UWAGA |
WARNING | ACHTUNG | POZOR | 注意 | 注意 | لاحظ | σημείωση
W Wieściach
prezentowanych poniżej mogą pojawić się treści erotyczne, przemoc, krew,
przemoc, chędożenie, osocze, pośladki oraz śladowe ilości orzechów
arachidowych. Dzieci uprasza się o kliknięcie w krzyżyk w prawym górnym rogu
strony w celu zachowania psychicznego dziewictwa.
Dni niepogody mamy już za sobą. Do Keronii powraca fala upałów, witana
szczególnie radośnie przez spragnione kąpieli dzieci i wchodzących w okres
dorosłości młodzików. Uzdrowiciele przestrzegają: to nie gorące dni, to nawet
nie upały. Temperatura w najbliższych dniach oszaleje i miejscami przekroczy
nawet 30 stopni. Żar będzie lał się z nieba, a pot spływał strumieniami po ciele. Ukrop. Niszczycielska siła. W wakacyjnym szale nie zapominajmy więc
o ochronie. Kapelusze i chustki na głowę, odrobina cienia w południe, dużo wody
– niekoniecznie lodowatej, bo ta niesie tylko chwilową ulgę i powoduje, że
odwadniamy się jeszcze bardziej. Już poparzonym radzimy – chłodne, zimne
okłady, kąpiele najpierw w letniej, potem zimnej wodzie. Wiejscy znachorzy
dodatkowo zalecają okłady z zimnego mleka, kefiru, jogurtu, ekstrakty z czosnku
i cebuli, rzekomo niezwykle skuteczne. Niechętnym tym sposobom pozostają okłady
z mąki ziemniaczanej i wody. W przypadku uporczywego bólu dobrze sięgnąć po
ziołowe wywary o działaniu kojącym i przeciw bólowym.
Lecz to nie koniec niespodzianek pogodowych. Fale upałów przerywać będą nagłe
burze. Krótkotrwałe, ale gwałtowne i porywiste nawałnice. W jednej chwili
pogodne niebo ściemnieje, donośne grzmoty przyniosą deszcze o znacznym
natężeniu, znane jako oberwanie chmury. Błyskawice sprawią, że niebo będzie jaśniejsze niźli za dnia. Tych, którzy źle znoszą spadki ciśnień
znów przestrzegamy - będzie nieznośnie. Parno i spadki ciśnień, co zwiększa ryzyko
omdleń, bóle głowy i ogólnie złe samopoczucie. Mieszkających w pobliżu
strumieni, rzek i cieków wodnych przestrzegamy przed powodziami błyskawicznymi.
Bestie-nie-bestie
W Keronii kwitnie nowy proceder. Przypominamy, by nie ulegać handlarzom żywym
towarem. Walka z potworem może i wydaje się atrakcyjna, ale jest przede
wszystkim niebezpieczna. Ponadto nigdy nie mamy pewności, czy zachwalana przez
handlarza „bestia” nie jest aby myślącym stworzeniem, bardziej podobnym do
człowieka, niż zwierzęcia.
Ekosystem w ruinie?
Przyrodnicy alarmują. Na Kresach populacja śnieżników gwałtownie się rozrosła, zakłócając naturalny ekosystem. Niezaznajomionym z kresową fauną przypominamy, że śnieżniaki to drobne ssaki o kremowym, puszystym futerku i paciorkowatych oczkach zaliczane do psowatych. Osobniki młode mają oczka całe czarne, u starszych wyróżnia się jasnożółtą obwódkę. Ogon mają długi i puszysty, uszka lekko nietoperzowate, łagodnie zakończone. Uznawane za niezwykle inteligentne, o wyrobionym słuchu, który nie raz uratował je przed niebezpieczeństwem. Zamieszkują w norach, jamach i rozpadlinach. Odżywiają się rybami, jajami, drobnymi gryzoniami i ptakami, ostatnimi czasy porzuconymi przez ludzi resztkami, nie pogardzą także padliną.
Chociaż zdają się niegroźne, wzrost ich liczebności niepokoi. W jej wyniku przetrzebione zostają ławice ryb, masowo ginie młode ptactwo, gryzonie. To zaburza łańcuch pokarmowy. Odbija się na faunie i florze, tłumaczą przyrodnicy. Co stało się z naturalnymi wrogami śnieżniaków? Co zachwiało równowagą w przyrodzie na Kresach? Instytut Nauki z Królewca organizuje wyprawę badawczą, mającą za zadanie wyjaśnić to zjawisko.
Wielka Pustynia Wirgińska
Tegoroczne lato nie tylko doskwiera upałem i gwałtownymi opadami, ale obfituje
także zjawiskami przyrodniczymi. Na Wielkiej Pustyni ostatniej nocy dostrzec
można było deszcz meteorytów, przecinający nieboskłon.
Z kolei trzy dni temu nad piaskami pojawiła się zorza
pustynna, wywołana wysoką temperaturą zmieszaną z chłodnym wiatrem z północy i
odbijającym się światłem od piasków. Niestety znikła następnego dnia, a jej
kolejne pojawienie się zapowiedziano na przełom jesieni i zimy.
Magowie natury przypominają nam także o rzadkim zjawisku,
które za cztery dni pojawi się na Wielkiej Pustyni w okolicach bramy pustyni; w
tamtejszym miejscu będzie można zobaczyć tak zwane pomarańczowe piaski, kiedy
to wydmy przybiorą kolory od intensywnego pomarańczowego, przez jasny żółty do
morelowego i łososiowego, a nawet rudego. A wszystko to dzięki słońcu i
kryształkom w piasku.
Kramy Rybne w końcu w budowie
W Królewcu ogłoszono rozpoczęcie budowy Kramów Rybnych, na istniejącym już
Targu Rybnym, niewielkim placyku, który od lat powinien zostać odnowiony. Wieść
podniosła na duchu handlarzy i kupców, bo w końcu będą mieć sukiennice
mniejsze, czyli godne miejsce handlu.
Ostrzeżenie
Na zachodzie, pomiędzy wyspą Radun, a Wegą, w miejscu gdzie biegnie podmorski
grzbiet oceaniczny nazywany Zębiskami, na wulkanicznych wyspach archipelagu
Mauna Kea, dostrzeżono chmurę popiołu. Najwyraźniej uśpiony wulkan przebudził
się na chwilę. Nikt niestety nie potrafi powiedzieć, czy nadciąga erupcja, czy
to jedynie przejściowa aktywność. Jak nam wiadomo wulkaniczne wyspy Mauna Kea,
od kilku wieków drzemały spokojnie.
Klęska nieurodzaju
Rolnicy z przestrachem patrzą w przyszłość. Widmo tegorocznych zbiorów straszy
koszmarem z Otchłani rodem. Burze wymłóciły zboża, położyły łodygi, z tych pól
nie zbierze się obfitych plonów. Truskawki i wczesne owoce zgniły. Potem susza
wyniszczyła rośliny, wysuszyła na wiór ziemię. Wszystko poschło. Nawałnice,
jakie zapowiadają zaznajomieni z pogodą, dopełniają obrazu. Keronii grozi
klęska nieurodzajów. A choć słońce jeszcze wysoko, dzień długi, a noc krótka,
Królewiec już martwi się zimą. Jeśli tak dalej pójdzie, nawet skup żywności z
Quingheny nie uratuje Królestwa, zima przyniesie głód i wyniszczy ludność
kraju.
Wstrzymanie
Kresy Północne i Quinghena, najwięksi dostawcy żywności (ryb i owoców morza
oraz zbóż i warzyw) do Królestwa Keronii, wstrzymali swoje statki handlowe, nie
wypuszczając ich ze swoich portu. Od kilku dni do keronijskich portów na
północnym i zachodnim wybrzeżu nie zawitał żaden statek. Jarlowie na Kresach
tłumaczą się złymi warunkami pogodowymi i niespokojnym morzem; kilka statków
zostało zatopionych przez wysokie fale i silny wiatr. Władcy Quingheny wprost
mówią, że wstrzymali wywóz dóbr, aby uniknąć starć z piratami, którzy ostatnimi
czasy rozzuchwalili się do tego stopnia, że nie można sobie z nimi poradzić.
Jakby tego było mało, Keronia, która wywozi do Wirginii na handel trzodę
chlewną, drób i bydło, nie może już tego robić. Kraj Pustyni zamknął swoje
granice dla towarów płynących z Keronii twierdząc, że zwierzęta przenoszą
zarazę i pomór, dlatego nie chcą ani mięsa, ani żywego inwentarza pochodzącego
z sąsiedniego kraju.
Sevilla pełna ognia i stali
W portowym mieście, jak niesie wieść plotkarska, końcem sierpnia rozpocząć mają
się kowalskie zawody. Informacja nie jest jeszcze potwierdzona, ale nic nie
wskazuje na to, by zawody miały się nie odbyć. Zapewne za tydzień zostaną
oficjalnie potwierdzone i wtedy zaczną się też wielkie przygotowania, a także
rozpocznie się pielgrzymka kowali, płatnerzy i zbrojmistrzów do Sevilli.
Wodny haracz
Kolejne przypadki utonięć. Ledwo pogoda dopisała, a nieobliczalny żywioł, jakim
jest woda już zbiera swoje żniwo. Woda, chłodząca, orzeźwiająca, okazuje się
śmiertelną pułapką. Najgorzej jest nad Jeziorem Peverell i na Zatoce Memorii.
Spokojne wody jeziora wabią i mamią i ani się obejrzysz, już nie czujesz dna.
Prądy morskie na Zatoce okazują się nie do pokonania dla niewyćwiczonych pływaków.
Dlatego przestrzega się: nie wchodź człowiecze (i nie tylko) do nieznanej wody,
nie ufaj nazbyt swoim siłom, nie lekceważ wody. To nie słowa elfa, to słowa
starego przewoźnika kursującego niewielką tratwą z Sevilli do Wyspy Nias.
Znalezisko!
Wielka Równina na południu kraju może pożegnać się ze spokojem. Badacze starych
dziejów, uczeni zajmujący się wymarłymi plemionami i osadami, odnaleźli
pozostałości pochodzące sprzed wieków. Mówi się, po pierwszych odkryciach
trwających od kilku miesięcy, że osada została założona między 201 a 203 rokiem
ery Dawnych Dni. Zamieszkiwało ją do dziesięciu tysięcy ludzi, którzy zajmowali
się rolnictwem oraz hodowlą zwierząt. Uczeni odkryli także pozostałości
dwupiętrowych domów z gliny i wypalanej na słońcu cegły, które wybielano
wapnem. W domach tych nie było schodów, na wyższe kondygnacje wchodziło się po
drabinie, która chowano do środka w razie ataku wroga. Wejścia do domów
znajdowały się na dachu. Twierdzi się, po wydobyciu z ziemi ceramiki, broni,
fragmentów ściennych malowideł i podłogowych mozaik, że ludność tej osady
musiała stać na wysokim poziomie, dużo wyższym niż inne osiedla ludzkie znane
badaczom z tego okresu. Niestety dopóki nie odnajdzie się glinianych tabliczek
z pismem, czy zwojów pergaminów, nie da się określić dziedzictwa tej kultury.
Groźba epidemii
W earlacie Drummor spotyka się coraz więcej przypadków tajemniczej choroby. Przybrało to tak dużą skalę, że tamtejsi uzdrowiciele mówią o epidemii. Jak dotąd przypadki zachorowań odnotowano w dwóch sąsiednich wioskach: Dębówku i Wrzosówce. Większość zainfekowanych we Wrzosówce, pomimo starań uzdrowicieli, zmarła. Skala choroby nie dorównuje epidemii z 5 roku ery Świetlnych Dni, w wyniku której populacja ludności Lwowskiej Kotlinki zmniejszyła się o połowę, jednak nie koi to obaw miejscowych. Objawy nie pasują do czerwonej śmierci, nie ma tak charakterystycznego symptomu jakim jest czerwona wysypka na skórze kończyn i twarzy. Początkowe oznaki choroby są niespecyficzne: ogólne osłabienie, brak apetytu, kaszel, gorączka, objawy bólowe. Po kilku dniach mogą pojawić się poty, dreszcze i światłowstręt, dlatego często chorzy leczeni są w kierunku grypy i przeziębień – jak dotąd z marnym skutkiem. W końcowym stadium występuje niebieskawy odcień skóry, przekrwienie gałek ocznych, wypadanie włosów, zastój krwi i duszności. Gdy pojawią się te cztery objawy nie ma już nadziei. Wkrótce chory zapada w śpiączkę i umiera.
Władze earlatu ściągają uzdrowicieli z Królewca. Podobno konsultowano się nawet z osobistym medykiem gubernatora. Jak dotąd przyczyna choroby pozostaje nieznana. Ruch na trakcie w stronę Gór Przodków wyraźnie zamarł. Zabrania się przemieszczania ludności z wiosek objętych chorobą. Wprowadzono kwarantannę dla zwierząt, ludności z pozostałych regionów earlatu. Przypuszcza się, że choroba, czymkolwiek jest, przenosi się przez kontakt pośredni i bezpośredni. Ktokolwiek rozpoznaje symptomy, proszony jest o kontakt z zarządcą Drummor.
Wróżka
Pierdziuszka radzi:
Lato, lato, lato czeka. Razem z latem wróżka czeka. Razem z wróżką skrzynka
czeka. A tam ciągle listów brak. Wróżka opalona, słońcem spalona, w wodzie
schłodzona. Zimne drinki popija, magicznym oczkiem zerka, chciana, niechciana,
ma tu coś do powiedzenia. Kilka uwag, kilka rad, słowem bez niej nie istnieje
gazetkowy świat.
Lato, lato, nie płacz czasem, chociaż zadek boli nas. Lato przyszło, słońce
świeci, pośladki pali, a grzeje. Opalenizna ładna, brązem błyska, kobiece oko
przyciąga, elfki oszałamia. Czerwone półdupki ze schodzącą, łuszczącą się skórą
to jednak nie widok, który raduje oczy. To obala mity, bo bogowie nieśmiertelni
nie chorują, a boskie pośladki wyraźnie poparzeniem dotknięte, tudzież głupotą.
Tak to jest, jak się nie myśli głową.
Lato, lato, mieszka w drzewach. Nie błądź, nie błądź w drzewach. Czyś jest
Kristen czyś jest Arhin, czyś rogaczem jasnowidzem, jelonek drogi ci nie
wskaże, żubrzyk przed urwiskiem nie zatrzyma. Jagody dobre, słodkie, plamią
rączki, na jagodach nie wyżyjesz. Jeśli nie zwierz dziki, jeśli nie banita spod
prawa wyjęty, jeśli nie bogowie przeklęci, nić życia cieniuteńka, łatwa do
przecięcia. Porywów serca weź unikaj, czyś człowiekiem czyś jest elfem, rozumu
słuchaj, wzruszeniom nie ulegaj. I nie stawaj na mrowisku, bo tańcząc skończysz na urwisku.
Lato, lato, w ptakach śpiewa. Śpiewaj, śpiewaj cienkim głosem, ptaszynko
niebieska, spod prawa wyjęta. Woda jest głęboka, woda szumi i płynie, unikaj
wody niebieskiej jak kamień twego imienia, za nią zguba cię czeka, już
obudzona. Statek się kołysze, deski trzeszczą pod stopami, żagle łopoczą,
wiatrem rwane. Nie udawaj wielkiej damy, panny rodu wysokiego. Rodu twego nie
masz, wróg okaże się przyjacielem, przyjaciel wrogiem, twa słabość twój los
przypieczętuje jak los cienia nocy.
Lato, lato, jak się masz? Czy cię boli trzosu brak? Czy zdradzono cię już raz?
Dom spalony, brat stracony, wspomnienia uciekły, zapłata niknie w oddali,
zleceniodawca darmo czeka? Jak się teraz masz, gdy los na nosie ci gra? Górska ścieżka stroma, nieudolnym krokiem poruszona, żwirek się toczy, pył sypie w oczy. Wiedźminie, olejku użyj, bo góry jak morze, słońce tu nie gaśnie, a jak pośladek wyglądać nie chcesz, na słowo mi wierz. Panie włosem porastający, wilkołacze czworonożny, ostrzyc się daj, a nie wierć się przy tym, bo ci ktoś to i owo utnie i zostaniesz eunuchem.
Lato, lato, dam ci różę. Dam ci nawet dwie, tylko mi tu zostań dłużej. Jeszcze
moment, jeszcze chwilę, lato, lato, zostań tu.
Ploteczki
szurniętej dzieweczki:
*
Wieść zza oceanu niesie, że earl Winters podpisał sojusz z Quingheną,
unieważniając tym wszystkie dotychczasowe traktaty z Wirginią. Obecnie podobno
ugoszczono go z honorami na okręcie „Rybitwa”. Jak bardzo ucierpi na tym jego
reputacja podporządkowanego gubernatorowi salonowego pieska? Kto da wiarę
tawernianym plotkom?
*
Czy najemnik Brzeszczot zaginął? Mówi się, że żeglując po
zdradliwych wodach otaczających port Iluna statek z mieszańcem zatonął.
Czy wyznawcy Boskich Pośladków przeżyją tą tragedię?
*
Aed zyskał szlachectwo! Od dziś może poszczycić się herbem, w którym widnieje…
główka kapusty. Szczegółu wyboru tego akurat warzywa nie są jeszcze znane.
*
Isleen zaginęła w lochach. Podobno maczał w tym palce jakiś Wirgińczyk.
*
Pięćdziesiąt lat to wiek średni dla człowieka. Wiek spełnienia, gdy młodość ma
się już za sobą, drobnymi kroczkami zmierzając ku starości. Daje o sobie znać
reumatyzm, bolące stawy i korzonki, wzrok zaczyna płatać figla, a ząbki
wypadają na potęgę. Elf mający pięćdziesiąt lat to zaledwie młodzik, szczenię,
które liznęło nieco życia. Otóż nie do końca. Z elfiej stolicy nadeszły
niepokojące wieści, jakoby u władcy, Gha'ldila Raa’sheal zdiagnozowano demencję
starczą. Według wiarygodnych źródeł, władca cierpi na zaburzenia pamięci - nie
wie, jak nazywa się jego małżonka i szanowni rodziciele, odnotowano u niego
zachowania apatyczne, brak zapału do pracy i wykonywania jakichkolwiek
czynności. Dodatkowo władca miałby stawać się nieznośnym i uciążliwym dla
otoczenia. Możliwe, że wkrótce będzie potrzebował fachowej pomocy uzdrowicieli,
bez których nie będzie w stanie funkcjonować w świecie.
*
Shel Arhin nie jest tym, za kogo się podaje? A raczej wypadałoby powiedzieć, że
nie jest tym, na kogo wygląda. Wirgiński dowódca był ostatnio widziany i to w
nie byle jakim towarzystwie, bo Poszukiwacza Bractwa Nocy. Jakim cudem
wirgiński arystokrata został Cieniem, tego pewnie się nie dowiemy. Z całą zaś
pewnością ta nowina nie spodoba się jego przełożonym. Wszak Cienie słyną ze
swojej lojalności tylko względem Bractwa Nocy.
*
Aed Senthis wdał się w karczemną bójkę z bandą miejscowych najemników. Poszło o
wdzięki rudej krasnoludzkiej kobiety... która okazała się krasnoludem. No, no.
Zdaje się, że Lofar w osobie półelfa ma konkurencję. I to całkiem zdolną, bo
Aed i jego nowy partner spędzili później noc w stodole. Na sianie.
*
Wolne
miasto Rivendall sprzedane? Mówi się, jakoby miejscowi kupcy potajemnie
sprzyjali wirgińskim planom włączenia Rivendall do prowincji demarskiej. Starania
obu stron wieńczy pakt pokojowy zawarty między przez przedstawicielami obu
stron. A wiemy o nim dzięki małemu karzełkowi, który przypadkiem podniósł
zgubiony traktat. Kto by pomyślał, nie pilnować tak ważnych papierów?
*
Nefryt odwróciła się od swoich, porzuciła bandę i walkę o Wolną Keronię. Do
niedawna pani herszt zafascynowała się opowieściami o bitwach morskich, grogu,
rumie, trzepoczących żaglach i brązowej opaleniźnie. Dodatkową atrakcją okazały
się podróże po świecie i morskie potwory, o jakich szczurom lądowym się nie
śniło. Nefryt, przemianowana teraz na Piranię, zaciągnęła się na pierwszy
lepszy statek i została piratem! Marynarze siedmiu mórz, strzeżcie się! Pirania
nadchodzi!
*
Chodzą plotki, jakby Wygnaniec zwany Iskrą, niegdyś poważana elfka i (podobno)
kochanica władcy, zamierzała starać się o powrót do Bractwa Nocy. Nie byłoby w
tym nic szokującego, gdyby nie fakt, że rzeczona elfka już w Bractwie była.
Dlaczego została stamtąd wyrzucona pozostanie tajemnicą - niektórzy mówią, że
odeszła z własnej woli, niemniej wydaje się to mało prawdopodobne. Dlaczego
sądzi, że może wrócić? Przypuszczamy, że ma to coś wspólnego z osobą
Poszukiwacza, który znalazł się ostatnio w niełasce przywódcy i nie będzie mógł
świadczyć przeciwko tej, którą do niedawna nazywano Upiorem.
*
Darrus magiem? I to nie byle jakim, bo nekromantą. To zazdrość pchnęła go do
działania, karząc ścigać Rylda Sinodziobego, pragnąc wydrzeć mu największe
tajemnice tej mrocznej sztuki. Aktor niezrównany zwiódł wszystkich. Nie tylko
swego wroga, ale i rodzinę, ale i przyjaciół i bliskich. Alergia na magię?
Kichanie? Proszę państwa, najemnik, a raczej wypada powiedzieć nekromanta,
zrobił was wszystkich w balonika.
*
Masowo giną ładunki w Quingheńskich portach. Czy to
dzieło zorganizowanej szajki, czy po prostu dziwny zbieg okoliczności?
Kto towary podkrada, kto je przemyca?
*
Podobno w elfiej stolicy źle się dzieje. Niejaki Darkai
zagarnął sobie tron, a wiadomo przecież, że mrocznym elfom nigdy nie
było to pisane. Co na to Raa'sheal i mroczna magiczka?
- Kupię jaja
wiwern. Całe, nietłuczone. Żadnych skorupek – alchemik
- Najemnik
poszukuje pracy. Eskorta karawan, ochrona kupca, walki. Wymagana regularna
płaca i wyżywienie.
- Poszukiwany
mag chętny do ekspedycji naukowej na Kresy Północne. Kontakt: Sevilla, gospoda
„Dwa ostrza”. Pytać o Snorda.
- Sprzedam
mieszkanie w kamienicy w Królewcu przy Zachodniej Bramie. Okolica spokojna,
sąsiedzi niekłopotliwi.
- Kupię
wszelakie bestie, potwory i zwierzęta. Byle groźnie wyglądały, a ich żywiołem
była walka - Cane.
- Wynajmę
usługi profesjonalnego zaklinacza. Cena nie gra roli.
- Kupię
odrobinę szczęścia - Kristen.
- Poszukiwana
osóbka, która pożyczyła sobie moją sakiewkę. Jeśli zgłosi się sama obiecuję nie
wyciągać konsekwencji - zdesperowany półelf.
- Znów kupię
statek o nazwie "Vinnie". Wszelkie koszty pokrywa elfi władca -
Garret.
- Kupię:
ręcznik, koc, olejek i piękną pogodę - zaklinacz pogody w drodze na wakacje.
- Wynajmę
przewodnika po Wielkich Równinach. Wymagania: kompetencja, pilnowanie własnego
nosa i umiejętność obrony - wirgiński kupiec.
- Poszukiwany
żywy mag Porthios. Martwego nie chcę, wolę zapłacić mu sam - Cień.
- Kupię żabi
skrzek, gałkę oczną węża, łuskę pełzacza i mózg trolla - mag-eksperymentator.
- ...
Prawdziwej, wyższej magii, którą praktykują czarodzieje, zwani także magami,
nie należy porównywać z tą reprezentowaną przez wiedźmy, druidów, wróżów?
- ...
Pierwsza Wieża Wielkiej Magii powstała w 2 roku ery Dawnych Dni i była to Wieża
Istar, utulona wśród szczytów Gór Mgieł w Dolinie Ciszy i uchodzi za kształcącą
najlepszych magów, uzdrowicieli i widzących w Keronii, ale i poza jej
granicami?
- ... W
starciu z lamią na niewiele zdaje się magia, na którą wykazują silną odporność,
jednocześnie same nią władając. Znacznie lepiej użyć ostrza i, o ile wierzy się
w bogów, modlić się, by cios okazał się śmiertelny?
- ...
Włochacze to wilczastopodobne bestie z Kresów Północnych?
- ... Uczony
Flawius Wędrowiec, rojem nazywa wszystkie skupiska małych owadów, nie większych
niż szerszeń, które polują i żyją w gromadzie, szkodząc innym organizmom?
- ... Obecnie
mamy rok 14 Ery Świetlnych Dni, wieku Burz?
- ...
Kopalnia Kha'dar, przez elfy zwana Lśniącymi Grotami, z bogactwem rud, kamieni
szlachetnych i kruszcu, to miejsce wspólnie użytkowane przez krasnoludy i elfy?
- ... Boczną
część Larvenu tworzą Błędne Ziemie, z Wąwozem Hulającego Wiatru i Popielnymi
Wzgórzami?
- ... Na
południu Wielkiej Równiny dominują parowy, jary i rozpadliny, wśród których
szczególnie wyróżnia się jedna, zwana Zachodnią Bruzdą?
- ...
Era ma tysiąc lat, wiek sto, jedna era zawiera więc 10 wieków?
- ... w 907
roku ery Dawnych Dni przyrodnik Sacranus rozpoczął swą podróż po zachodnich
terenach Keronii, opisując faunę i florę Bagien Cebra oraz puszczy Tir Faldr?
- ...
Hellireitrowie są wspaniałymi pływakami i nurkami. Potrafią wstrzymać oddech na
dwadzieścia minut, gwałtownie zmieniać kierunki jak i przyspieszać, także
dzięki ogonowi?
Lato w pełni, żar leje się z nieba, upał i gorąco, aż człowiek się topi; w Królewcu ulice są puste, w południe, kiedy temperatura przekracza trzydzieści kresek, tylko szaleńcy wychodzą z domów. Biegać i psocić nie chce się nawet dzieciom, a i babuszki, co to z plotek na ławeczce żyją, pochowały się w cieniu mieszkań. Czwartki nie są też dobrymi dniami na aktywność, wróżka od dawna twierdzi, że w te dni najlepiej się upić, schować w piwnicy i z niej nie wychodzić; ale to tylko słowa wróżki, którym przyklasnąłby krasnolud Midar.
Dzisiejszy czwartek nie był inny; zaczął się leniwie, parnie i duszno, by koło południa przerodzić się w prawdziwy upał, w którym można usmażyć jajko na bruku. Różnił się tylko jednym, tłumem zebranym na ryneczku tkaczy. Dziwnym tłumem, niepokojącym, w którym na próżno by szukać mieszkańców Królewca. Ci pochowali się w domach, zamknęli okiennice i zatkali uszy, nie chcąc uczestniczyć w tym, co działo się na rynku. Bo ktoś kreatywny, geniusz normalnie, którego powinno się ozłocić, na piedestał wynieść, wpadł na pomysł, że skoro jest lato, skoro ciepło, to wypadałoby zrobić letni konkurs! I tak powołano Konkurs Pośladków Męskich. Nad nazwą długo radzono, każdy miał inny pomysł, ale ostatecznie z kilku propozycji zostały tylko dwie: Konkurs Pośladków Męskich oraz Chędożmy na potęgę, skorośmy prawie nadzy - z oczywistych powodów wybrano pierwszą wersję.
Na rynku tkaczy, w jedną noc, kilka godzin zaledwie, wzniesiono drewnianą platformę, którą ustrojono w kwiaty i wiązanki i w kolorowy transparent, który malował jakiś daltonista, do tego nieznający zasad poprawnej pisowni. Tak, mieszkańcy dzielnicy mieli powody do obaw i bogowie niech ich chronią, mieli rację. Na placyku zebrał się tłum, same kobiety, gdzie nie spojrzysz baby, niewiasty i nie tylko ludzkie, elfki nawet, wszędzie cycuszki, jakby powiedział pewien olbrzym.
Okej, czas rozpocząć konkurs, niech pokażą się pośladki! I oto na platformę, prawie w sercu stolicy państwa, nie krępując się babami, ani mieszkańcami, którzy przez okienka ukradkiem zaglądali, wyszli panowie. Nagusieńcy, jak ich bogowie stworzyli. Jedynie z listkiem figowym na kuście, bo przecież to konkurs na pośladki jest.
Był tu cholerny jasnowidz Wilk, który własnego kataru przewidzieć nie może, uśmiechnięty od ucha do ucha, dumny jak paw cholernik, co to zachowywał się jak ryba w wodzie.
Był Aed chuchrem nazywany, co zamiast listka kota miał, szczęście, że sztucznego, bo by się mogło to źle dla kota i kuśki źle skończyć.
Był Devril niecnota z kościstymi kolanami, który wyglądał jakby siłą został zmuszony, albo podstępem jakimś.
Był Kristen, Narius, Shel i Ravenhir.
Był nawet Lucien naburmuszony, któremu ktoś listka zamienił na karteczkę "Władca Kaczek".
- Czas wybrać pośladki! - i był nawet olbrzym, ale on w ubraniu, po zobaczeniu go bez, wszyscy zdecydowali, że się nie kwalifikuje i jemu nie wolno. W kącie, przywiązani do słupków platformy, siedziało trzech mężczyzn; krasnolud Lofar związany po trzykroć, bo za bardzo się palił, bo by wszystkich obmacał, bo to nie wypada na konkurencję nasyłać tego chędożyciela. Po drugiej stronie siedział związany wilkołak Wisielec, zmrożony od stóp do pasa, bo szamanka stwierdziła, że nikt pośladków JEJ wilka nie będzie oglądał; a wilkołak chciał się pochwalić, pośladkami, dlatego był markotny i smutny. A obok niego siedział Dar, zakneblowany, z karteczką: "te pośladki nie biorą udziału", bo boskie pośladki by wszystko popsuły, ale najemnik był z tego powodu zadowolony, nawet się uśmiechał!
- No to panowie, obrót! - i na słowo olbrzyma jak jeden mąż, jak jeden pośladek, nasi mężczyźni się odwrócili, co by panie mogły ocenić. Bez dotykania i macania. - Pośladki wypiąć, pupę pokazać, nawet owłosioną.
A oceniało naprawdę szacowne grono: półelfka Charlotte, Diana i Isleen, hersztówna Nefryt (która zasłaniała oczy dwóm młodszym paniom), elfka Iskra (sprawczyni kaczkowej karteczki) i Szept (chcąca się pochwalić mężowskimi pośladkami) i Heiana (która najemnikowych nie zobaczy), i o dziwo szamanka Silva (bo nawet jeśli zabroniła wilkołakowi paradować bez gaci, sama przecież mogła popatrzeć) razem z Zoraną.
- Panowie w tył... - w tym momencie wypadł knebelek z ust Lofara.
- Ja chcę pomacać! - krzyknął krasnolud, ale jakaś pani, chyba Char, sprawnie uciszyła go najlepszym sposobem na świecie: butem w głowę. Biedny Lofar, tyle pośladków, męskich, a on związany. Do tego naciągały kolejne, aż firanki w domach przy ryneczku się urywały od damskich, schowanych łapek, że niby nikt nie podgląda, że nikt nie zainteresowany, a każda mieszkanka w oknie stała, wzdychając jak dzierlatka.
Oto na deskach podwyższenia pojawili się następni. Był Królik (zamiast listka miał króliczą łapkę i Lumi przyczepioną do ramienia, jakby jawny znak, że on jest jej i o). Był Marcus, ale tylko na chwilę, bo go zaraz siczowe dzieci wypatrzyły i musiał uciekać. Był mag Alastair z o dziwo jędrnymi kształtnymi pośladkami. Był nawet kowal Maltorn i oto mogła wyjaśnić się tajemnica boskich pośladków. Był też Szczur i Lunn i Varen i Midar (temu wszystko zasłaniała broda). Był pijaczyna zgarnięty z rynsztoku, bo jednego brakowało, ale jemu wszystko jedno było. Gdzieś tam kręcił się Odrin, no bo jak to tak, tyle porzuconych, samotnych rzeczy i jego by brakło? I na koniec wpakowała się Iskra, że niby ona też pośladki pokaże, ale olbrzym sprawnie ją usunął, bo to męskie pośladki mają być, a nie babskie. Konkurs babskich i cycuszków kiedy indziej.
A więc...
- Drogie panie, które pośladki wybieracie?
________________________________
* tekst wróżki
(fragmenty) zaczerpnięty z "Lato, lato"
WPT
5 komentarzy:
Charlotte oczywiście głosowała za pośladkami Devrilowymi, Iskra głośno i stanowczo prawiła, że każdy kto ma mózg powinien głosować na te Lucienowe, bo jak nie, to będzie miał do czynienia z nią.
Z tego tytułu powstało nawet niezłe zamieszanie, bo doszło do starć tych obu pań, które w obronie pośladków swojego oblubieńca rzuciły się na siebie, tarzając po bruku i krzycząc wzajem na siebie.
- Lucien!
- Nie bo Devril!
- Lu ma kształtniejsze!
- Widać, że nie macałaś Devrilowych!
- Nie ma po co bo są brzydkie i obwisłe!
- O TYYYYYY!
Wilk bezradnie obserwował bijącą się siostrę z Iskrą i tylko westchnął. Nie, one chyba robiły to specjalne. Miały taki kalendarzyk w którym stało "zrób Wilkowi/bratu wstyd". Na pewno tak było. I pewnie maczał w tym palce Lofar. Albo Marcus. W sumie to jedno i to samo...
[Numer jest prze-boski, naprawdę :D Dodatek wróżki o lecie jest naprawdę dobry, taki... Taki magiczny jakby, nie wiem jak to określić. Duże brawa dla Szeptuchy.
Dodatek pośladkowy jest... Powalający z nóg xD Nie spodziewałam się konkursu pośladkw na samym końcu, a tu proszę. Ale przez to może powstać fala zamieszek, może nawet jakaś mała wojna o to które pośladki lepsze, choć gdyby wstał Dar i gatki ściągnął to byłoby wiadomo, pewnikiem Szeptucha i Charlotte też poddałyby się czarowi najemnikowej pupy :D
"- Znów kupię statek o nazwie "Vinnie". Wszelkie koszty pokrywa elfi władca - Garret." - a tu Wilk dostał zawału, bo już zdązył o Garrecie zapomnieć, o!]
WPT od dziś zwę Stałym Poprawiaczem Nastroju. Chociaż dodatek... nie, może dodatku nie będę komentować. Nie mam pojęcia, kto wymyślał plotki o moich, ale niech wie, że parskałam ze śmiechu. Shel jako Cień... biedne Bractwo.
Wróżkowy kawałek - super. Taki niby zabawny, bo to "lato, lato", ale jednocześnie trochę tajemniczy, nie od razu było wiadomo co i do kogo.
[Uwielbiam Was, dziewczyny:D Osobiście jestem oczarowana artykułem wróżki pierduszki, choć dodatek mnie zagiął. Ciekawe kto stał za drzwiami, gdy czytałam jego fragmenty na głos.
Które z porad pogodowych mogę brać na serio? Bo - patrząc na kolegów - stwierdzam, że niektóre z środków będą nam potrzebne;)
A co do pośladkowych gustów Zorany...]
[Garret miałby zapomnieć? O Vinnie? Nie ma mowy. Wilk w końcu się doigrał.
Dziękuję za docenienie wróżki. Jak zwykle były z nią problemy i wahanie, co do niej dać. Ale prawdziwą mistrzynią numeru jest Darrusowa i jej konkurs pośladkowy. Wymiata i wbija w ziemię :D
Nefryt, mi się chyba najbardziej pirania podobała z plotek o twoich. I cieszę się, że WPT pojawiło się akurat w porę, by poprawić twój nastrój.
Nawiasem, Iskra, Wilk niech nie liczy na taryfę ulgową. Szeptucha zamierza jako sędzia oceniać skrupulatnie i obiektywnie :P]
[Co do pośladkowych gustów Zorany... czyżby kroił nam się mały wywód na kształt notki?
Co do porad pogodowych... z tego co wiem jeśli idzie o oparzenia, to każda z nich jest dobra i stosowana jako domowy sposób radzenia sobie z oparzeniami. Zależy, czego nie znosisz. Mnie smarowanie się mlekiem nieszczególnie kusi, acz to dość znana technika w moich stronach.]
Prześlij komentarz