma większą kuśkę?
- …Niepochowani
wracają do życia bez życia, ich ciała pozbawione są dusz, nie mają
wolnej woli, nie są świadomi, to tylko ciała poruszane siłami, które
trudno opisać. Snujące się po świecie bez celu puste naczynia?
- …jakoś gazetki i ilość przedstawionych w niej wieści zależy od ilości godzin, nigdy dni, pozostałych do publikacji?
-
…Włochacze to wilczastopodobne bestie z Kresów Północ♦ych, a ich sierść
jest gruba i śnieżnobiała, co chroni je przed mrozami i pozwala wtopić
się w teren, ginąc wśród białych połaci śniegu?
- …zawołanie olbrzy╒ów: előre! kiontottvér!, oznacza: naprzód, przelewać słodki miód i gorzałkę?
- …jeżeli olbrzymy zrobiły sieczkę wśród ludzi, pierwszą rasą, z jaką spróbują zawrzeć przymierze będą ludzie?
- …jeżeli elfy mają swoją stolicę, to zaraz kt╤ś ją zburzy i będą to gnomy?
Achtung! Epic fail! WPT has been hacked.
Shut down the WPT…
Logging out remote users of WPT…
*
*
*
Error… Shutting down…
goodbye, you fools
*
*
We are the gnomes!
and we are taking over the WPT !
☺
Doklejone klejem do wydrukowanego już numeru,
pisane ręcznie oświadczenie:
„Uwaga! Gnomy zaatakowały gazetkę, przejęły redakcję, przeredagowały wydanie!
Redakcja wpt nie odpowiada za błędy w druku i zmiany. Na pohybel gnomom!”
Podpisano: ZAŁOGA
SZ. I. D. A.
11 komentarzy:
Po kolei:
pogoda - tu zaczełam się śmiać.
Fragment Pierdziuszki - albo o czymś nie wiem, albo nie rozumiem... albo jedno i drugie.
Ploteczki - najlepszy jest numer 3 i 4. "Czy moge cię nawiedzić?" Phi, hi. Fajny ten duch. Niestandardowy! Plus płacenie w szafirkach :D Chyba opluwałabym monitor za każdym razem, jak Nef szła by na zakupy.
O wyjątkach nie piszę, bo to moje.
Rysunki - Aedówka, kocham ciebie i twoją grafikę też ;D Nie zagłębiałam się w twój wątek z Szept, ale i tak uśmiałam się z obrazków.
Dodatek redaktorski Aed, wiesz,co to oznacza? *szczerzy się do ekranu* A ja jako redaktorka w terenie? Hah, dobre :D Tylko gołębi szkoda. Może zacznę wysyłać wiadomości...psami?
Słowniczek - ciekawy pomysł. A'propos Nefryt - ktoś czyta mi w myślach. Początkowo chciałam tu dać listę najlepszych moim zdaniem definicji, ale..większość jest świetna :)
Ogłoszenia - dołączam się do alchemika. Też mam zużyty. Widocznie świeże mózgi to towar deficytowy... Oj. Czy tylko ja mam wrażenie, że właśnie gadam jak zombie?
Wiedziałeś, że - coś te gnomy namieszały...
Ogólnie, uśmiałam się.
Pierdziuszka po prostu naszą wróżkę zhakowały gnomy! Dolały jej coś do herbatki, dosypały do jedzenia i nam wróżkę wysłały w kolorowy świat halucynacji! Normalnie hak atak!
Słowniczek to robota Szeptuchy! Ja tylko dodałam kilka od siebie, ale brawa dla Szeptuchy, o
Gnomy w ogóle zaatakowały, wywaliły redaktorów i teraz WPT jest... na chodniku :D No przejęły nam redakcję (założyły też gang złoczyński GNOMY!)
Haha ;-) Również się uśmiałam.
Mógłby mi ktoś wyjaśnić, o co z tymi kaczuchami chodzi, bo to już nie pierwszy raz się na KK pojawia?
Kaczuchy to symbol Keronii, tak samo jak boskie pośladki Darrusa.
A poważniej mówiąc, ktoś kiedyś, chyba w WPT przypisał kaczkę Lucienowi. Całkowicie dla jaj i żartu.
Niespodzianka, żart się przyjął, rozbiegł i rozpowszechnił. Autorka, która nieszczęsnego Poszukiwacza kojarzy raczej z ponurakiem i Cieniem niż kaczuszkami mogła sobie z tym walczyć, ale to jak walka z wiatrakami Don Kichota.
I tak jednym głosem przeciw (Lucien) i resztą za, Cień został władcą i hodowcą kaczek.
Error, niespodziewany błąd systemu. Prosimy odejść od komputera.
Komentarza nie będzie.
Nie?
Wg praw WPT, jeśli nie chcesz, żeby moje postacie coś zrobiły, nie mówi im tego. Powinnam powiedzieć, że zasada tyczy się też autorki.
No to do roboty.
Ogromne brawo dla tych, co włożyli swoje trzy grosze do numeru. Prezentuje się cudownie. Kolejny z tych bardziej udanych i taki, do którego mało co wniosłam.
Pogoda takiej w WPT jeszcze nie było. I cukiereczki i wróżka, do tego jeszcze ropuszka i kociak.
Fragment Pierdziuszki tego nie komentuję, chyba że początek Darrusowej gnomiej przyśpiewki.
Ploteczki Dla mnie też duch wymiata. I jeszcze nadużycie imienia Dara. Następnym razem zrobię zdjęcie tego salonu piękności :P
Wyjątki O, znajome rzeczy, co ja widzę! Jest kaczucha, jest kebab (boskie pośladki zostały wysadzone z interesu), jest kochany sesyjny Krakersik, jedyny nieśmiertelny, jest i spiderman (a ja mam z nim zdjęcie, o!) i kapusta. Nawiązania do kapusty wprawdzie nie do końca rozumiem, ale pozostałe owszem. I wielbię.
Cień nie wielbi.
Rysunki Naprawdę rysunki są świetne. Podziwiam za tworzenie takich rzeczy. I kocham. Wprawdzie na tyle wątku z Nef nie znam, ale cytat rozpoznaję. I coś czuję, że jak się weźmiesz za cytaty w WPT to niejedne perełki tam znajdziemy. Może kolejne Midarowe mądrości? Bo rysunkiem karczmy to mnie powaliłaś na kolana. Wstać nie mogę.
Dodatek redaktorski
Psów też szkoda. Jeszcze się zgubią, bo to nie Lassie wróć. Albo ktoś je kiełbasą skusi. Gnomami!
Darrusowa, Szept swoje karmelki będzie liczyć, czy jej ktoś nie wykradł. A schowane w szufladzie ptasie mleczko sprawdzi skrupulatnie.
Słowniczek Pomysł narodził się... z potrzeby. Z moim artystycznym brakiem talentu trzeba było wymyślić coś innego, co się włoży do książki i do koperty z okazji Sto lat. Z pomocą przyszła nonsensopedia i natchnienie. Zdążyłam nawet o tym zapomnieć, Darrusowa wklejając i rozwijając pomysł mi przypomniała, a Jaruut wylądował w opisie na gg.
Co do Nefryt - nie mogłam się powstrzymać. Było takie... nieco wredne, ale i prawdziwe.
Aż jestem ciekawa, które uznajesz za najlepsze, ale takie naj naj.
Ogłoszenia oj, taki smaczny, gnomo pomieszany dodatek. Mózg też poproszę, ale nie rozumiem, co można mieć do szczurów. Są śliczne.
Wiedziałeś lubię tę część. Zwłaszcza gdy dotyczy nowych rzeczy, dopiero co zmienionych. A w gnomiej interpretacji wygląda to... wyjątkowo.
Słowem, wiecie jak wywołać uśmiech na twarzy.
Parskanie w ekran komputera też.
Podpisano:
Sz z Sz.I.D.A
Na pohybel gnomom!
Skleroza.
Tak sobie myślałyśmy... a może obok Praw z WPT dodać też PSP (Praktyczny Słownik Podręczny)? Ale w sumie zakładek i tekstu w nich mamy i tak sporo, więc nie wiem, czy potrzeba.
O CO CHODZI Z TĄ KAPUSTĄ?
(fragment wątku)
Nefryt:
Przez chwilę, kiedy znaleźliśmy się przed paniczykami, myślałam, że jest już po wszystkim. Że wyjedziemy z miasta, zanim patrol dotrze do bram.
I nagle… niepokój. Uderzył mnie jak silna pięść, wgniatająca się w moje wnętrze, wypełniająca przestrzeń między żebrami. Coś było nie bardzo tak. Obejrzałam się do tyłu. Nigdzie nie widziałam Aeda.
- Wracam po Aeda! Zatrzymaj Wirgińców, jak się nie da, uciekaj bez nas!
Nie słuchałam, czy coś mi odpowiada. Zsunęłam się z konia.
Gdzie się to kłopotliwe elfisko podziało?!
- Zagwiżdżcie na nią!
Jego głos! Tak, na pewno jego. W biegu zagwizdałam przez palce. Krótki, ostry dźwięk. Srokata niechętnie się rozpędziła, podbiegła… i prawie zwaliła mnie z nóg. Złapałam ją za wodze. Rozejrzałam się. Tłok, wszędzie tłok… Na ziemi leżał człowiek z rozharataną szyją…
Nie. To tylko strażnik.
Nagle go zobaczyłam. Leżał na bruku, w trochę dziwnej pozie. Wokół walały się wysypane z wiklinowego kosza główki kapusty.
Aed na właściwym miejscu.
Prawie wpadłam na Wirgińczyka. Srokata znowu się spłoszyła.
[...]
Aed
Ała. Nie, zaraz, jakie „ała”? Prędzej „cholera, jak boli”. No, to mi się bardziej podoba. Dobra, chyba powinienem się podnieść... Dlaczego moje ciało się mnie nie słucha, jeśli można zapytać?
Nagle, nie wiadomo skąd, sypiąc mu piachem w oczy, wyminął go Wirgińczyk. Parszywiec, śmiał przeszkodzić mu w obserwowaniu nieba przez przymrużone powieki... Najpierw był sam, potem przyplątało się dwóch jego kolegów. I pięknie. Tym razem w Kansas nie będą w stosunku do niego tak obojętni, jak ostatnio...
Niech to. On znowu o tym. Chory łeb, nic dodać, nic ująć. Weź się wreszcie w garść, mieszańcu, już pora...
Ale Wirginiec nie był nim zainteresowany. Kto odciągnął jego uwagę? Ze stwierdzeniem tego był problem. Kapusta zasłaniała. Niech to cholera porwie.
A to ciekawe, że warzywo reprezentujące zawartość mojej mózgoczaszki właśnie utrzymuje mnie w niewiedzy, usiłując przyprawić o śmierć. Bogowie są dupkami.
[...]
TADAAAM.
I wszystko jasne :D
Coś czuję zdobędziemy nowy symbol Keronii.
Jeśli nowy symbol ma zastąpić stary: pośladki, to ŚMIAŁO! ^^
Oj tam, symboli może być kilka xD
Nie, ja nie przegapię okazji spokoju pośladków xD
Prześlij komentarz