Przewodnik

Linki-obrazki

Misje
I. Więzi przyjaźni
Spotykasz po latach kogoś, kto dawniej był ci bliski. Wplątuje cię on w jakąś historię, która nie dość, że z czasem się komplikuje, to w dodatku budzi w tobie wątpliwości co do intencji przyjaciela.

II. Linia frontu
Kerończy natarli na Prowincję Demarską. Oblegany jest sam Demar. Jedni ludzie stają do walki, inni uciekają ze spalonej ziemi. Napastnicy, obrońcy i cywile. Po której stronie staniesz?

Opcjonalnie: Udział w buncie niewolników w Wirginii bądź inne miejsca walk.

III. Rekonwalescencja
W nie najlepszej kondycji trafiasz do wioski lub klasztoru. Wydaje ci się, że trafiłeś w dobre ręce i że wkrótce będziesz mógł opuścić to miejsce. Okazuje się jednak, że z pozoru życzliwi i uprzejmi ludzie skrywają przed tobą jakąś tajemnicę.

IV. Zabij bestię
Coś napada, nęka mieszkańców. Zawierasz umowę z wójtem - dostarczysz głowę bestii za określoną cenę. Okazuje się jednak, że stworzenie nie działa bez powodu - jest w jakiś sposób prowokowane przez mieszkańców.

Opcjonalnie: Bestia jest wrażliwa na hałas z karczmy albo ludzie naruszyli w jakiś sposób jej rewir (weszli na jej teren, zajęli leże ze względu na drogie surowce itp.)

V. Nielegalne walki
Dochodzą cię słuchy o nielegalnych walkach prowadzonych w okolicy. Położysz im kres czy może postanowisz wziąć w nich udział dla własnego zysku? Pieniądze nie leżą na ulicy.

VI. Zlecone zabójstwo
Dochodzi do zamachu, w wyniku którego ginie ktoś ważny. Podejmujesz się odnalezienia zabójcy – albo jego zleceniodawcy. Od ciebie zależy, czy dojdzie do aresztowania winnych, czy pomożesz im uniknąć kary.

VII. Egzekucja
W mieście lub wiosce szykuje się egzekucja. Znasz sprawcę albo sam doprowadziłeś do jego schwytania. Realizacja wyroku coraz bliżej.

Opcjonalnie: Z czasem nabierasz wątpliwości, czy skazaniec faktycznie jest winny i chcesz go uwolnić lub dochodzą cię pogłoski, że ktoś może chcieć uwolnić kryminalistę.

zamknij
Spis kodów
Spis opowiadań
Baśń o wolności: Preludium (autor: Nefryt) Gdy demon odzyskuje człowieczeństwo, przypomina sobie jak być człowiekiem.(autor: Zombbiszon) Nikt nie zna prawdziwego bólu do czasu aż nie straci kogoś bliskiego sercu. (autor: Zombbiszon) Wendigo i Driada (autor: Zombbiszon) Domek, zupa, sukkub i historia (autor: Zombbiszon) Sen i niespodzianki (autor: Zombbiszon) Boląca strata i niepokojący gość! (autor: Zombbiszon) Cienie i nowy przyjaciel (autor: Zombbiszon) Kruki (autor: Zombbiszon) Cienie i Starsze Dusze (autor: Zombbiszon) Zło Kor'hu Dull (autor: Zombbiszon) Złodziej Twarzy i Koszmar (autor: Zombbiszon) Królewiec (autor: Zombbiszon) Przed świtem (autor: Nefryt) Król Żebraków i nowe drzwi (autor: Zombbiszon) Akceptacja (autor: Zombbiszon) Nostalgia (autor: Nefryt) Nowa droga i niespodziewane wyznanie? (autor: Zombbiszon) Biały i zielony daje czerwony! (autor: Zombbiszon) Nowe wyzwania w nowym życiu (autor: Zombbiszon) Krąg tajemnic (autor: Zombbiszon) Jack (autor: Zombbiszon) Czasami to mrok daje najwięcej światła (autor: Zombbiszon) Trzy sceny o szpiegowaniu (autor: Nefryt) Morze bólu. Promyk nadziei ... (autor: Zombbiszon) Sól (autor: Olżunia) Dyjanna Muirne: Miecz może być dowodem wszystkiego (autor: Zorana) Uszatek i Kwiatek na tropie przygody: Przypadłość parszywej gospody (autor: Paeonia i Szept) Gdy gasną świece (autor: Zombbiszon) ... Najjaśniej płoną gwiazdy nadziei. (autor: Zombbiszon) Elias cz. 1 (autor: Zombbiszon) Elias cz. 2 (autor: Zombbiszon) Historia (autor: Zombbiszon)
zamknij

Chat

Tak więc - nadszedł czas na pierwszą sesję w historii bloga. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Na początek wklepię kilka ogólnych założeń dotyczących sesji.

1. Relacje między bohaterami - proponuję zrobić takie, na jakich stanęło w wątkach.
2. Miejsce akcji - początkowo kilka.

Zacznijmy może od potwierdzenia obecności. Potem napiszę tekst do każdej z postaci, wprowadzający ją w akcję. To... narazie tyle. Napiszcie, kto jest i wybaczcie mi roztrzepanie. Trochę się stresuję.

103 komentarze:

Szept pisze...

jestem

Rosa pisze...

[Obecna ciałem, duszą i magią;]

Babi pisze...

Jestem! Przepraszam za spóźnienie;/

Babi pisze...

[przepraszam, ze bez nawiasów! jestem dziś strasznie roztrzepana!]

Nefryt pisze...

Ok. W takim razie zaczynam. Poniżej są "teksty wprowadzające, pisane w 2 os. do każdej z postaci.

Erianna:
Rivendall, niewielkie miasteczko na pograniczu wolnej Keronii i wirgińskiej strefy wpływów. Zaledwie wczoraj miasto było oblegane, ale Kerończycy zwyciężyli. Byłaś tam, przybyłaś jako jedna z pierwszych. Jesteś tylko najemniczką, w dodatku Wirginką, ale zaprosili cię na uroczystości, podobnie jak swoich. Odmówiłaś jednak. Niewielu zauważyło, ale ty czujesz doskwierającą ci ranę w boku. Bobrze, że zaoferowano ci odpoczynek w tej gospodzie...

Ailla:
Rivendall, niewielkie miasteczko na pograniczu wolnej Keronii i wirgińskiej strefy wpływów. Zaledwie wczoraj miasto było oblegane, ale Kerończycy zwyciężyli. Zostałaś zaproszona na występy, by dodatkowo uczcić pierwsze od dawna zwycięstwo. Wielu z oglądających twój taniec to wojownicy, którzy jeszcze kilkanaście godzin temu bronili tego miejsca. Widzisz ich rozradowane, przepełnione dumą twarze.

Lucien:
Sanktuarium, miejsce, gdzie mają dostęp tylko najbardziej wtajemniczeni członkowie Bractwa Nocy. Zwykle spokojna atmosfera jest dziś napięta. Jesteś w jednej z komnat, Nieuchwytny patrzy na ciebie i pozostałych członków Rady. Jak zwykle ukrywa emocje, ale ty wiesz, że jest zdenerwowany. Dawno nie zdarzyło się, żeby ktoś z Bractwa zaginą ot tak...
Misja, na którą została wysłana Łowczyni miała być łatwa, nawet bezpieczna... jak na realia Cieni.

Nefryt pisze...

Proponuję tą kolejność. Jak pojawi się ktoś następny, to będzie po was, ok?

Szept pisze...

[mi pasuje. Dla upewnienia się - piszemy w komentarzach? ]

Nefryt pisze...

[Tak. To teraz prosiłabym was z grubsza o opisanie co wasze postacie robią, o czym myślą, czy idą z kimś porozmawiać itd.
Zależnie od tego będę dawała odpowiedzi]

Babi pisze...

[Pierwsza... Kurczę! Dobra.Nie znam się na tym, ale okey.;/]

Szatynka położyła się na łóżku zamykając przy tym oczy i mocno zaciskając zęby. Ból jaki jej towarzyszył był okropny. Nie mogła jednak nic zrobić. Cierpienie nie pozwalało jej cieszyć się tą podniosłą chwilą z ,,przyjaciółmi'' jeśli można ich tak nazwać. Prawie nikogo nie znała. Eri usiadła na łóżku i powoli wstając zeszła na dół. Gospoda była pusta. Tylko gdzieniegdzie siedzieli ludzie nie będący patriotami. Teraz już nikt nie patrzył na nią jak na odmieńca i przeszkodę. Jeśli by się zbuntowała, nie miała i tak w nikim pomocy ze strony rodaków. Zarzuciła na siebie płaszcz i ruszyła w kierunku gdzie miała odbyć się uczta i pokazy taneczne. Chciała to zobaczyć. Uwierzyć na własne oczy, ze to dzieje się naprawdę. Szła uliczkami Rivendall, całkowicie obcym jej miejscu, powoli i niepewnie. Jedną rękę trzymała na bolącym boku, drugą zaś zaciskała w pięść. Nie wiedziała tak na prawdę czy idzie w właściwe miejsce i czy zna to miasto na tyle dobrze, by trafić do swojego celu.

Babi pisze...

[Widzę, że się pospieszyłam;) Moja postać idzie na ucztę, ale okropny ból nie daje jej spokoju. Chce go trochę ukoić i zamierza prosić kogoś o pomoc. ]

Babi pisze...

[Chyba trochę wam zniszczę sesję, ale muszę iść... To niezależne ode mnie... Przepraszam. Może jeszcze sie pojawię, ale nie sądzę.

Nefryt pisze...

[Odpiszę, jak tylko pozostali napiszą.]

Nefryt pisze...

Kurczę, szkoda... Jak będziesz mogła, to wpadnij, zawsze się jakoś dołączysz ;)

Rosa pisze...

W Rivendallu atmosfera była pogodna. Od pierwszego zwycięstwa ludzie byli szczęśliwi i zdawałoby się, że mają siłę przenosić góry. Kerończycy od nie pamiętnych czasów nie pokonali Wirgińczyków. Ailla uśmiechnęła się. Jej też towarzyszył dobry humor. Gdy weszła na scenę powitały ją głośne brawa. To ją rozluźniło i zaczęła tańczyć. Płomienie jak i muzyka były jednością z ruchami artystki, a twarze wojowników roześmiane. Nie ważne już było, że nie którzy zostali ranni, albo, że ich wrogowie jeszcze nie odeszli. Liczył się tylko ten nastrój. W tych czasach rzadko można było spotkać tak liczne uroczystości. Gdy Ailla schodziła ze sceny usłyszała jeszcze głośniejsze oklaski niż na początku. Lubiła swoją pracę...
Ailla zauważyła, że podczas jej występów do środka budynku weszła jakaś kobieta. Widać było, że cierpiała. Zaczęła iść w jej stronę...

Szept pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Rosa pisze...

[Widzę, że Erianna nas opuściła. Bardzo szkoda. Myślałam, że już nasze postacie pogadają... :(
No dobra, więc skoro Eri nie ma więc napiszę poprawkę ostatniego akapitu.]
Lubiła swoja pracę...
Ailla słuchała opowieści dzielnych wojowników z wielkim zaciekawieniem. Zawsze interesowały ją wszystkie walki i pojedynki. Może to zainteresowanie wzięło się od jej brata i Clara?

Szept pisze...

Dawno nie widział wszystkich takich wzburzonych, a nawet niespokojnych. Owszem, rekruci ginęli. Ginęli zwykli członkowie Bractwa. Ale Łowczyni należała do Czarnej Ręki. Widział ją wielokrotnie w akcji. Nie była głupia ani naiwna. Każde posunięcie planowała dokładnie. Była nieufna. Może nieco zbyt popędliwa w osądach... Westchnął, odrywając się od swoich myśli, a skupiając się na głowie jednego z członków Rady. Nieuchwytny, jak i Lucien wolał zachować milczenie, wypowiadając się na końcu.
- Meldowała się w jednej z ostatnich kryjówek, tuż przed Rivendall. Potem nic. Cisza. Ślad urywa się w "Rozstajach".
Poruszenie, szepty wśród członków Rady. I znów Cisza, gdy Nieuchwytny zmarszczył brwi.
- Jeden z was dokończy misję Łowczyni. I zbada tę sprawę. - dokładnie w tej kolejności. Nie wiedzieć czemu świdrujący wzrok tamtego zatrzymał się na Lucienie. Chyba właśnie wytypowano tego "kogoś"

Nefryt pisze...

Ailla:
Od jakiegoś czasu wokół grupy przysłuchującej się opowieści wojowników kręcił się drobny chłopak o jasnych kędziorach.
W chwili, gdy rozmowa ucichła, podszedł do siedzącej obok walczących artystki.
- Przepraszam, ale... - zaczął, skaładając zebranym niedbały ukłon. - Kazano mi dostarczyć to do pani rąk. - dokończył, podając rudowłosej kopertę. List w środku zawierał anonimowe zaproszenie do karczmy, podobno w pilnej sprawie.

Nefryt pisze...

Lucien:
Faktycznie, Nieuchwytny liczył, że to właśnie Poszukiwacz wykona misję. Czy to ze względu, na wiarę w jego umiejętności, czy to na osobistą niechęć, niewiadomo.
- Jest jeszcze coś. - dodał niechętnie, zupełnie jakby nie chciał dzielić się z tym innymi. - Istnieją przesłanki mówiące, że Łowczyni mogła odnaleść Sicandę. - urwał na chwilę, zaraz jednak odezwał się ponownie, zauważając zdumienie na twarzach Cieni.
- Tak, TĄ Sicandę. Legendarny miecz, którego posiadacz ma możliwość podporządkowanie sobie demona śmierci. - ostatnie słowa wymówił ciszej, jednocześnie jakby z odrazą.

Rosa pisze...

Ailla zainteresowana wzięła list od chłopca.
- Dziękuję - powiedziała cicho i odeszła na bok. Rozłożyła papier i zaczęła czytać. Miała natychmiast przyjść do karczmy w jakiejś tajemniczej sprawie. Autor się nie ujawnił.Zamyślona dziewczyna narzuciła na siebie płaszcz i przepraszając opuściła zebranych przy scenie. Nigdy nie dostała takiego listu. Nie wiedziała jak ma się zachować. A jeśli to pułapka?
"A nawet jeśli to trzeba zaryzykować." - pomyślała i przyspieszyła kroku.
Do karczmy weszła cicho zamykając drzwi. Rozejrzała się dookoła. Wszystkie stoły były puste a karczmarz spał najlepsze przy barze. Przynajmniej tak jej się wydawało. Nagle ktoś położył rękę na jej ramieniu. Chciała krzyknąć, ale usta przysłonięto jej drugą dłonią. Ailla znieruchomiała.
"No to nieźle się wpakowałam" - pomyślała i ze strachu zamknęła oczy...

Szept pisze...

Lucien kiwnął głową, jedyna odpowiedź na to, że to jemu polecono to zadanie. I zaraz uniósł lekko brew, słysząc to określenie. Scinada. Wiele legend stworzono o tym ostrzu, o niewiarygodnej wprost mocy. Szeptano, że nie ma nic za darmo, a kto posiądzie moc Scinady, zapłaci za to wysoką cenę. Druidzi zdawali się wierzyć, że moc ta jest zbyt potężna, by jakakolwiek istota po nią sięgnęła, że powinno się zostawić go w spokoju. Ale... ale taka moc, mogła przechylić szanse na jedną stronę w wojnie, w prywatnych porachunkach. W życiu. I może zabrzmieć to, jakby był niezdolną do myślenia rzeczą, ale wolał nie wyrabiać sobie własnego zdanie, póki nie zbierze więcej faktów. I nade wszystko, nie pozna zdania reszty członków Rady. W końcu, żył po to, by służyć Bractwu Nocy.
- Jak więc mam postąpić, wedle zdania Rady, jeśli Łowczyni naprawdę odnalazła Scinadę. - jeśli Łowczyni porzuciła własną misję po to, by odnaleźć ten miecz, Rada mogła uznać to za wykroczenie... Delikatna sytuacja. Ale wiedział już, co zrobi w sprawie elfki i w tej materii nie potrzebował, a nade wszystko nie chciał wysłuchiwać porad Rady.
- Zaraz po naradzie niezwłocznie ruszam w drogę. - jeszcze dodał. Nie musiał czekać.

Babi pisze...

[Jestem! przepraszam jeszcze raz...]

Nefryt pisze...

- Nie krzycz. - cichy, spokojny głos poniósł się echem po pomieszczeniu. Nacisk na ramię rudowłosej zelżał na tyle, że mogła spokojnie się odwrócić.
Bo osoba, która w tej chwili stała tuż za artystką nie miała wrogich zamiarów. Była to wysoka kobieta o czarnych włosach szarych oczach. Nefryt. Od ich ostatniego spotkania nie zmieniła się wiele, jedynie na jej ręce czerwieniło się długa, choć płytka rana - pozostałość po aktywnej walce.
- Miło cię widzieć, Aillo. - uśmiechnęła się.

Nefryt pisze...

[Poprzednie było do Ailli, teraz dla Luciena: ]

- Zjawisz się tutaj. Z Łowczynią... i Sicandą. - odpowiedział krótko, kierując spojrzenie ku Radzie. Jej członkowie zgodzili się z jego postanowieniem.
- W takim razie, nie widzę przeszkód, byś miał nie wyruszyć choćby teraz. - powiedział głośno, a potem dodał, tym razem używając magicznej więzi:
- A ja będę cię obserwował. I parę innych osób... Na wypadek, gdyby jakieś wątpliwości wkradły ci się między wydane rozkazy.

Rosa pisze...

- Nefryt?! - Ailla krzyknęła zduszonym głosem. Spodziewała się każdego tylko nie Nefryt.
- Co się stało? Jesteś ranna? - spytała i od razu wyjęła z kieszeni płaszcza szmatkę do zabandażowanie ręki brunetki. Mimo wszystko cieszyła się z widoku tej dziewczyny. Poznały się podczas jednego z jej występów. Miło pamiętała tamten dzień.Tylko dlaczego Nefryt nie przybyła na wspólne świętowanie, a chciała zobaczyć się tylko z nią? To było bardzo dziwne...

Nefryt pisze...

[Erianna, w takim razie do ciebie:]

Zauważyła ją mieszczka w średnim wieku, niosąca kwiaty do dekoracji.
Podeszła bliżej i wyjęła zza fartucha niewielką kartkę.
- Kazano mi przekazać. - powiedziała, z jakąś niechęcią w głosie.
A na kartce, drobnym pismem, widniało:
"Przyjdź do karczmy "Świński Łeb". To pilne."
Podpisu brakowało, podobnie jak wyjaśnień po co ma się tam stawić.

Rosa pisze...

[Miło cię znowu widzieć Eri! Myślę że nasz Mistrz gry coś dla Ciebie szykuje:]

Babi pisze...

Przyjrzałam się uważniej kobiecie po czym, gniotąc kartkę wyrzuciła ją do jednego z kubłów na śmieci. Nie miała pojęcia kto mógł by się chcieć z nią spotkać. Może... Nie! Szybko odgoniła tę myśl starając się zapomnieć o Wirgińczykach. Liczyła na to, ze już nigdy więcej ich nie zobaczy. Wolnym i spokojnym krokiem ruszyła w stronę karczmy, którą wskazał nadawca listu. Nie bała się. W żadnym w wypadku. Nie zależało jej na niczym. Nie miała nic do stracenia, prócz swojego marnego życia. Przeszywający ból nie dawał mi spokoju i kazał na chwilę przystanąć. Musiała to jak najszybciej wyleczyć. Była coraz bliżej, ale obraz przed jej oczyma był coraz bardziej rozmazany. Jakby odpływała. Zamrugała kilka razy i przyspieszyła kroki łapiąc na za mosiężną klamkę od drzwi. Gdy tylko je otworzyła jej oczom ukazała się czarna plama. Tak, plama. Rana była na tyle głęboka, że Erianna nic nie widziała. Powoli odpływała, ale starała się jak najdłużej utrzymać na nogach.

Rosa pisze...

[Czy Asgir jest obecny?Bo jakoś tak zniknął? Acha ja ze swoim wpisem czekam na M. G. ]

Szept pisze...

Droga minęła mu nad wyraz spokojnie, bez żadnych przeszkód, przerywana tylko przemyśleniami nad ostatnimi, mentalnymi słowami Nieuchwytnego. Czyżby wiedział? Czyżby coś podejrzewał? Gdyby tylko zwrócił się do niego... ale że wmieszał w to jeszcze "kilka osób"... czy on miał na myśli Nefryt?
W końcu dotarł do Rivendall. Miasteczko na pograniczu keronijsko-wirgińskim, noszące jeszcze ślady niedawnego ataku. Tuż przy bramie niektóre budynki były popalone, zwęglone, sama brama nosiła ślady zetknięcia z taranem. Na pobliskim pagórki widać było kurhan, świeżo usypany, zbiorowa mogiła dla tych, co dzielnie walczyli w niedawnym starciu. Czy atak to był przypadek? Czy może miało to jakieś powiązanie z misją Łowczyni i ze Scinadą? Czy jeszcze ktoś wpadł na trop legendarnego miecza?
A jednak na twarzach ludzi widział ślady radości, nawet łez szczęścia. Byli wolni. Ocalili siebie... przynajmniej na razie. Wygrana bitwa napełniła ich serca otuchą, dodała nadziei i szczęścia. Głupcy. Gubernator nie pogodzi się z klęską. Wyśle nowe oddziały, znacznie liczniejsze. Zrówna miasteczko z ziemią, kobiety i dzieci pojma do niewoli, a mężczyzn... część wymorduje, częścią zapełni lochy swego zamku. Widział to już. Słyszał jęki, gdy był w twierdzy... Ale póki co, mieszkańcy mieli powód do świętowania.
Tłok jaki napotkał, zmusił go do zeskoczenia z Cienistego. Poprowadził karosza w kierunku gospody. Od niej zamierzał zacząć poszukiwania. Zresztą, to właśnie tutaj po raz ostatni widziano Łowczynię.

Nefryt pisze...

Ailla i Erianna:
- Nie, nie! - zaśmiała się, przyjacielsko obejmując Aillę. - To nic takiego, ot zadrapanie. - a jednak jej wzrok uciekał, spojrzenie wędrowało niespokojnie po sali. Czyżby chodziło o coś innego, niż doznana ranka?
Nagle drzwi gospody otworzyły się, a Nefryt zobaczyła chwiejącą się w nich Eriannę. Podbiegła do niej szybko.
- Eri... Co ci jest? - zapytała, jednocześnie podtrzymując ją.

Szept pisze...

[Przypuszczam, że na następną kolejkę już się nie załapię. Więc miłej zabawy wszystkim.]

Nefryt pisze...

[Do autorki L: odpiszę ci, jak pojawią się teksty Eri i Ailli, żeby spójniej wyszło, dobrze?]

Nefryt pisze...

[Acha. W takim razie - wpadnij, jak dasz radę.]

Babi pisze...

Ich słowa docierały do Eri z opóźnieniem. Czuła się jakby ktoś uderzył ją młotkiem w głowę. Starała się nie zamykać oczu i wyostrzyć obraz. Nie mogła jednak tego poczynić. Wiedziała już, ze ta rana to nie zwykłe draśniecie czy nawet coś gorszego. Pragnęła coś powiedzieć, ale głos uwiązł jej w gardle. Rozchyliła usta by coś powiedzieć i nagle ból ustał, obraz się wyostrzył, a słowa Nefryt była zrozumiałe. Nefryt! Jej radość nie miała końca! Uściskała mocno przyjaciółkę i uradowana szeroko się uśmiechnęła. Nadal jednak nie rozumiała co się stało, że cierpienie nagle ustało.
-Nie wiem... Już chyba wszystko dobrze.

Babi pisze...

[Szkoda Lucien. No cóż. Wpadnij jak dasz jeszcze radę;)]

Rosa pisze...

Do karczmy weszła zataczając się młoda kobieta. Była już prawie nieprzytomna. Musiała doznać głębokiej rany. Ailla Pobiegła pomóc Nefryt. Razem uniosły Eri jak ja nazwała brunetka. Oparły ją o krzesło.
- Musimy jej jakoś pomóc! - Artystka krzyknęła i zaczęła biegać po karmie w poszukiwaniu jakiś czystych szmat lub bandaży. Gdy nic nie znalazła zaczęła drzeć swój płaszcz na szerokie pasy. Podała je Nefryt, która właśnie czyściła ranę wodą z jej buteleczki.
"Razem stanowimy całkiem niezły zespół" - pomyślała i uśmiechnęła się do siebie.

Rosa pisze...

[Szkoda Lucien, że już cię nie będzie. Szkoda.]

Rosa pisze...

[Szkoda, że Lucien nie będziesz juz pisał...]

Rosa pisze...

[Przepraszam za powtórkę]

Babi pisze...

[Ailla nie przejmuj się;) Może jeszcze się pojawi. A i trzeba jeszcze kiedyś znowu zorganizować taką sesję! Dużo z tym zachodu, ale opłaca się;)]

Rosa pisze...

[Mi też podoba się taka sesja. Wątek grupowy zwykle jest nudnawy a tak człowiek jest ciekawy co będzie dalej!]

Babi pisze...

[Nefryt nam chyba zaginęła w akcji...]

Nefryt pisze...

Zanim założyła opatrunek, posypała ranę szarawym proszkiem. Miał działanie znieczulające, poza tym pomagał na gojenie ran. I czasem uzależniał, użyty w zbyt dużych ilościach. Ale na chwilę obecną musiała podać Eri jakieś lekarstwo.
Szybko zawinęła pasy materiału, tworząc jako taki opatrunek.
Przydałoby się jeszcze trochę magii... Ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Odwzajemniła uścisk przyjaciółki, potem przeniosła spojrzenie na Aillę. Już czas. Musi im powiedzieć.
- Pewnie zastanawiacie się, czemu was wezwałam? I czemu w taki sposób... - zaczęła.

Nefryt pisze...

[E, tam zaraz zaginęła ;) Jestem, tylko palcami w klawisze nie trafiam z przejęcia :D Super, że się wam podoba. Powiem, że mam jeszcze coś w zanadrzu...
Ale cii, pomęczę was trochę niepewnością...]

Babi pisze...

-Em... Trochę mnie to zastanawia. Co ty mi zrobiłaś z tą raną?- spytała Eri.Nagle dostała napadu śmiechu. Coś było z nią nie tak. Wzięła kilka głębokich wdechów i spojrzała na obcą dziewczynę z lekkim zdziwieniem. Nie sądziła, że ktoś jeszcze tu będzie. Jeśli Nefryt chodziło jakąś walkę to Eri nie wydawało się by kruche i delikatne ciało nieznajomej było do niej przystosowane. Uśmiechnęła się pod nosem i odwróciła wzrok od niej. Nie lubiła zawierać nowych znajomości. Dziwiła się, że z Nefryt takową łatwo zawarła.

Nefryt pisze...

[Acha, i jakby któraś z was chciała coś pokombinować, tak żeby tylko część osób wiedziała, to niech pisze mi na e-maila: morrigan@onet.pl]

Rosa pisze...

- Dobrze powiedziane. Ja jestem bardzo ciekawa. Więc mów. - Ailla zniecierpliwiona usiadła na krześle.Nefryt jak zwykle chciała efektownie opowiedzieć całą historię.

Nefryt pisze...

- A właśnie. Erianna, to jest Ailla, poznałyśmy się jakiś czas temu.
A Nefryt tym akurat razem nie tyle chodziło o efekt, co o skuteczność opowieści. Raz jeszcze rozejrzała się nerwowo po pomieszczeniu, chociaż nie było w nim nikogo oprócz niej, Ailli i Erianny. Nawet barman sobie poszedł...
- Potrzebuję waszej pomocy. Cała sprawa jest trochę zawiła... - urwała, bojąc się, że powie im za dużo. Od teraz musiała baczyć n każde słowo... Stawka była zbyt wysoka, by mogła ryzykować.
- Musimy znaleść legendarny miecz, Sicandę.

Rosa pisze...

- Tą Sicandę?! - Ailla głośno wypuściła powietrze z piersi. Nefryt coraz bardziej ją zadziwiała. Słyszała o tym legendarnym mieczu, ale nawet nie przyszło jej do głowy go szukać.
- Nefryt czy ty naprawdę masz na myśli tą Sicandę? - Dziewczyna doczekała sie tylko kiwnięciem głowy. Cała ta sprawa zaczynała robić sie niebezpieczna...

Babi pisze...

-Co?!- powiedziała trochę za głośno, ale natychmiast umilkła.- Sicandę?- spytała ciszej i usiadła na krzesło. Nie wiedziała co powiedzieć. Czy ma protestować, czy może zgodzić się.
- Dobra, ale jak mamy ją zdobyć i gdzie szukać? Przecież to jest prawie niemożliwe.- powiedziałam patrząc to na Aillę to na Nefryt. Jeśli już miałabym go poszukiwać to bez tej pierwszej. Nie była pewna czy może jej ufać, a tym uczuciem nie obdarowywała byle kogo.

Nefryt pisze...

- Tak, chodzi o TEN miecz. - powiedziała cicho.
- Właśnie. Prawie, czyli nie całkiem niemożliwe. Wielu szukało Sicandy... - powiedziała, celowo pomijając fakt, że jak dotąd nikt z poszukiwaczy nie powrócił. I najprawdopodobniej nikt z nich nie żył.
- Wiem, co teraz myślicie: oszalałam. Ale jeśli mi ufacie... - urwała. Czy ona zaufałaby komuś, gdyby żądał od niej czegoś takiego? Tak, kilku osobom... Chyba tak.

Babi pisze...

Wstałam i nerwowo zaczęłam chodzić w koło. Co miałam zrobić? Nie mogłam zostawić Nefryt. Stanęłam pod oknem i utkwiłam wzrok w pustej ulicy. Miałam coś do stracenia? Nie. Miałam coś zyskać? Tak. Mogłam dzięki temu zostać przyjęta do bandy Nefryt. Tylko na tym jej zależało. Nawet teraz gdy wszystko ucichło.
-Kiedy ruszymy?-spytała odwracając się w stronę Nefryt. Kątem oka spojrzała na Aille. tak jak ja myślała nad tą propozycję. Nie rozumiałam tylko jednej rzeczy.
-Ale dlaczego my? Przecież ja jestem ranna, a Ailla... Bez urazy. Nie wygląda na wojowniczkę. Jesteśmy słabe.

Rosa pisze...

- ok,okej... - Ailla podniosła ręce jakby w obronnym geście. - Mamy znaleźć nieistniejący miecz. Ekstra sprawa! - artystka powiedziała ironicznie. Czy one naprawdę myślą, że... No dobra i tak by pewnie z nimi poszła. Taka jest prawda. Ailla kochała wręcz przygody lub tajemnicze rzeczy. Nie mogła by się oprzeć takiej przygodzie...

Rosa pisze...

[Ja już będę kończyć. Wiem, że akcja się już rozkręciła, ale niestety muszę już odejść od naszej sesji. Ale może któregoś dnia dokończymy ten temat? Co wy na to? Np.: Dzisiaj byśmy skończyły a w następną sobotę dokończymy.]

Babi pisze...

Jestem za! Ja zresztą też już muszę lecieć.

Nefryt pisze...

- Potrzebuję was. Nie siłaczy, ale osób o różnych zdolnościach, osób, którym mogłabym w pełni zaufać. Na wypodek, gdyby...Gdyby coś mi się stało. - powiedziała, ociągając się.
- Proponuję wyruszyć jutro o świcie. Wypoczniemy, a Eri... Twoja rana powinna przez noc się zasklepić.

Nefryt pisze...

[Okej, z miłą chęcią, bo mi też bardzo przyjemnie się pisało.
To co, wstępnie umawiamy się na przyszłą sobotę? Może na wcześniejszą godzinę, np. na 16.00?]

Rosa pisze...

[Mi 16.00 pasuję To hej!!]

Nefryt pisze...

[Hej]

Babi pisze...

[Mi też pasje]

Anonimowy pisze...

[Liczba komentarzy nieco mnie przeraziła, ale już nadrabiam czytanie. Przepraszam, że dopiero teraz się stawiam, ale - wiadomo - zawsze wiatr w oczy. Co ciekawe, w internacie był internet, dlatego na stare wątki odpisałam (poza jednym, który znajduje się na papierze. Dziś mnie nie będzie, bo 'baluję' na balu gimnazjalnym teoretycznie do 24. Proszę jednak o jakieś wprowadzenie mnie i przepraszam za kłopot z tym związany.]

Nefryt pisze...

[Nie ma problemu - wprowadzę cię, jeśli tylko się pojawisz, a jak nie, to co najwyżej załapiesz się na jakąś inną sesję.
Miłej zabawy na balu gimnazjalnym ;)]

Anonimowy pisze...

[Dziękuję :) Powinno być całkiem ciekawie, bo mają zrobić w szkole strefę kibica - by wszyscy nie wybyli przed 20 ;)]

Nefryt pisze...

[To co, kontynuujemy? Chyba najlepiej będzie pod tą notką, żeby mieć wgląd w poprzednie komentarze. Proponuję zacząć akcję tak jakby następnego dnia, zakładając, że Nefryt, Erianna i Ailla zastrzymały się w gospodzie na noc.
Początkowy tekst wgram za jakieś 15 minut, bo rodzina mnie woła na obiad. Narazie dajcie znać, kto jest.]

Szept pisze...

[jak coś, to też jestem]

Rosa pisze...

[Ja też obecna]

Babi pisze...

[Jestem;)]

Nefryt pisze...

[Ok. Przepraszamza opóźnienia, źle wszystko rzoplanowałam czasowo.]

Ailla:
Świt. Pierwsze promienie słońca wpadają przez otwarte okno oświetlając twoją twarz. Na dworzu jest jeszcze pusto, nie słychać najmniejszego szmeru. Mówisz coś przez sen, uśmiechasz się. Łóżko w jednym z pokojów nad gospodą jest wygodne, dawno nie spałaś tak dobrze.
Nagle budzi cię głuche uderzenie czegoś o drewnianą podłogę. To ktoś wrzucił przez okno kamień wielkości pięści, owinięty kartką papieru.

Lucien:
Od czasu, gdy zlecono ci misję, minął jeden dzień przepełniony panującą w mieście ciasnotą i bezskutecznymi próbami dowiedzenia się czegokolwiek, co miało związek z zaginięciem Łowczyni. Dopiero teraz trafiłeś na coś interesującego, mianowicie parobek od tutejszego zbrojmistrza przekazał ci list. List o tyle niepokojący, że wyjaśniał niewiele, a poddawał nowe, pełne zagadek tropy.
Wiadomość pochodziła od Łowczyni, która zatrzymawszy się w mieście, zdawała oględną relację ze swoich poczynań, kierowaną do członków Rady. Zaginiona musiała być w mieście zaledwie kilka dni wcześniej, bo wspominała o przygotowaniach do obrony miasta. Pisała także, że natrafiła na coś interesującego i chce bliżej zbadać sprawę. Ani razu nie padło imię legendarnego miecza, natomiast w ostatnim akapicie Łowczyni ostrzegała przed Nefryt, mającą podjąć jakieś szkodliwe dla Bractwa Nocy działania.

Nefryt pisze...

[I teraz dla Erianny:]

Świt. Pierwsze promienie słońca wpadają przez otwarte okno oświetlając twoją twarz. Na dworze jest jeszcze pusto, nie słychać najmniejszego szmeru, ale ty nie śpisz. Noc ta była dla ciebie niezwykle długa, niemal nie zmrużyłaś oka. Bo chociaż twoja rana zasklepiła się, to jednak wystarczył najlżejszy dotyk, by sprawić ci ból.
Słyszysz, że ktoś otwiera drzwi w którymś z sąsiednich pokoi.

Rosa pisze...

[No to zaczynam:]
Ailla spała głębokim snem. Od nie pamiętnych czasów nie spała na tak miękkim łożu. Dziewczyna uśmiechnęła się przez sen i odwróciła w stronę okna. Chyba nawet powiedziała coś powiedziała. Nagle do pokoju z głośnym hałasem wpadł kamień, który ją obudził. Krzyknęła i poderwała się z posłania. Rozejrzała się wokoło i zobaczyła, że Nefryt i Eriana też wstały. Trochę zaniepokojona odwinęła list z kamienia i zaczęła czytać...
[O treść listu poproszę naszego Mistrza gry;]

Babi pisze...

[Mam nadzieję, ze nie będzie wam to przeszkadzać, ale będę pisać w pierwszej osobie.;P]

Powoli podniosłam się i ruszyłam w kierunku drzwi. Uchyliłam je delikatnie i wyjrzałam na zewnątrz. Ailla stała na korytarzu splatając włosy w kucyka. Wyszłam na zewnątrz i zamknęłam za sobą drzwi co sprawiło, że rudowłosa spojrzała w moją stronę.
-Witaj.- powiedziałam zachrypniętym i zmęczonym głosem. Całą noc nie spałam, a moja twarz wyglądała zapewne okropnie. Ailla uśmiechnęła się do mnie delikatnie i zgniotła kartkę, którą miała akurat w ręce.- Co to?-spytałam spoglądając w jej kierunku.

Szept pisze...

Nadal wpatrywał się w litery, równo stawiane, drobne pismo elfki. Nie miał wątpliwości, że to Łowczyni była autorką. Czuł na sobie spojrzenie rzekomego sklepikarza, a w rzeczywistości jednego ze szpiegów Bractwa, któremu Łowczyni pozostawiła wiadomość. Wiadomość, która w istocie niewiele wyjaśniała, a budziła jeszcze więcej wątpliwości.
I jeszcze ta wiadomość o Nefryt. Kiedyś obiecał jej, że będzie ją chronić. I że jej nie zdradzi. Jeśli jednak faktycznie zamierzała działać na niekorzyść Bractwa Nocy... stawiało go to w dość trudnej, delikatnie mówiąc, sytuacji.
- Nie widziałeś jej od tamtego czasu? I nic więcej nie wiesz? - upewnił się, choć nie miał zbytnich nadziei. Po chwili wahania dodał. - A Nefryt... jest teraz w mieście?

Nefryt pisze...

Ailla:
[daję tylko treść listu, dalej możesz się odnieść do tekstu Eri i mojej odpowiedzi dla niej]
"Wiemy czego szukasz. Potrzebujemy tego i obserwujemy cię. Jeśli nam to przyniesiesz, będziemy w stanie pomóc C. Stań po słusznej stronie.
D. i M."

Erianna:
Nefryt obudziła się nagle, czy to za sprawą odgłosów dochodzących z korytarza, czy jakiegoś przeczucia, tego nie wiedziała. Przetarła lekko zapuchnięte oczy. Nie, ta noc stanowczo nie należała do udanych. Zbyt wiele niepokkoju...
Ubrała się i wyszła na korytarz. Jej brwi na chwilę zmarszczyły się, kiedy dostrzegła trzymaną przez Aillę kartkę, ale zaraz potem na jej usta wystąpił uśmiech. Tylko jej oczy nadal były chłodne, niespokojne...
- Witajcie.

Lucien:
Pokręcił przecząco głową.
- Nie, dała mi tylko ten list, a potem zniknęła. Jak to wy, Cienie.
Słysząc drugie pytanie uśmiechnął się, nieświadom myśli Poszukiwacza. Dobrze, że będzie mógł porządnie odpowiedzieć na przynajmniej jedno z zadanych mu pytań.
- Tak, ale podobno wyjedzie jeszcze dziś. Zajrzyj do gospody " Świński Łeb", tam się zatrzymała.

Rosa pisze...

- Witajcie. - Ailla odpowiedziała trochę zmienionym głosem
- To jest taka tam kartka, nic ważnego - dziewczyna nie wiedziała co mam o tym myśleć. Na razie wolała zachować ostrożność i tu tu. Nie zamierzała zdradzić Nefryt i Erianny, ale Jeśli litera C. oznaczała Clara? nagle pociemniało jej w oczach. Szybko oparła się o ścianę. To wszystko było okropne. Bała się i nie mogła nikomu zaufać.Kim był D. i M. i co mogą zrobić jej i Clarowi? A jeśli mu coś grozi? Może jednak...
- Nie - wyszeptała i dodała głośniej - Zaraz wracam! - Ailla szybko wybiegła z pokoju i wyszła na dwór. Musiała zażyć trochę świeżego powietrza...

Babi pisze...

Spojrzałam na Nefryt, która z otwartą buzią przyglądała się znikającej Aillie. Zamrugałam kilka razy i blado się uśmiechnęłam.
-Witaj. O której wyruszamy?-spytałam. Wydawać się mogło, że do Nefryt nie docierają moje słowa. Rzeczywiście rudowłosa zachowywała się dziwnie, ale czy było się czym przejmować? Każdy miał swoje tajemnice. Ruszyłyśmy wolnym krokiem w kierunku schodów prowadzących do gospody.

Szept pisze...

Nie dał po sobie poznać, jak bardzo go ta odpowiedź zmartwiła. Bądź co bądź, Łowczyni nie była mu obca, a jej milczenie i zniknięcie wcale nie pasowało do obowiązkowej i podejrzliwej, pełnej nieufności elfki. Niedobrze. Brzydkie podejrzenie zagościło w jego głowie... i nie mógł go ot tak odsunąć, chociaż pozostawało w konflikcie z jego sercem i emocjami.
- Znasz jej plany? Plotki? - rzucił. Wiedział, że szpiedzy Bractwa Nocy z pewnością musieli coś wyniuchać. Nawet jeśli nie o samej Nefryt, to z dziejących się tutaj wydarzeń na pewno wyciągnęli jakieś wnioski i przypuszczenia. A on wolał coś wiedzieć, zanim pojawi się w gospodzie. Bo wiedział, że właśnie tam skieruje następne kroki.
***
Tak też się stało. Gospoda nie wyglądała źle, widocznie walki jakie jeszcze niedawno toczyły się w mieście ją oszczędziły. Chociaż i tak nie przypadła mu tak do gustu, jak "Rozstaje", tutejsza kryjówka Cieni. Tam czuł się kryty i zabezpieczony. Tutaj... Zanim wszedł do środka, rozejrzał się, orientując się, ilu jest gości, kim są, z jak daleka przyjechali. Bystry obserwator mógł bowiem to i owo dostrzec po szczegółach, bez zadawania pytań.

[jeśli można prosić Mistrza :) o wskazówki odnośnie tego, co szpieg o działaniach Nefryt powiedział Lucienowi i o samej gospodzie. Będę wdzięczna
I jak leci w ogóle kolejka. Arilla, Erianna i ja? Tak założyłam po pierwszej turze. ]

Szept pisze...

[zdaje się, że coś się nam zacięło]

Nefryt pisze...

Lucien:
[Tak, kolejka jest taka. A wskazówki - poniżej.;)]
- Raczej się tym nie chwaliła, ale... - posłał Poszukiwaczowi znaczące spojrzenie - Mam swoje metody. Nefryt nie brała udziału w walkach od początku, razem ze swymi ludźmi zaatakowała Wirgińczyków od tyłu. Na pewno nie była obecna na uroczystościach, bo oddano by jej publiczne honory. Nadal niektórzy w mieście wychwalają jej zasługi w boju. Oprócz tego, choć za te informacje głową nie ręczę, zamierza szukać Sicandy. I nie wygląda to na kolejną opowiastkę ludu o swojej bohaterce.

Ailla, Erianna, Lucien:
Zaskoczyło ją zachowanie Ailli. Czy to otrzymana kartka ją tak zaniepokoiła? Co takiego było na niej napisane?
Przez chwilę, gdzieś na krańcach jej świadomości błądziło dziwne przeczucie... Nie do końca zidentyfikowane wspomnienie, które w jakiś sposób mogło łączyć się z całą sprawą. Czy ktoś z jej ludzi wiedział dokładniej, co zamierza? Czy coś o poszukiwaniu Sicandy? Tylko Meri - ale ona znała tylko niektóre fakty, celowo zmienione, by wprowadziła w błąd swoich zleceniodawców. I jeszcze Morgan. On wiedział więcej.
Odgarnęła opadający jej na twarz kosmyk włosów.
- Im szybciej tym lepiej. - odparła lakonicznie. - Obawiam się, że jeżeli zabawimy tu dłużej, ktoś zacznie się interesować naszą... misją. - dodała.
Otworzyła drzwi, prowadzące do sali jadalnej gospody i... Stanęła jak wryta. Skąd on... jakim cudem... I dlaczego akurat teraz?
Na jej policzki wystąpił lekki rumieniec, a oczy rozświetlił radosny błysk. Nie widzieli się, odkąd zakończyła się ich wspólna wyprawa.

Nefryt pisze...

[PS. Sorki, że trochę nawalam, to wina roztrzepania i paru osób, które non stop czegoś ode mnie chcą ;)]

Rosa pisze...

[Hej, muszę was na jakiś czas opuśćić, ale jes\zcze sie pojawię;]

Szept pisze...

[Nie przejmuj się Nefryt. I dzięki za wyjaśnienie. W takim razie czekam na Eriannę. ]

Szept pisze...

Jakby wyczuwając czyjś wzrok na sobie, uniósł głowę, a ich oczy na chwilę spotkały się. Jak zwykle niewiele można było wyczytać z jego twarzy, z całą pewnością nie był zaskoczony widokiem Nefryt.
Przez myśl przemknęło mu kilka wariantów tego spotkania... i niepokojąca myśl, że jeśli naprawdę szukała Sicandy, to mieli mały konflikt interesów. Bo on miał rozkaz dostarczyć miecz do Sanktuarium. Złamać to, odpuścić... taka zdrada nie wchodziła w grę. Nie, ze względu na jego lojalność, nie ze względu na Łowczynię i to, co elfka ryzykowała.
Radosny błysk w oczach Nefryt szarpnął nim, czuł mieszaninę bólu i radości. Pamiętała. Tylko, co on miał teraz zrobić?
Za plecami Nefryt dostrzegł jeszcze jedną osobę. Ostrożnie rzucił okiem po sali, zanim znów skierował wzrok na twarz przywódczyni szajki.

[niech tam, proszę nie bić. Się wbiłam w kolejkę... usprawiedliwię się chyba tylko tym, że cisza była... bez odzewu. ]

Nefryt pisze...

[Spokojnie, nikt bić nie będzie ;) Dziś jakiś kiepski dzień na pisanie, wszystko się rozłazi... łącznie ze mną, niestety.
Poczekajmy może trochę na Eriannę i Aillę, może zaraz wrócą.]

Rosa pisze...

[ja już jestem, ale mam takie samo zdanie jak Nefryt, że dzisiejszy dzień jest jakiś kiepski]

Babi pisze...

[Przepraszam, ale długo była cisza, a ja musiałam uciekać;)]

Nefryt stała przede mną jakby nagle nie mogła władać swoimi kończynami. Wyminęłam ją, a moim oczom ukazał się on. Tak nawet nie znałam jego imienia. Wiedziałam go tylko raz i to i tak nie za dobrze. Szturchnęłam ją w ramię, ale ta ani drgnęła. Zrezygnowana podeszłam do karczmarza by zapłacić za nocleg. Pierwszy raz w życiu miałam pieniądze, a to i tak nie moje tylko kradzione. Wręczyłam mężczyźnie określoną sumę pieniędzy i obróciłam się w stronę Nefryt. Ta dalej stała przyglądając się nieznajomemu. Przynajmniej mi był on nieznajomy. Podeszłam i stanęłam tuż przed nic.
-Erianna.- powiedziałam wyciągając do niego dłoń. Mężczyzna przeniósł na mnie wzrok i uważnie mi się przyjrzał.

Szept pisze...

[no, coś właśnie widzę, że średnio nam to idzie... Cóż, mój czas też się powoli kończy... ]

Rosa pisze...

[Mam nadzieję, że nie popsuję wam sesji, ale ja już będę kończyć. Dzisiaj jakoś nie mam weny...
Przepraszam Was. Szczególnie Mistrza Gry :[

Babi pisze...

[Nie szkodzi. Ja też jakoś nie mam weny;)]

Nefryt pisze...

[Czy mogłybyście na mnie poczekać jakieś 15 minutek? Zjadłabym kolację i mogłybyśmy zacząć już tak normalnie, bez ciągłych przerw?
Przepraszam, że znowu coś z mojej strony]

Babi pisze...

[Jasne, ale nie wiem ile czasu będę mogła być... Zwłaszcza, że będę oglądać mecz, a czas i tak mam tylko do 21 ;/]

Babi pisze...

[ A jednak tylko do 20;30 potem muszę uciekać. Moi rodzice są jacyś... Eh...]

Nefryt pisze...

[Zła jestem na siebie, że tak to wszystko miernie wyszło. Przepraszam najmocniej za wszystko, co zawaliłam. Kończmy już może to nieszczęsne dzisiejsze pisanie, bo i mało czasu, i nic z tego nie wychodzi.
Wybaczcie, że wam kawał czasu zmarnowałam. Mówię cześć, bo obawiam się, że niechcący wyładuję na którejś z was swoją frustrację.]

Anonimowy pisze...

[Bal udany, bawiłam się wspaniale do 23:10, czyli do końca, jak się okazało, i jestem gotowa do działania. Mogę już dołączyć.
Pytanie: kiedy następne spotkanie? I czy zdołalibyśmy się kiedyś umówić na niedzielę? Moje soboty są zwykle pełne wrażeń. I pozbawione czasu wolnego.]

Nefryt pisze...

[Jeśli chodzi o niedziele, z mojej strony nie ma problemu, z tym, że raczej wolałabym gdzieś tak od 17, bo przed południem często mam treningi.
No i pytanie, czy ktokolwiek będzie chętny.]

Anonimowy pisze...

[Nawet tak od 18, bo mnie zdarzają się rodzinne spędy :) Czekam na opinie. ]

Szept pisze...

[Zależy, czy to pytanie ogólnie o niedzielę, czy chodzi o konkretną - przyszłą. Jeśli ogólnie, to zazwyczaj mogę się pojawić, nie ma problemu. W przyszłą - nie da rady raczej, choć na 100% będę wiedziała dopiero w piątek. ]

Babi pisze...

[ Ja ostatnio nie mam kompletnie czasu. Nawet żeby cokolwiek zrobić. Ja raczej nie dam rady...]

Nefryt pisze...

[Pytanie dotyczyło wszystkich niedziel. Chociaż, na dobrą sprawę... Czy wszystkie mamy tu wakacje od 30 czerwca? Jeśli tak, to i umówić się na cokolwiek będzie łatwiej.

Erianna, nie przejmuj się. W tą niedzielę to nawet nie proponowałam niczego organizować, bo sama jestem tak zaganiana, że nie wiem, gdzie mam głowę, a gdzie buty ;)]

Babi pisze...

[Hah... Okey. Na pewno jakąś niedzielę znajdę. Tyle, że niedługo przyjeżdżają do mnie kuzyni i będę miała jeszcze mniej czasu...]

Nefryt pisze...

[Wiesz, w wakacje to może być i w inny dzień ;) Jakoś się tam umówimy.]

Anonimowy pisze...

[2 wylatuję do Krakowa, wracam w sobotę. Wieczorem trening. Potem jestem wolna aż do sierpnia. I mogę pisać kiedy mi się żywnie podoba ;) No, chyba że dostanę szlaban. To tyle:)]

Aed pisze...

[U mnie sytuacja bardzo podobna, 2-7. lipca odpadają, także większość sobót. Poza tym całe dnie jestem do dyspozycji ;)]

Prawa autorskie

© Zastrzegamy sobie prawa autorskie do umieszczanych na blogu tekstów, wymyślonego na jego potrzeby świata oraz postaci.
Nie rościmy sobie natomiast praw autorskich do tych artów, które nie są naszego autorstwa.

Szukaj

˅ ^
+ postacie
Rinne Lasair