Elias cz 2

        „Od miesiąca źle sypiam. Ciągle słyszę te przeklęte głosy w mojej głowie. Szepczą do mnie. Nie karzą mi iść i mordować. Nie mówią „Zrób to!”. Nie, mówią „słuchaj”. Mówią mi o tym co było na początku. Uczą mnie. Opowiadają dzieje tego miejsca. Tego królestwa. Uczą mnie języka, którego nikt nie rozumie. Nikt poza tymi co umarli, a żyją własnym życiem. Nie wiem czy ktoś go kiedyś zrozumie, ale ONI nazywają go „Pierwszymi Słowami”, „Językiem Pierwszych”, „Językiem Umarłych”.”

         Zamknąłem księgę i spojrzałem na okładkę. Czarna skóra wyblakła i miejscami porobiły się dziury. Jednak nigdzie nie było tytułu ani autora. Może i to zostało trafione zębem czasu? Spojrzałem na kolumny i na księgę. Miały coś ze sobą wspólnego, czułem to. Sam tkwię tu przynajmniej z miesiąc i nadal ciekawią mnie te kolumny, a raczej co jest na nich wyryte. I to imię... Elias... Dlaczego akurat ono? Nie myśląc wiele ruszyłem pod słupy razem z księgą. Szybko udało mi się odnaleźć to imię. I nie tylko je...
- Xian – wyszeptałem kolejne imię z kolumny.
- Rozumiesz? - odezwał się głos.
Rozejrzałem się, ale nikogo nie było. Wszyscy spali.
- Rozumiesz?
Znowu. Tym razem brzmiał jak szept do ucha. Przez chwile myślałem że jestem już tak zmęczony, że umysł płata mi figle. Myliłem się.
- Czytaj dalej, bracie....
Mimo woli zacząłem czytać. Najpierw nic się nie działo. Dziwne znaki nadal pozostawały dziwnymi znakami. Zupełnie jakby kazali mi czytać z odcisków stóp na pisku.
Nie rozumiem tego. - uderzyłem pięścią w słup, aż z knykci popłynęła krew.
- Rozumiesz. Nauczymy cię, bracie. Patrz....
         Dziwne uczucie. Zupełnie jakby ktoś dotknął mnie zimna dłonią i ten dotyk pozostał w miejscu gdzie mnie dotknięto. Spojrzałem na kolumnę i to co na niej wyryto. Znaki zaczęły przybierać postać tekstu, który zaczynałem...rozumieć? Ale jak? „Nikt poza tymi co umarli, a żyją własnym życiem”. No tak. Umarłem. Ale nie jestem zombie, ghulem ani wampirem. Umarłem a żyje „wolny”... Żyję własnym życiem!
Z tekstu wyłaniały się kolejne imiona. Złapałem się za głowę. Czułem jak mi pulsuje. Zupełniej tak by miała wybuchnąć.
- Rozumiesz? - znowu zabrzmiał ten głos.
- Tak. - odparłem – Ale nie wiem czego chcesz.
- Chcemy, Ci pomóc. Pokazać, poczuć, zrozumieć...
- Kim jesteście?
- Czy wszystko w porządku? - Obróciłem się.
Za mną stała smukła kobieta ubrana w ciemną szatę. Długie białe włosy sięgały jej pasa. Była to mroczna elfka, która przybyła tu dwa dni temu.
- Można tak powiedzieć. - odparłem.
- Też ich słyszysz? - podeszła do mnie, a ja poczułem zapach jej perfum. Bez...
- Ich?
- Pierwszych. - wyjaśniła – Tych co byli przed nami.
- Znasz ich?
Wzruszyła ramiona i uśmiechnęła się tajemniczo.
- A Ty nie? - po tych słowach zostawiła mnie samego.
Dziwne, że nawet nie znam jej imienia. Oliver nie chciał mi go wyjawić tłumacząc tym, że to nie istotne. Moją uwagę znowu przykuły słupy.
„Ten co szuka, nie szukając nie znajduje nic”....
Przeczytałem to jeszcze kilka razy, ale nie było mowy o pomyłce. Dlaczego, coś tak dziwnego było tu napisane?
         Dreszcz przeszył moje ciało. Ktoś obcy tu był i nie miał dobrych zamiarów. Rozejrzałem się. Grota była pusta, nie licząc kilku gacków przy sklepieniu. Strzęk metalu. Ktoś siła przygwoździł mnie do kolumny i przyłożył sztylet do gardła. Twarz napastnika była skryta pod kapturem, ale widać było że to była kobieta.
Szybkim ruchem zdjąłem jej kaptur z głowy. Resztki rudych włosów, blada cera, zielone oczy.... Kobieta wyglądała jakby długo nic nie jadła.
- Dlaczego? - wydyszała – Dlaczego ją zabiłeś?
Od razu zrozumiałem o co pyta.
- Nie miałem na to wpływu.
- ONA CIĘ SZUKAŁA!
Jej wrzask obudził cała grotę. Dość szybko wszyscy jej mieszkańcy zebrali się wokół nas.
- Wiem.
- Więc, dlaczego? - z jej oczu popłynęły łzy – Dlaczego zabiłeś Iris, Eliasie? Dlaczego?
- Odłóż sztylet. Odpowiem na Twoje pytania, a potem możesz ze mną zrobić co zechcesz, Xian.


Błysk ostrza, plama krwi i krzyk...

1 komentarz:

  1. Lubię twój sposób pisania. Może interpunkcja miejscami nieteges, ale lubię. Potrafisz prowadzić akcję. Może momentami możnaby rozszerzyć jakiś opis, ale generalnie napięcie i emocje postaci czuć. Stopniujesz to. A wejście Xian i kwestię Eliasa i Iris - to ukoronowanie notki i jak dla mnie najlepszy jej moment.
    Lubię też ideę zmarłych i tekst ze wstępu, ale to ogólna słabość do magii.
    Z literówek: "pisku" - raczej "piasku", poza tym nie "nie istotne" a "nieistotne".

    OdpowiedzUsuń